Robert Knox zginął tragicznie. Aktor stanął w obronie brata
W maju 2008 roku 18-letni aktor świętował zakończenie zdjęć na planie Harrego Pottera. Robert Knox podpisał kontrakt na udział w kolejnej części. Miał nadzieję, że udział w popularnej serii będzie jego przepustką do sławy. Niestety, dobrze zapowiadającą się karierę przerwała tragiczna śmierć młodego aktora.
Urodzony 21 sierpnia 1989 roku Robert Knox zaczął grać jako jedenastolatek. Miał na swoim koncie role w brytyjskich serialach oraz programach m.in. "The Bill", "After You've Gone" czy "Tonight With Trevor McDonald". Pojawiał się głównie na drugim i trzecim planie, ale wiedział, że to dopiero początek jego kariery.
W 2004 roku zadebiutował na dużym ekranie filmem "Król Artur". Jednak to występ w ekranizacji książek J.K. Rowling mógł być przełomem w jego karierze. W filmie "Harry Potter i książę półkrwi" wcielił się w ucznia Hogwartu Marcusa Belby. Chociaż jego postać nie pojawiała się w ostatniej części książkowej sagi, to scenarzyści filmowi mieli dla niego inne plany. Knox miał zagrać również w "Harrym Potterze i insygniach śmierci". Tragedia sprawiła, że młody aktor nie doczekał premiery pierwszego z filmów.
24 maja 2008 roku razem z młodszym bratem świętował zakończenie prac na planie Pottera. Udali się do jednego z londyńskich barów w dzielnicy Sidcup. W pewnym momencie jeden z klientów baru wdał się w awanturę. Ochroniarze wyrzucili go z lokalu, jednak po kilku godzinach powrócił w towarzystwie kolegów. Miał przy sobie dwa noże kuchenne. Mężczyzna rzucił się na ludzi przy barze, których oskarżył o kradzież telefonu.
Przyjaciele starali się zatamować krwawienie. W tym czasie napastnik groził nożem innym klientom baru. Knox był jedną z pięciu osób, które po bójce przywieziono do szpitala. Niestety, obrażenia aktora były zbyt poważne. 18-latka nie udało się uratować. Rodzina, przyjaciele oraz fani aktora byli w szoku.
Na miejscu zdarzenia aresztowany został Karl Bishop. Szybko wyszło na jaw, że 21-latek miał już problemy z prawem. Proces Bishopa rozpoczął się na początku 2009 roku. 4 marca usłyszał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o zwolnienie warunkowe po 20 latach. Według doniesień policji mężczyzna nie okazał skruchy za popełnioną zbrodnię. Co więcej, miał się nawet ucieszyć mówiąc, że będzie miał darmowe posiłki oraz siłownię.
Tragedia Roberta Knoxa wywołała w Wielkiej Brytanii ożywioną dyskusję na temat przemocy wśród młodzieży. Morderstwo Knoxa było 14. podobnym przypadkiem w Londynie w tylko samym 2008 roku. Rodzina aktora zaczęła działać na rzecz zapobiegania podobnym przestępstwom. Założyli fundację imienia Roberta Knoxa. W ubiegłym roku wyprodukowali film dokumentalny o śmierci syna.
Ojciec aktora, Colin Knox, podkreśla, że chociaż od tragedii minęło już trzynaście lat to niewiele się zmieniło. Od kwietnia 2009 do początku 2020 roku ponad dwa tysiące osób zginęło od ciosów zadanych nożem. Knox przyznaje, że te napaści są niczym pandemia, która oddziałuje nie tylko na jedną osobę. "Prawdopodobnie 30 lub 40 osób zostaje dotkniętych przez jeden akt przemocy.
Rodzina Roberta Knoxa do dzisiaj nie może się pogodzić z jego śmiercią. Colin Knox przyznał, że przez 10 lat płakał codziennie. "Wierzę, że mnie słyszy. Każdej nocy mówię mu, że go kocham".