Radosław Pazura: Utrzymuje równowagę pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym?
Radosław Pazura nie schodzi z planu. Aktor, który w tym roku będzie obchodził 30-lecie pracy zawodowej gra w "Mecenas Poradzie", kręci zdjęcia do "Jagiellonów" i można go zobaczyć w czterech spektaklach.
Ola Siudowska, AKPA: Masz magiczną zdolność rozciągania dobry do 48 godzin?
- Bardzo bym chciał, ale nie ma takich mocy (uśmiech-przyp. red.) Mam bardzo napięty grafik zawodowy. Gram w czterech spektaklach, z którymi jeżdżę po Polsce - ("Między łóżkami", La Bombe", "Lotto" i "Wąsik") i mocno angażują mnie projekty telewizyjne. Zacząłem niedawno zdjęcia do "Jagiellonów", a za chwilę wchodzę na plan drugiej transzy "Mecenas Porady" i pojawiają się kolejne propozycje.
Zawód aktora jest nieprzewidywalny albo odpoczywasz więcej niż byś chciał, albo nie masz czasu na nic. Zdążyłeś się już do tego przyzwyczaić?
- Przyzwyczaić, zaakceptować i wreszcie polubić. Z doświadczenia wiem, że potrzeba co najmniej dwudziestu lat, żeby zaakceptować aktorską codzienność. Sinusoida wpisana w ten zawód ma sens, bo przecież pracujemy na emocjach i potrzebujemy czasu na wyciszenie, odpoczynek i normalne życie.
Mamy 1992 roku. Student łódzkiej filmówki pewnym krokiem wkracza do filmowego świata i pojawia się w trzech produkcjach - "Szczęśliwego nowego roku", "Szwadron i "Enak". Takie debiuty zdarzają się niezwykle rzadko!
- Rzeczywiście jedna propozycja pociągnęła za sobą kolejne. Julek Machulski wypatrzył mnie w filmie Jacka Bromskiego i złożył mi propozycję głównej roli w "Szwadronie", po którym ta karuzela zaczęła się szybciej kręcić. Zresztą muszę się pochwalić, że w tym samym czasie dostałem propozycje dwóch głównych ról - u Julka i mistrza Andrzeja Wajdy, który napisał do mnie list, że widziałby mnie w głównej roli w "Pierścionku z orłem w koronie". W związku z tym, że złożyłem ustne zobowiązanie Julkowi, mistrz Wajda z pełnym zrozumieniem przyjął moją grzeczną odmowę.
Serial "Mecenas Porada" to lokomotywa wiosennej ramówki Polsatu. Czym ten serial różni się od bogatej oferty serialowej dostępnej w telewizji?
- Kapitalna reżyseria Bartka Prokopowicza, świetnie poprowadzona ekipa aktorska i fantastyczne zdjęcia. Nasz serial wciąga, zatrzymuje widzów przed telewizorami, a historie i przypadki rozwiązywane przez Katarzynę Poradę są siłą naszego serialu. Staramy się być blisko ludzi, dotykamy przeróżnych spraw, które pojawiają się w codziennym życiu każdego z nas i znajdujemy rozwiązanie.
Opowiedz, proszę, kim jest Grzegorz Porada.
- Niegdyś był świetnym muzykiem jazzowym, który całe swoje życie podporządkował swojej pasji. Wszystko zmieniło się w momencie, kiedy uległ poważnemu wypadkowi i musiał zmierzyć się z niepełnosprawnością i samotnym rodzicielstwem. Mam wrażenie, że trochę go to przerosło. Nagle musiał sprostać roli samotnego ojca, a potem te role się odwróciły i to Katarzyna musiała przejąć opiekę nad nim.
Mieszkanie pod wspólnym dachem dorosłego dziecka z rodzicami może grozić katastrofą!
- Z Katarzyną łączy go silna więź, ale ich relacja jest trudna i nierzadko bolesna. Zarówno Kasia, jak i Grzegorz trochę chcą, a trochę muszą mieszkać razem i dźwigać trudy codziennego życia. Grzegorz jest dość barwną postacią i zachowuje się w niekonwencjonalny sposób. Nie jest typem pokornego faceta, który godzi się na rzeczywistość. Musi i chce sobie radzić, czy to przy pomocy córki, czy nowej partnerki, która zupełnie nieoczekiwanie pojawia się w jego życiu. Myślę, że udało nam się wspólnie z Olą Domańską stworzyć ciekawą słodko-gorzką relację dorosłej córki z rodzicem.
Polubiłeś Grzegorza Poradę?
- Zdecydowanie, szczególnie, że nie jest to przezroczysta postać, która przemazuje się przez ekran, a szalony, nieobliczalny artysta. Nigdy nie wiadomo, jak się zachowa, jak zareaguje, czy przypadkiem nie wypije za dużo i nie spadnie z wózka (uśmiech-przyp. red.)
Jako aktor masz możliwość podróżowania w czasie. Z planu "Mecenas Porady" na plan "Jagiellonów"!
- To rzeczywiście rola w bardzo dużym kontraście do Grzegorza Porady (uśmiech-przyp. red.). Gram Mikołaja Trąbę, postać historyczną, który zanim został kardynałem był doradcą Jagiełły nie tylko na płaszczyźnie politycznej, ale również duchowej. Był zwolennikiem polityki antykrzyżackiej, wychodząc ze słusznego założenia, że dialog jest niemożliwy, przygotowując się do tej roli, sięgnąłem również do jego memoriałów, które do dziś są aktualne. Powiem szczerze, że jestem zaskoczony rozmachem tej produkcji i nie mogę się doczekać aż będziemy kręcić zdjęcia w obiektach historycznych, gdzie w namacalny sposób będzie można poczuć ducha historii. Z tego, co wiem zdjęcia będziemy realizować na zamku w Malborku, w katedrze w Pelplinie i Kwidzynie.
Znajdujesz potrzebną równowagę pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym?
- Jestem mężem i ojcem i staram się sprostać tym rolom najlepiej, jak potrafię. Mamy z Dorotą to szczęście, że Klara jest uzdolniona, pracowita i lubi się uczyć. Jest w ósmej klasie i ma sporo sukcesów w konkursach kuratoryjnych i olimpiadach. W niektórych z nich została laureatką, a w innych finalistką.
Mam poczucie, że Twoje życie prywatne do gotowy materiał na serial o spokojnym, rodzinnym szczęściu. Czego chcieć więcej?
- Wypełniać to miłością i niech nadal rośnie!
Dziękuję za rozmowę.
Zobacz też:
"Klan": Odcinek 3973. Milecka przemówi Witusiowi do rozsądku?