Ogromne kłopoty amerykańskiego aktora. Wszystko przez wpis w intrenecie
John Schneider, odtwórca jednej z głównych ról w serialu "Diukowie Hazzardu", ma niemałe kłopoty. Secret Service zainteresowało się nim po kilku wiadomościach zamieszczonych w mediach społecznościowych. Aktorowi zarzuca się groźby wobec prezydenta Joe Bidena. Gwiazdor uważa, że nie zrobił nic złego.
Schneider, który jest znany także z roli Jonathana Kenta w serialu "Tajemnica Smallville", odpowiedział na wiadomość zamieszoną na oficjalnym koncie prezydenta Joe Bidena na platformie X (kiedyś Twitter). 46. gospodarz Białego Domu przestrzegał w niej przed ewentualnym powrotem Donalda Trumpa do władzy.
"Trump stanowi wiele niebezpieczeństw dla naszego kraju: dla prawa wyboru, praw obywatelskich, prawa do głosowania, pozycji Ameryki na świecie. Największe zagrożenie stanowi dla naszej demokracji. Jeśli ją stracimy, stracimy wszystko" - napisał prezydent Biden.
W odpowiedzi Schneider zamieścił komentarz, w którym oskarżył głowę Stanów Zjednoczonych i jego syna Huntera o zdradę. Zaznaczył, że według niego kara za to powinna być najwyższa z możliwych i wymierzona publicznie.
Schneider szybko usunął swój wpis. Nie uchroniło go to jednak przed zainteresowaniem Secret Service, czyli służby zajmującej się ochroną najważniejszych osób w państwie. Przeciwko aktorowi toczy się teraz śledztwo w sprawie nawoływania do przemocy. Grozi za to nawet do pięciu lat pozbawienia wolności.
"Ludzie, serio?" - odpowiedział aktor, zapytany przez portal Deadline o śledztwo. "Nigdy nie napisałem ani nie sugerowałem czegoś takiego. Chociaż media mówią inaczej, nie namawiałem do aktów przemocy ani nie groziłem prezydentowi Stanów Zjednoczonych, co czynili inni celebryci w przeszłości. Sugeruję, żebyście przeczytali moją wiadomość jeszcze raz i skupili się na jej słowach, zanim zaczniecie wierzyć w tamte bzdury".
W lutym tego roku Schneider pożegnał swoją żonę, Alicię Allain. "To dla mnie czas niewyobrażalnego smutku" - napisał aktor, informując o jej śmierci. "Smutek to za małe słowo. Słyszałem, że 'z wielką miłością idzie w parze wielki smutek'. Do tej pory nie wiedziałem, co to znaczy. Alicia była paliwem, które napędzało moje największe marzenia. Była inspiracją za każdą kreatywną myślą. [...] To ona trzymała mnie w kupie. Tęsknię za nią bardziej, niż mogą wyrazić jakiekolwiek słowa".
Schneider poprosił także o uszanowanie żałoby jego i najbliższych zmarłej, i niezadawanie pytań dotyczących jej śmierci.
Alicia Allain urodziła się 14 lipca 1969 roku. Karierę w filmowym biznesie rozpoczęła jako stylistka fryzur. Producentką została w 1995 roku. Odpowiadała między innymi za "Auto Focus" Paula Schradera i "Odznakę" Robby'ego Hensona. Okazjonalnie pojawiała się na ekranie w małych rolach.
W ostatnim czasie współpracowała głównie ze Schneiderem i produkowała kolejne filmy, które ten reżyserował i w których czasem występował. Para pobrała się w 2019 roku.
Jak ujawniono, producentka zmarła 21 lutego 2023 roku w otoczeniu najbliższej rodziny. Przyczyną jej śmierci był nowotwór piersi.