Niezapomniany Stirlitz
Gdy ogląda się "17 mgnień wiosny", jego twarz nie pozwala odejść od telewizora - pisali o Wiaczesławie Tichonowie krytycy.
To właśnie rola oficera SS Stirlitza, który w rzeczywistości był radzieckim agentem, przyniosła mu popularność. Wyniosła go na szczyt, ale też sprawiła, że mimo wielu późniejszych ról (m.in. w "Wojnie i pokoju"), stała się końcem jego kariery.
- Był synem robotnika i przedszkolanki, a miał prezencję i maniery rosyjskiego arystokraty - twierdził reżyser Siergiej Bondarczuk.
- Jeśli można by się zakochać w Rosjaninie, to tylko w Tichonowie - pisały czytelniczki "Komsomolskiej Prawdy", które okrzyknęły go najprzystojniejszym mężczyzną w kraju. W 2009 roku po raz kolejny przeszedł zawał.
Zmarł w szpitalu, w wieku 81 lat.
"Siedemnaście mgnień wiosny" możemy oglądać w niedzielę o 17:55 na kanale Kino Polska.
RO