Nie żyje gwiazdor Disneya Cameron Boyce

Zmarł aktor, model i tancerz - 20-letni Cameron Boyce - znany z produkcji Disneya. Przyczyną śmierci młodziutkiego gwiazdora był "przewlekły stan chorobowy".


Wiadomość o śmierci Boyce'a potwierdziła jego rodzina. Jako przyczynę śmierci podali oni nieznaną bliżej mediom chorobę, która trwała przewlekle.

"Z głębokim smutkiem informujemy, że dziś rano straciliśmy Camerona" - powiedział stacji ABC rzecznik rodziny zmarłego.

"Zmarł we śnie z powodu napadu, będącego wynikiem przewlekłej choroby, z którą zmagał się od miesięcy. Na świecie zgasło jedno z najjaśniejszych świateł, ale duch Camerona będzie żył dzięki dobroci i współczuciu wszystkich, którzy go znali i kochali" - dodał w oświadczeniu.

Reklama

"Jesteśmy całkowicie zdruzgotani i prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tym niezwykle trudnym czasie, gdy opłakujemy stratę naszego drogiego syna i brata" - zakończył swą wypowiedź.

Aktor niedawno zamieszkał w Los Angeles i przeprowadził się do przyjaciół, ale nie wiadomo, gdzie dokładnie znajdował się w momencie śmierci.

Cameron rozpoczął karierę aktorską w wieku dziewięciu lat, występując w horrorze "Lustra", a następnie w filmie Adama Sandlera "Duże dzieci". Boyce pojawił się też w wielu produkcjach Disneya. Wcielił się w rolę Luke’a Rossa w serialu młodzieżowym "Jessie".

Wystąpił także w filmach i serialach: "Eagle Eye", "Powodzenia", "Charlie!", "Taniec rządzi". Mogliśmy go również zobaczyć w teledysku zespołu Panic At The Disco do piosenki "That Green Gentleman (Things Have Changed)", w którym wcielił się w rolę małego Ryana Rossa.

Udzielał także głosu Jake'owi w serialu animowanym "Jake And The Neverland Pirates".

"Od najmłodszych lat Cameron Boyce marzył o tym, by dzielić się swoimi niezwykłymi talentami artystycznymi ze światem. Jego silnym pragnieniem było, aby zmienić życie ludzi poprzez swoją pracę" - powiedział Rzecznik Disney Channel.

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy