"Nasze matki, nasi ojcowie": Zapadł wyrok w procesie przeciwko twórcom serialu

Producenci serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" mają zamieścić przeprosiny w telewizji polskiej i niemieckiej, na swojej stronie i zapłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia - zdecydował krakowski sąd okręgowy. Muszą także zamieścić przed emisją serialu oświadczenie nt. roli żołnierzy AK podczas wojny. Wyrok zapadł w piątek, 28 grudnia.

W piątek, 28 grudnia, Sąd Okręgowy w Krakowie wydał wyrok w procesie, który wytoczyli 94-letni obecnie żołnierz Armii Krajowej Zbigniew Radłowski oraz Światowy Związek Żołnierzy AK. Wystąpili oni przeciwko producentom trzyczęściowego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie", tj. UFA Fiction oraz ZDF (II program niemieckiej telewizji) za naruszenie - ich zdaniem - dóbr osobistych rozumianych jako prawo do tożsamości narodowej, dumy narodowej i narodowej godności oraz wolności od mowy nienawiści.

Według powodów w serialu znalazły się sceny, które mają dowodzić, że AK rzekomo była współwinna zbrodni na osobach narodowości żydowskiej, Niemcy zaś są przedstawieni jako ofiary II wojny światowej.

Reklama

Żądania powodów

Powodowie domagali się przeprosin we wszystkich telewizjach, w których film był emitowany (w 2013 r. wyemitowała go TVP), lub poprzedzenia pierwszej emisji w pozostałych telewizjach, do których go sprzedano, informacją historyczną - że jedynymi winnymi Holocaustu byli Niemcy. Podobny komunikat miałby też się znaleźć na stronie internetowej twórców serialu. Chcą także usunięcia z filmu znaku graficznego AK na biało-czerwonych opaskach noszonych przez aktorów (według powodów w AK nie było takiego zwyczaju) i zapłaty jako zadośćuczynienie 25 tys. zł.

Sąd, ogłaszając wyrok, podkreślił, że powód - Zbigniew Radłowski - ma legitymację, żeby walczyć o dobre imię AK jako organizacji rozwiązanej, podobnie jak Światowy Związek Żołnierzy AK. Sąd zaznaczył, że sprawa jest "trudna i precedensowa".

Proces ruszył w lipcu 2016 roku.

Dyskusje nie tylko w Polsce

Film, wyemitowany także przez TVP1, wywołał dyskusję w Polsce i Niemczech, dotyczącą sposobu przedstawienia w serialu Polaków oraz problemu odpowiedzialności Niemców za zbrodnie II wojny światowej. 

Po emisji filmu w publicznej telewizji ZDF w marcu w niemieckich mediach rozpoczęła się burzliwa debata o odpowiedzialności "zwykłych Niemców" za zbrodnie II wojny. W Polsce produkcję krytykowano za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów i relatywizowanie odpowiedzialności Niemców.


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy