Na życiowym zakręcie
Pomagają ofiarom powodzi, byłym więźniom i ludziom, których spotkało nieszczęście. - Mika naprawdę wierzy w to, co robi! - mówi aktorka Katarzyna Maciąg.
Bohaterowie „Głębokiej wody” pracują w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej z wyboru, czy... z konieczności? – Grana przeze mnie Mika, która pomaga świeżo mianowanemu dyrektorowi ośrodka Wiktorowi (Marcin Dorociński), na pewno z wyboru. Podchodzi do pracy ideologicznie. Pracuje tam również dlatego, że sama ma problemy. Ze sobą, z podejmowaniem decyzji... Kto wie, może wynagradza sobie w ten sposób jakieś braki w życiu?
A bywa, że ma ochotę rzucić tę niełatwą pracę?
– O tak! Myśli o tym już w pierwszym odcinku! Idzie do domu swojej podopiecznej i tam zostaje brutalnie zaatakowana przez pijanego mężczyznę. Jest wystraszona. Nic więc dziwnego, że zaczyna się poważnie zastanawiać, czy to praca dla niej.
Wiktor każdego dnia musi podejmować trudne decyzje. A Mika – może liczyć na jego wsparcie?
– Ta dziewczyna poznaje swojego szefa powoli. Na pewno ma w nim sojusznika, chociaż bywają trudne sytuacje. Na szczęście wszyscy tam sobie pomagają. Wymieniają się nie tylko niezbędnymi informacjami, lecz także zadaniami, gdy ktoś nie czuje się na siłach, by pójść w takie czy inne miejsce.
Podopieczni Miki często stoją na życiowym zakręcie. A ona?
– Ma problemy w związku. Jest na życiowym zakręcie i nie wie, czy ciągnąć to dalej, czy lepiej odejść.
Serial pokazuje mnóstwo nieszczęścia. Czy będzie w nim jednak nutka optymizmu?
– Optymistyczne jest choćby pokazanie drogi od jakiegoś pomysłu, do jego realizacji i małego sukcesu.
Co Mika lubi robić po powrocie z pracy?
– (śmiech) Kłócić się z chłopakiem, Maksem (Rafał Maćkowiak).
Ta rola nauczyła Panią czegoś nowego i sprawiła, że przeniosła to Pani na grunt prywatnego życia?
– Gdy zaczęłam pracę na planie „Głębokiej wody”, ciągle kursowałam między Warszawą, Wrocławiem i Krakowem. I pewnego razu zauważyłam, że wyostrzył mi się wzrok, że zaczęłam dostrzegać życie na dworcach i osoby na ulicach, których wcześniej po prostu nie zauważałam. To było wspaniałe, przepiękne doświadczenie.
Rozmawiała KATARZYNA ZIEMNICKA