Mistrzowie drugiego planu
Stoją w cieniu wielkich bohaterów, czasami ludzie nie pamiętają jak im na imię, wszystkie cięte riposty przechodzą im koło nosa. To pomocnicy bohaterów, mistrzowie drugiego planu. Przypomnijmy kilku z nich.
Kim byłby bohater bez pomocnika? Bohaterem bez pomocnika. Zdarzają się tacy. Ale równie często bohaterowie biegają parami, a główny heros zawsze może liczyć na wyciągniętą pomocną dłoń swego pomagiera.
Zapraszamy więc was do lektury listy co ciekawszych totumfackich - w końcu, parafrazując tytuł klasycznego polskiego serialu: Na kłopoty… Faktotum!
W tej popularnej na potęgę serii z lat osiemdziesiątych główną rolę tytułowego Thomasa Magnuma grał niezapomniany Tom Selleck. Razem z John Hillerman tworzyli świetny komediowy duet, którego siłą była zupełna odmienność charakterów. Higgins w wydaniu Hillermana to oschły Anglik (aktor, choć Teksańczyk, mistrzowsko podrabiał angielski akcent), a Magnum to arogancki, acz sympatyczny awanturnik. Co ciekawe sam główny bohater także był totumfackim - pracował jako szef ochrony rezydencji należącej do zawsze nieobecnego Robina Mastersa.
"Zagubiony w czasie" to serial opowiadający o losach… tak, tak - zagubionego w czasie. Głównym bohaterem tej kultowej produkcji jest dr. Sam Beckett (Scott Bakula), który - jak każdy młody i nieodpowiedzialny naukowiec - wszedł do wnętrza jakiegoś akceleratora, który wyrzucił go z jego czasów. Teraz Sam przenosi się w różne okresy, wcielając się za każdym razem w inną osobę. I dopóki nie naprawi życia swojemu "gospodarzowi", nie będzie mógł dokonać kolejnego skoku. We wszystkich wyprawach sekunduje mu jego przyjaciel, admirał Al.
Al (Dean Stockwell) może na pierwszy rzut oka wydawać się kiepskim pomocnikiem. Reki nie poda, z rowu nie wyciągnie, w bójkę się nie wda. Wszystko dlatego, że pojawia się jako hologram z przyszłości, który przenika przez każdą materię i (z niewielkimi wyjątkami) może go widzieć jedynie główny bohater. Ale pomocnik z dostępem do informacji z przyszłości to tak naprawdę skarb na miarę Robina. Wyobraźcie sobie jak ułatwiłby wam grę w lotto.
Rzadko się zdarza, że główny bohater znajduje się w cieniu własnego pomocnika. W przypadku serialu "The Green Hornet" tak właśnie się stało. Ale o tym za chwilę.
Zielony Szerszeń to postać zamaskowanego bohatera stworzona przez George'a W. Trendle'a i Frana Strikera. Po swoim debiucie na falach eteru Zielony Szerszeń przeniósł się do telewizji. Działo się to w latach czterdziestych XX wieku. Od tego czasu, przez ponad dwadzieścia lat wszystko szło zgodnie z planem: Szerszeń rozbijał kolejne gangi łotrów, a jego totumfacki Kato służył pięścią, prawem jazdy i pomocą. A potem przyszedł rok 1966 i do roli Kato ktoś zatrudnił młodego… Bruce'a Lee.
Bruce Lee - człowiek jednego talentu, ale za to "karate mistrz", jak śpiewał Franek Kimono (mimo że King Bruce Lee uprawiał kung fu). Młody wojownik szybko przyćmił Szerszenia, granego przez Vana Williamsa (któremu pozostało jedynie wygłaszanie śmiertelnie głodnych kawałków w stronę różnej maści gangsterów).
Z tego powodu sezon 1966-1967 serialu jest wymieniany głównie w kontekście wczesnej filmografii Lee i jest jednym z niewielu przykładów sytuacji, kiedy "pomagier przerósł mistrza".
Jeśli jesteśmy już przy pomocnikach o imieniu Kato, to nie można nie wspomnieć o lokaju inspektora Clouseau (niezapomniany Peter Sellers i, ostatnio, niewart pamiętania Steve Martin, a także Roger Moore i Alan Arkin). Zadaniem Kato z serii filmów o Różowej Panterze było atakowanie swojego pracodawcy w najmniej oczekiwanym momencie i miejscu. W końcu policjant o takich zdolnościach jak Clouseau musi być w ciągłej gotowości.
Joxer - nieudacznik, łamaga, trochę bufon, ale obdarzony niesamowitymi talentami interpersonalnymi zabawny facet przyłączył się do Xeny pod koniec pierwszego sezonu serialu. Gościnnie zawitał także w zaprzyjaźnionej produkcji "Hercules: The Legendary Journeys". Grany przez Teda Raimiego Joxer to oddany przyjaciel, ale niestety… Zresztą zobaczcie sami ile z niego pożytku.