Magdalena Cielecka i Grzegorz Jarzyna: Była jego muzą. Dlaczego się rozstali?

Magdalena Cielecka, czyli mecenas Joanna Chyłka z pięciu części "Chyłki", przez kilka lat była muzą Grzegorza Jarzyny - wybitnego reżysera, który wprowadził polski teatr w XXI wiek. Aktorka była też życiową partnerką twórcy TR Warszawa... Tworzyli wspaniałą parę, mówiono o nich, że są "tandemem doskonałym", a jednak im nie wyszło. Dlaczego?

Grzegorz Jarzyna był pierwszą wielką miłością Magdaleny Cieleckiej. Mija właśnie dokładnie ćwierć wieku od dnia, gdy poznali się na korytarzu krakowskiej szkoły teatralnej... Ona właśnie przygotowywała się do obrony dyplomu, on pracował nad swym pierwszym spektaklem. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i szybko stali się nierozłączni i w życiu, i w pracy.

Magdalena Cielecka dla ukochanego przeniosła się do stolicy

Jeszcze w czasie studiów Magda dostała angaż w Starym Teatrze, na scenie którego zadebiutowała rolą Dziecka w "Ich Czworo". Z najlepszym krakowskim teatrem aktorka związana była przez ponad pięć lat - do chwili, gdy Grzegorz Jarzyna zaproponował jej przeprowadzkę do Warszawy i dołączenie do zespołu Teatru Rozmaitości, którego kierownictwo objął w 1998 roku.

Reklama

Magdalena Cielecka do stolicy, której nie cierpiała, zgodziła się przenieść tylko dlatego, żeby być blisko ukochanego. Dopóki Jarzyna pracował w Krakowie (w Starym Teatrze oraz w Teatrze STU), przyjeżdżała do Warszawy tylko wtedy, gry grała w filmie. Gdy on zdecydował się zostać dyrektorem sceny przy Marszałkowskiej 8, bez wahania spakowała walizki i pojechała za nim.

Mieszkali w niewielkim mieszkaniu, ale twierdzili, że do szczęścia nie potrzeba im pałacowych wnętrz i ogromnego metrażu. Najważniejsze było dla nich to, że po prostu mogli być razem.

Razem zwiedzili pół świata

- Wszystko, co robię, robię dla miłości, przez miłość, ze względu na miłość i po to, by otrzymywać miłość - wyznała aktorka w wywiadzie.

Choć Magdalena Cielecka bardzo rzadko mówiła o swoim życiu prywatnym, pytana o relacje pozaartystyczne łączące ją z Jarzyną, nazywała go narzeczonym oraz twierdziła, że jest z nim szczęśliwa i że - to jej słowa - "nic jeszcze nie zachwiało jej optymizmem".

- Grzegorz pomógł mi zrozumieć współczesny teatr, zabrał mnie w pierwszą wielką podróż do Mongolii, nauczył mnie też... gotować - opowiadała.

Podróże były, obok teatru, wielką wspólną pasją Magdy i Grzegorza. Zwiedzili razem pół świata, ale najchętniej i najczęściej wracali do Azji, która fascynowała ich różnorodnością kultur, przyrody i ludzkich charakterów. Za każdym razem odkrywali w Azji coś niezwykłego, coś, czego nie spostrzegli wcześniej. Cielecka twierdziła, że gdyby nie spotkała na swej drodze Jarzyny, nie byłaby tym, kim jest.

- Lubię czuć męską dominację, oczekuję od mężczyzn wsparcia. Lubię czuć się czasami taka zagubiona i mała. W mężczyznach podoba mi się to, że nie robią problemu z małych rzeczy. Grzegorz jest bardzo bliski mojemu męskiemu ideałowi. To doskonały partner nie tylko w pracy, ale też w życiu - zwierzyła się "Twojemu Stylowi".

Podobno ich związek nie zawsze przypominał sielankę. Zdarzało im się rozstać na kilka dni, ale wracali do siebie, bo żadne z nich nie potrafiło zakończyć relacji.

Magdalena Cielecka nie chciała kłamać w miłości

- Miłość może się wypalić, ale jeśli się kończy, nie ma w tym niczyjej winy. Najuczciwiej jest wtedy odejść. Nie wolno być z kimś z litości, bo kłamstwo w miłości jest okrutne. Póki tworzymy z Grzegorzem ciekawe rzeczy razem, nie ma potrzeby z takiego układu rezygnować. I w życiu, i na scenie - wyznała, dementując plotki o swym rozstaniu z Jarzyną.

Magdalena i Grzegorz byli parą przez ponad pięć lat - do chwili, gdy na ich drodze stanął Andrzej Chyra. To właśnie dla niego aktorka zostawiła reżysera, z którym jednak wciąż się przyjaźni i bardzo chętnie pracuje. Z Chyrą, jak wiadomo, też jej nie wyszło...

 

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Magdalena Cielecka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy