Joe Wright wyreżyseruje serial biograficzny o Benito Mussolinim

Brytyjski reżyser Joe Wright już wkrótce zajmie się kolejnym w swojej karierze projektem biograficznym. Po filmie "Czas mroku", który przyniósł Oscara Gary'emu Oldmanowi za rolę Winstona Churchilla, Joe Wright zajmie się reżyserią serialu telewizyjnego poświęconego postaci włoskiego dyktatora Benita Mussoliniego. Serial nosił będzie tytuł "M".

Joe Wright: Serial o Benito Mussolinim

Scenariusz serialu "M" został oparty na motywach bestsellerowej książki "M. Syn stulecia" autorstwa Antonio Scuratiego. Produkcja opowie o drodze Mussoliniego do władzy, prześledzi początki faszyzmu we Włoszech, pokaże też innowacyjne podejście tytułowego bohatera do polityki, które pozwoliło mu na objęcie rządów i które wywołało dyskusję na temat spuścizny tego faszystowskiego dyktatora we Włoszech i poza granicami kraju.

Jak czytamy w oficjalnym opisie książki "M. Syn stulecia", obierając Mussoliniego za głównego bohatera swej powieści, Scurati patrzy na niego z fascynacją, ale i przerażeniem oraz świadomością, że warunki, które umożliwiły mu dojście do władzy, wciąż istnieją - nie tylko w społeczeństwie włoskim, lecz we wszystkich narodach XXI wieku. Opowiadając o faszyzmie "od środka", bez filtra politycznego i ideologicznego, autor pokazuje fakty, które usunięto już ze zbiorowej pamięci.

Reklama

"Scurati rozumiał i przeniósł na papier z pomocą faktów i dostępnych dokumentów to, że Mussolini był tym facetem, który stworzył to, co dzisiaj nazywamy populizmem i faszyzmem" - powiedział w trakcie trwającego właśnie Festiwalu Filmowego w Wenecji producent serialu "M", Lorenzo Mieli ("To była ręka Boga").

Zdjęcia do ośmioodcinkowego serialu "M" rozpoczną się już niedługo w Rzymie. Scenariusz napisali Stefano Bises ("Gomorra") oraz Davide Serino ("1992"). W tajemnicy trzymana jest obsada tego projektu, ale spodziewane jest, że w roli Benito Mussoliniego zobaczymy pierwszoligowego gwiazdora.

Lorenzo Mieli wytłumaczył też, dlaczego realizację serialu powierzył Joe Wrightowi, a nie któremuś z włoskich reżyserów.

"Faszyzm to coś, na co dziś każdy zwraca uwagę. Był obecny w ostatnich dziesięcioleciach, ale to teraz słyszy się o nim na całym świecie. Co interesujące, przed Donaldem Trumpem w kulturze anglosaksońskiej uważano, że faszyzm to coś, co ich nie dotyczy. A teraz się to zmieniło. I dlatego zdecydowałem się na anglosaksońskiego reżysera" - wyjaśnił.

Producentowi podoba się też to, że Wright dobrze czuje się w różnych gatunkach filmowych. Na koncie tego reżysera są m.in. takie dzieła jako "Pokuta" czy ostatnio "Cyrano".

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy