Jerzy Nasierowski oskarżył go o zabójstwo. Po latach opowiedział, co naprawdę się wydarzyło

Niedawno minęło dokładnie pół wieku od dnia, gdy Sąd Wojewódzki m. st. Warszawy wydał wyrok w głośnym procesie, którego głównymi bohaterami byli 40-letni wówczas aktor Jerzy Nasierowski oraz sporo młodszy od niego Andrzej Rukuszewicz i znajomy tego ostatniego, Maciej Banaś. Andrzej i Maciej zostali oskarżeni o zabójstwo kobiety, która rzekomo stanęła im na drodze, gdy dokonywali włamania zleconego im przez Jerzego... Całą trójkę skazano na wieloletni pobyt w więzieniu. Po latach Rukuszewicz zdecydował się przedstawić swoją wersję historii, która do tej pory była znana jedynie z relacji prasowych z procesu oraz książek Nasierowskiego.

W jednym z najgłośniejszych procesów PRL-u - procesie o zabójstwo Anny Wujek - Andrzej Rukuszewicz został skazany na 25 lat więzienia głównie na podstawie zeznań Jerzego Nasierowskiego. Aktor wskazał Andrzeja i jego kolegę Macieja Banasia jako sprawców morderstwa, do dokonania którego wcześniej przyznał się ktoś inny.

Andrzej Rukuszewicz: Tak przedstawiły go media

Jerzy Nasierowski organizował włamania do domów i mieszkań swoich zamożnych znajomych, a zrabowane przedmioty (były to głównie dzieła sztuki) sprzedawał. Nie było tajemnicą, że gwiazdor "Godziny pąsowej róży" jest homoseksualistą. Kiedy na początku lat 70. ubiegłego wieku poznał 17-letniego Andrzeja Rukuszewicza, jego ówczesny partner - aktor Mieczysław Gajda - był przekonany, że chłopak jest nowym kochankiem Jerzego. Tak też przedstawiały go media.

Reklama

Andrzej nie kryje, że zaprzyjaźnił się z Nasierowskim, przez pewien czas razem sprowadzali z zagranicy tusz, końcówki i rurki do długopisów, ale nigdy nie łączyła ich zażyłość, a tym bardziej uczucie.

Andrzej miał dziewczynę, co zauroczonemu nim Jerzemu bardzo przeszkadzało.

"Przeszkadzał mu fakt, że ją kocham i czynił wszystko, abym z nią zerwał, aby nas rozłączyć. Najlepiej, jakbym był sam. W końcu któregoś wieczoru przespali się. Uwiódł ją i pie*** się razem — oczywiście, żeby mi zrobić na złość i pokazać, jakie są dziewczyny" - pisze Rukuszewicz w swej książce.

Andrzej Rukuszewicz: Został ułaskawiony

Andrzej Rukuszewicz przez wiele, wiele lat próbował udowodnić, że nie jest mordercą. Skazano go przecież jedynie na podstawie zeznań Nasierowskiego. Sąd nie wziął pod uwagę, że do zabójstwa Anny Wujek wcześniej przyznał się ktoś inny - niejaki Paweł Imbiorski. 

Przez niemal pół wieku Andrzej Rukuszewicz milczał, słysząc, co Jerzy Nasierowski mówi o nim w wywiadach, i czytając, co aktor pisze o nim w swoich książkach. Uznał, że musi opowiedzieć swoją historię swoimi słowami. Jego książka "Zdrada, Idiota i Mafia" ujawnia nieznane dotąd, lub celowo pomijane fakty, opisuje działania PRL-owskiej bezpieki i manipulacje, jakich dokonywano, żeby media "trąbiły" o aferze kryminalno-obyczajowej świata artystycznego.

Andrzej Rukuszewicz po ułaskawieniu rozpoczął nowe życie. Pewien czas mieszkał w Niemczech, założył rodzinę, doczekał się trójki dzieci. Obecnie mieszka w Warszawie, prowadzi własny biznes.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy