Dowcip z serialu
W czasach PRL-u można było usłyszeć, że Polska jest najweselszym barakiem w obozie. To chyba była prawda, bo nawet popularne wówczas seriale telewizyjne stawały się pretekstem do dowcipów, które nadawały barw szarej rzeczywistości.
Emitowany w 1977r. przez TVP 1 amerykański serial "Pogoda dla bogaczy" sprawiał, że raz w tygodniu ulice polskich miast wyludniały się już wczesnym wieczorem. Historia opowiedziana w 12. odcinkach szczególne emocje wywoływała wśród polskich kobiet, które podzieliły się na zwolenniczki przystojnego i eleganckiego Rudy'ego Jordache'a (Peter Strauss) oraz jego zbuntowanego brata Toma (od tej roli zaczęła się kariera Nicka Nolte).
Jednak postacią, która nas interesuje jest Anthony Falconetti (Wiliam Smith). Falconetti to typ spod ciemnej gwiazdy, któremu w drogę weszła rodzina Jordache. W ostatnim odcinku 1. serii bandyta morduje Toma i nie ponosi za to kary. Ponieważ serial miał ogromną widownię w wielu krajach, a w Ameryce spadł nań deszcz prestiżowych nagród, doczekaliśmy się drugiej serii.
Gdy Falconetti powrócił na ekrany polskich telewizorów w kraju nastały burzliwe lata 80. Na szczytach partyjnej władzy zaczęła się karuzela stanowisk, pojawiły się nowe twarze. Wśród nich - zaliczany do partyjnego betonu - Albin Siwak. Pewien szczegół fizjonomii towarzysza Siwaka budził skojarzenia z bandziorem Falconettim.
Polacy natychmiast zauważyli to podobieństwo i znienawidzony towarzysz zyskał pseudonim od nazwiska bohatera serialu. Według jednej z anegdot Albin Siwak wystąpił na wiecu w dużej fabryce.
- Niektórzy moi wrogowie nazywają mnie tak samo, jak nazywa się ten bandyta z serialu - skarżył się robotnikom.
- Jak on się nazywa? - zwrócił się do uczestników wiecu.
- Falconetti! - odpowiedzieli zgodnym chórem robotnicy.
W 1980 r. rozpoczęła się emisja "Kariery Nikodema Dyzmy". Widzowie od pierwszego odcinka zakochali się w bohaterze, a raczej w genialnej kreacji Romana Wilhelmiego. Szorstki, prymitywny hochsztapler łatwo kojarzył się z lokalnymi kacykami. Jednego z nich pewien dziennikarz nazwał Dyzmą i skończyło się sądowym procesem.
Jak pamiętamy, Dyzma zmusił hrabiego Żorża Ponimirskiego (Wojciech Pokora), by ten przyznał, że studiowali razem w Oxfordzie. Miało to swoje konsekwencje w realnym życiu... W pewnym momencie w Polsce premierem został niejaki Edward Babiuch, którego elokwencja, mówiąc delikatnie, nie zachwycała. Bardzo szybko zaczęła krążyć "plotka", że Babiuch również studiował z Dyzmą w Oxfordzie.
W stanie wojennym filmowa oferta TVP była bardzo uboga. Za zachodnie seriale trzeba było płacić dewizami, których brakowało. Na ekranach telewizorów trwał festiwal radzieckich, rumuńskich, bułgarskich i... koreańskich produkcji. Nic więc dziwnego, że emisja amerykańskiego serialu "Jak zdobywano Dziki Zachód" wzbudziła w narodzie emocje, na które ta produkcja nie zasługiwała. Przez ileś odcinków Zeb Macahan (James Arness) z pomocnikami pędził bydło do Oregonu. W tym czasie w Polsce mięso było reglamentowane, a i tak go brakowało. Bardzo szybko z ust do ust zaczęła rozchodzić się wieść, że gdy Zeb dotrze do celu, mięsa w sklepach będzie pod dostatkiem.
Podobnego rodzaju "plotka" dotyczyła serialu "Shogun", który również w latach 80. gościł na naszych ekranach i dzięki któremu ogromną popularność zyskał przystojny Richard Chamberlain. Przypominamy, że akcja serialu toczy się w dawnej Japonii, a jednym z jego bohaterów jest pan Toranaga. Tym razem uwagę prześmiewców zwrócił fakt, że Japończycy nie używali stołów ani krzeseł i spożywali posiłki siedząc na podłodze.
Ponieważ w tym czasie w Polsce w sklepach meblowych pustkę wypełniali jedynie sprzedawcy, ktoś dowcipny wymyślił, że wkrótce zapanuje moda na meblowy zestaw "Toranaga".
Chyba tylko przyprószony siwizną i kurzem archiwista z telewizji wie, ile razy TVP emitowała serial "Siedemnaście mgnień wiosny" ze sławnym Stirlitzem (Wiaczesław Tichonow). Nikt jednak nie jest w stanie policzyć, ile powstało dowcipów o jego wyczynach. Przytoczymy tylko jeden z nich:
"Tego dnia Stirlitz szedł wyjątkowo sprężystym krokiem. Właśnie tajnymi kanałami dotarła do niego informacja, że urodził mu się syn. W pewnym momencie agentowi łza zakręciła się w oku, bo przypomniał sobie, że od trzech lat nie był w domu".
Za puentę niech posłuży historyjka związana z serialem "Życie na gorąco" z redaktorem Majem (Leszek Teleszyński). Serial po raz pierwszy wyemitowano w 1979 r., kiedy to braki na rynku zaczęły odbijać się również na ofercie lokali gastronomicznych. W jednej z gazet ukazał się rysunek, na którym stoi kelner z butelką wódki i mówi do klienta: "Jest tylko życie na gorąco".
a.im
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Telekamery ruszyły - Na serialowych ulubieńców można głosować do 4 stycznia 2011 (szczegóły i kupony do głosowania w Tele Tygodniu)!
"M jak miłość": Małgosia i Tomek tracą wszystkie oszczędności. Leszek, chłopak którego Małgosia zatrudniła w swojej firmie, "wyczyścił" jej konto firmowe. Mało tego - na jej nazwisko wziął kredyt na 50 tysięcy złotych...
"Majka": Adam odkrywa dziwny przelew bankowy. Michał przelał niejakiemu Wiśniewskiemu dużą kwotę pieniędzy. Okazuje się, że Wiśniewski jest jednym z członków jury konkursu architektonicznego. Niebawem Duszyński zostaje aresztowany pod zarzutem korupcji.
"Moda na sukces": Brooke pertraktuje ze Stephanie w sprawie zwolnienia z więzienia Logana. W końcu wyznaje, że strzelał Storm. Jak Stephanie wykorzysta tę informację?
Przed premierą - "Off the Map". Czy nowy serial Shondy Rhimes ("Chirurdzy", "Prywatna praktyka") podbije serca widzów?
Cztery kąty - Czarno-biały światy Iwony Szwed z "Hotelu 52".
Za kulisami - Spełniły się marzenia fanów "Kości". Emily i Zooey Deschanel razem na planie serialu.
4 plakaty - Czarodzieje z Waverly Place, Gdzie jest Elisa? Kości, Paion Morea.