Bobby Driscoll: Dziecięcy gwiazdor skończył na ulicy
Bobby Driscoll jako dziecko podbił serca widzów na całym świecie. Jego kariera aktorska zaczęła się w nieoczekiwany sposób, a jego talent sprawił, że młody Bobby szybko wspiął się na szczyt sławy. Jego popularność zaczęła jednak spadać wraz z upływem czasu. Wkrótce byłego dziecięcego gwiazdora pochłonął nałóg narkotykowy, który sprowadził go na na samo dno. Zapomniany przez wszystkich Robert Driscoll zmarł w samotności.
Robert Driscoll urodził się 3 marca 1937 roku w jednym z największych miast stanu Iowa - Cedar Rapids. Pierwsze lata swojego życia Bobby spędził w mieście Des Moines. Na początku nic nie zapowiadało tego, że jedyny syn sprzedawcy izolacji, Cletusa Driscolla, i jego żony Isabelle zostanie jedną z największych gwiazd Disneya.
Rodzina Bobby'ego zmuszona była do przeprowadzki do Los Angeles po tym, jak ojciec przyszłego gwiazdora usłyszał niepokojącą diagnozę - okazało się, że wskutek ciągłego kontaktu z toksycznym azbestem stan jego zdrowia zaczął się pogarszać w zastraszającym tempie. Aby uchronić go przed dalszymi, bardziej dotkliwymi, konsekwencjami pracy ze szkodliwym materiałem, lekarze zalecili Cletusowi zmianę otoczenia.
Wybór nowego miejsca zamieszkania okazał się prosty. Los Angeles oferowało w tamtym czasie nie tylko klimat odpowiadający wymaganiom Cletusa, ale też nieskończenie wiele możliwości zarobku. Miasto Aniołów wielu dało nadzieję na odmianę losu. Bobby Driscoll doświadczył tego na własnej skórze. Jego przygoda z show-biznesem zaczęła się w zupełnie nieoczekiwany sposób.
Po przeprowadzce do Kalifornii Bobby nie musiał długo czekać na sukces. Zaprzyjaźniony fryzjer, który dbał o wygląd młodego Roberta, zaproponował, żeby Driscollowie zaprowadzili syna na casting filmowy. Rodzice Bobby'ego postanowili więc zapisać go na spotkanie z reprezentantami jednej z czołowych wytwórni w Hollywood.
Okazało się, że Bobby posiadał niezwykły talent aktorski, dzięki czemu wzbudził zainteresowanie agentów i krótko po tym podpisał kontrakt z wytwórnią Metro-Goldwyn-Mayer Studios Inc.. W ten sposób zdobył rolę w filmie z 1944 roku pod tytułem "Lost Angel", która otworzyła przed nim drzwi do wielkiej kariery. Krótko po swoim filmowym debiucie, młody Robert dostał propozycję zagrania Ala Sullivana w dramacie wojennym "The Fighting Sullivans".
Talent aktorski wschodzącej dziecięcej gwiazdy dostrzegli też producenci wytwórni Disney. W 1946 roku Bobby zagrał głównego bohatera w musicalowej produkcji "Pieśń Południa". Film ten sprawił, że Driscoll został okrzyknięty "cudownym dzieckiem".
Dwa lata później Bobby wystąpił w filmie familijnym "So Dear to My Heart", a w roku 1950 wystąpił w disney'owskiej adaptacji "Wyspy skarbów".
Film ten zdobył uznanie widzów na całym świecie, sprawiając, że Bobby Driscoll zyskał międzynarodową sławę.
Z biegiem czasu jednak spływało do niego coraz mniej ofert i w końcu jego kariera utknęła w martwym punkcie.
Nie było mu dane długo cieszyć się popularnością. Wraz z upływem czasu Bobby zaczął dorastać. Zmieniała się jego twarz, na której pojawił się nieestetyczny trądzik. To właśnie on stał się pierwszą przeszkodą w dalszym rozwoju kariery Roberta. Co prawda, w późniejszym czasie zagrał w kilku znanych produkcjach, ale nigdy nie udało mu się wrócić na szczyt. Można było go oglądać między innymi w serialach "Big Town" i "M Squad".
Gwiazdor nie radził sobie też w szkole. Jego oceny stawały się coraz gorsze. W dodatku musiał mierzyć się z szyderczymi uwagami rówieśników, którzy wyśmiewali jego aktorskie dokonania.
W okresie dorastania Driscoll zaczął eksperymentować z narkotykami. W wywiadzie dla "Los Angeles Times" przyznał, że sięgał po każdą z dostępnych substancji.
Jego problemy z uzależnieniem sprawiły, że 1961 roku został wysłany na przymusowe leczenie odwykowe. Po jego zakończeniu, upadły gwiazdor starał się wskrzesić swoją karierę, ale okazało się to niewykonalnym zadaniem. Po raz ostatni pojawił się na ekranach w niszowym filmie "Dirt" w 1965 roku.
Robert stracił nadzieję na to, że kiedykolwiek uda mu się reaktywować karierę i usunął się w cień. Jego nazwisko zaczęło pojawiać się na ustach ludzi dopiero w 1969 roku, kiedy media zaczęły informować o jego tragicznej śmierci.
Ciało aktora zostało przypadkowo znalezione w 1968 roku przez bawiące się dzieci. Bobby Driscoll zmarł na pryczy ukrytej w opuszczonym budynku na skutek niewydolności serca wywołanej przez nałóg narkotykowy. Początkowo policja miała problem ze zidentyfikowaniem ciała artysty, ponieważ nie znaleziono przy nim żadnych dokumentów.
W 1969 roku matka Roberta, chcąc go odszukać, trafiła na policyjne akta, które pozwoliły na rozpoznanie tożsamości zmarłego mężczyzny.