Amy Jo Johnson: Gwiazda "Power Rangers" nagle zniknęła. Czym się dziś zajmuje?
Spośród szóstki członków obsady pierwszej serii "Power Rangers" Amy Jo Johnson zrobiła największą karierę. Jednak w ostatnich latach aktorka zniknęła. Co się stało z różową wojowniczką, w której swego czasu kochał się co drugi nastolatek?
Johnson przyszła na świat 6 października 1970 roku. Od najmłodszych lat ćwiczyła gimnastykę. Niestety, plany kariery lekkoatletycznej pokrzyżowała poważna kontuzja. Jak przyznała w wywiadzie dla podcastu "No Pink Spandex", miała wtedy dziesięć lat i wcześniej nie bała się wykonywać najdziwniejszych akrobacji. Po kontuzji zaczęła odczuwać strach. Mimo to kontynuowała treningi aż do szesnastego roku życia.
Im Johnson była starsza, tym bardziej myślała o karierze w mediach. "Lata nastoletnie spędziłam na marzeniach o wyprowadzce do Nowego Jorku i zostawieniu miasteczka, w którym dorastałam". Jak sobie wyobrażała, tak w końcu zrobiła. Po zakończeniu szkoły średniej w wieku 19 lat przeprowadziła się do Nowego Jorku. Tam uczęszczała do Lee Strasberg Theatre Institute i American Musical and Dramatic Academy. Nie ukończyła ich, bo jak sama przyznała, za często dopadał ją strach sceniczny, a poza tym opuszczała o wiele za dużo zajęć.
Gdy jej ówczesny chłopak wyprowadzał się do Los Angeles, Johnson postanowiła mu towarzyszyć. Tam przez pół roku uczęszczała na kursy aktorstwa oraz występowała w etiudach studenckich. Przy okazji jednej z nich poznała Katy Wallin, która odpowiadała za casting do nowej produkcji studia Saban, serialu dla młodzieży "Mighty Morphin Power Rangers". Zaprosiła ją na przesłuchanie. Johnson zgodziła się niechętnie, ponieważ właśnie przechodziłą kryzys. Zerwała z chłopakiem, zaczęło brakować jej pieniędzy, a ona poważnie myślała o powrocie do Nowego Jorku.
Dzień przed wyjazdem spotkała Waltera Raineya, nauczyciela aktorstwa. Ten zachęcił ją do pozostania w Los Angeles i spróbowania swych sił podczas castingu do "Power Rangers". Nauczył ją także kontrolować jej strach sceniczny. Johnson udała się na przesłuchanie, po którym zakwalifikowała się do kolejnego etapu. Zanim otrzymała rolę Kimberly Hart, różowej wojowniczki, musiała przejść proces składający się z ośmiu spotkań.
W pewnym momencie producenci ograniczyli grupę kandydatów do dwudziestu pięciu osób. Podzielili ich na pięć grup. Johnson znalazła się w jednej z Davidem Yostem, Austinem St. Johnem, Walterem Emanuelem Jonesem i Audri DuBois. Jak przyznała później, proces castingu bardzo ich do siebie zbliżył. Ostatecznie to jej grupa została wybrana do objęcia głównych ról w serialu. Po nakręceniu zdjęć do pilota DuBois zastąpiono Thuy Trang, którą podczas castingu przydzielono do innej grupy. Należał do niej także Jason David Frank, późniejszy zielony i biały wojownik.
Johnson wspomina realizację pierwszego sezonu jako sześć miesięcy ciągłej pracy. Jak przyznała, wtedy na to nie zważała, ponieważ czuła, że spotkało ją niesamowicie szczęście — otrzymała główną rolę w serialu, o czym wielu aktorów mogło tylko pomarzyć. Szaleństwo zaczęło się, gdy serial wszedł na antenę i okazał się ogromnym hitem. Johnson przekonała się o swojej popularności, gdy razem z obsadą poleciała na Hawaje. Na lotnisku nie było żadnej ochrony, która mogła stanąć między odtwórcami głównych ról i ich fanami. "To było przerażające" - wspominała. "Kojarzycie te wieńce, które zakładają ci na powitanie? Prawie zawieńcowali nas na śmierć".
Młoda aktorka szybko zdała sobie sprawę z innych minusów "Power Rangers". Serial powstawał poza Gildią Aktorów. Odtwórców głównych ról nie obowiązywały więc stawki wynegocjowane przez związek zawodowy. Za tydzień pracy (co równało się nakręceniu dwóch odcinków) zarabiali zaledwie 600 dolarów. W dodatku nie otrzymywali tantiem za kolejne emisje serialu. Chociaż Johnson przyznała, że praca na planie serialu byłą najlepszą szkołą aktorskiego fachu, zdawała sobie sprawę, że jeśli miałby się on skończyć, musiałaby następnego dnia szukać pracy dorywczej. Im większa była popularność "Power Rangers", tym bardziej rosła jej irytacja tym faktem. St. John, Jones i Trang odeszli z powodów finansowych w połowie drugiego sezonu. Johnson zdecydowała się zakończyć swoją przygodę z serialem rok później.
Zanim aktorka odeszła z głównej obsady, zdążyła wystąpić w filmie kinowym "Power Rangers" Bryana Spicera. Do roli Kimberly powróciła raz, w "Turbo: A Power Rangers Movie" z 1997 roku. Chętnie pojawiała się na konwentach i utrzymywała kontakt z fanami, o których zawsze wypowiadała się pochlebnie. Nie zgodziła się jednak powtórzyć swojej roli w wyprodukowanym dla Netflixa "Mighty Morphin Power Rangers: Once & Always" z 2023 roku. Chociaż spekulowano, że poszło o kwestie finansowe, Johnson napisała na portalu X (kiedyś Twitter), że ma już ponad 50 lat i nie chciała w tym wieku nosić dziwacznego kostiumu.
Johnson nie utraciła kontaktu z częścią obsady "Power Rangers". Przyznaje, że Yost jest jej najlepszym przyjacielem. Była blisko z Frankiem i bardzo przeżyła jego samobójczą śmierć w listopadzie 2022 roku. "Był taką siłą, takim bardzo jasnym, szalonym, dzikim, zabawnym promieniem światła. Nie mogę w to uwierzyć" - mówiła w filmie opublikowanym na Instagramie. Nie była to pierwsza tragedia, która dotknęła obsady "Power Rangers". Aktorka długo dochodziła do siebie po śmierć Trang, która zginęła w koliji samochodowej w 2001 roku. Ostatni raz widziały się dwa miesiące przed wypadkiem. "Zawsze będę pamiętała jej energiczną, silną osobowość" - mówiła na jej pogrzebie.
Johnson udało się dostać jedną z głównych ról w popularnym serialu "Felicity" (1998-2002). Opowiadał on o tytułowej dziewczynie (w tej roli nagrodzona Złotym Globem Keri Russell), która rozpoczyna studia w Nowym Jorku. Dawna różowa wojowniczka wcieliła się w najlepszą przyjaciółkę protagonistki. Sukces serialu odbywał się jednak w cieniu tragedii. Chwilę przed angażem do "Felicity" Johnson dowiedziała się, że jej matka choruje na raka macicy. Zmarła w sierpniu 1998 roku, po 10 miesiącach walki z nowotworem. Aktorka wahała się, czy przyjąć rolę. Później nie miała czasu na żałobę. Dlatego zdecydowała się opuścić produkcję po trzech sezonach. W czwartym, ostatnim, zagrała tylko gościnnie.
W kolejnych latach Johnson pojawiała się między innymi w "Spin City" i "Ostrym dyżurze". Kolejną stałą rolę znalazła w "Punkcie krytycznym" (2008-2012). Produkcja skupiała się na jednostce służb szybkiego reagowania.
Po zakończeniu "Punktu krytycznego" Johnson pojawiała się sporadycznie w filmach i serialach. Oddawała się innym obowiązkom. Po wyreżyserowaniu dwóch krótkich metraży zabrała się za debiutancki film fabularny. "Tammy's Always Dying" miało swoją premierę w serwisach VoD w 2020 roku i zebrało pozytywne recenzje. W 2022 roku wyreżyserowała jeden z odcinków superbohaterskiego serialu "Superman i Lois". Johnson równolegle rozwijała swoją karierę muzyczną — śpiewała i pisała piosenki.