Adrianna Biedrzyńska: Aktorka kończy 60 lat. Ma za sobą trudny czas!
Adrianna Biedrzyńska świętowała niedawno 60. urodziny. Jej życie to gotowy scenariusz na film. Aktorka była na celowniku mediów po tym, jak została wplątana w aferę finansową. Później została porwana przez psychofana i przeżyła horror związany z przerażającą diagnozą. Mimo to udało jej się wyjść na prostą i uratować karierę. Jak wygląda jej życie?
Przełom lat 80. i 90. należał do niej. Zagrała między innymi w filmie "Maskaradzie" oraz w serialach "Blisko, coraz bliżej", "Dekalog" i "Fitness club". W krótkim czasie jej nazwisko stało się kojarzone z największymi polskimi produkcjami, a Biedrzyńska brylowała na salonach.
W końcu została celebrytką. Media chętniej pisały o jej życiu prywatnym niż o osiągnięciach zawodowych. W pewnym momencie jej kariera stanęła pod znakiem zapytania.
Tomasz Stockinger zainwestował - za pośrednictwem ówczesnego męża Adrianny Biedrzyńskiej - dwieście tysięcy złotych "na giełdzie". Odtwórca roli doktora Lubicza w "Klanie" nie spodziewał się, że straci oszczędności swojego życia, bo geniusz, który miał pomnożyć jego kapitał, ucieknie z Polski, zabierając ze sobą pieniądze wszystkich inwestorów. Prawda o tym, że Tomasz Stockinger został okradziony, wyszła na jaw dopiero dwa lata po fakcie. Aktor obwieścił wtedy całemu światu, że Adrianna Biedrzyńska i jej mąż to oszuści, którzy wyłudzają od znajomych znaczne kwoty! Stockinger opowiadał w wywiadach, że Marcin Miazga nigdzie nie pracuje, nic nie zarabia i nic nie ma. W dodatku przed ślubem z Adrianną Biedrzyńską podpisał intercyzę, według której aktorka nie mogła odpowiadać za zaciągnięte przez niego długi...
Aktorka zorganizowała nawet konferencję prasową, podczas której przysięgała, że nie ma nic wspólnego ze skandalem i również została oszukana przez męża.
Część branży odsunęła się od niej i została skazana na towarzyski ostracyzm. Początkowo twierdziła, że rozstanie się z mężem, ale wkrótce do niego wróciła. Adrianna Biedrzyńska rozwiodła się z Marcinem Miazgą dopiero 10 lat po wybuchu afery. Tomasz Stockinger potwierdza dziś, że sprawy pomiędzy nim a Miazgą już dawno są załatwione.
W 2006 roku znowu zrobiło się o niej głośno. Aktorka została zwabiona przez swojego fana, który podawał się za organizatora konkursu recytatorskiego i chciał, by aktorka została jurorką. Mężczyzna miał ją porwać i przez kilka godzin więzić w domku letniskowym. Mówił później, że chciał z nią spędzić swoje urodziny.
Adrianna Biedrzyńska poinformowała o sprawie policję oraz media. Niestety, część osób twierdziło, że sama to zaaranżowała. Prześladowca aktorki został zatrzymany i uznany za niepoczytalnego, po czym skierowano go na przymusowe leczenie.
W lipcu 2014 roku trafiła do szpitala z podejrzeniem raka mózgu.
Pierwsza operacja na otwartym mózgu, niestety, niewiele dała.
Kiedy została skierowana na drugą operację, była pewna, że nie przeżyje. Na szczęście guz okazał się niezłośliwy.
Ostatecznie Adriannie Biedrzyńskiej udało się pokonać wszystkie przeciwności losu i uratować swoją karierę. Dziś aktorka kojarzona jest przede wszystkim z "Barwami szczęścia", choć wystąpiła też w takich serialach jak "Niania", "Na dobre i na złe" i "Przeznaczenie". Nic nie wskazuje na to, by Biedrzyńska miała w planach porzucenie aktorstwa. Możemy więc spodziewać się, że zobaczymy ją w kolejnych produkcjach.
Zobacz też: