"Moda na sukces": Kolejny aktor żegna się z serialem! To koniec?
Adam Gregory, czyli Thomas z "Mody na sukces" nie pojawił się w serialu od 2014 roku. I choć producenci twierdzą, że nie wykluczają powrotu jego postaci, aktor ma już inne pomysły na swoją karierę. To kolejna postać, która pożegnała się z serialem w ostatnich latach. Czy losy "Mody na sukces" są przez to zagrożone?
Mógłby być modelem, mieć wokół siebie wianuszek kobiet, a pieniądze wydawać na imprezy i gadżety. Ba, budziłby w ten sposób jeszcze podziw wśród wielu kolegów. Ale 27-letni Adam Gregory wybrał zupełnie inną drogę. I wcale tego nie żałuje.
Urodził się 28 grudnia 1987 r. w Cincinnati. Ma dwóch braci. Jeden jest żołnierzem, a drugi pilotem. Jako jeden z nielicznych w rodzinie miał artystyczne ciągoty. Ktoś poradził mu, żeby spróbował swoich sił jako model albo aktor. Zaczynał w szkolnym kółku teatralnym. - Byłem wtedy niski i grubawy. Dzieciaki w szkole się ze mnie śmiały, a to, że grałem w przedstawieniach dawało im tylko dodatkową pożywkę do żartów - wspomina. W 2006 r. ukończył liceum. Później przeprowadził się do Los Angeles. Jedną z pierwszych poważniejszych ról dostał w serialu "90210", gdzie grał z Drew Tylerem Bellem, który przed nim wcielał się w rolę Thomasa w "Modzie na sukces".
W 2010 r. producent najpopularniejszej soap opery na świecie z marszu podpisał z nim kontrakt, mimo że... nie wiedział jeszcze kogo zagra. Po jakimś czasie Drew odszedł z serialu i Adam dostał jego rolę (o którą w pewnym momencie starał się też Scott Clifton, czyli serialowy Liam).
Zaczęła się intensywna praca na planie. W ciągu 3 lat Adam wystąpił w kilkuset odcinkach. Gdy rozmawialiśmy z nim w 2012 r., wspominał, że zastanawia się, czy nie dokonać zwrotu w karierze. Nie chciał być widziany jedynie przez pryzmat wyglądu, dlatego marzyło mu się, by stanąć po drugiej stronie kamery.
- Ekipa bardzo pomogła mi w pracy nad tym. Po zakończeniu swoich zdjęć często chodziłem do reżyserki. Zadawałem setki pytań i podglądałem kolegów przy pracy - tłumaczy. W międzyczasie chodził na kursy filmowe i kupował sprzęt.
We wszystkim wspierała go żona. Dość szybko uświadomił sobie, że imprezy i przygodne znajomości są nie dla niego. Ożenił się stosunkowo młodo, bo gdy miał 23 lata. W lutym 2013 r. przyszedł na świat jego pierwszy syn. Od razu stracił dla niego głowę. Z czasem powoli zaczął znikać z serialu. W 2014 r. zagrał w zaledwie jednym odcinku. Poświęcił się rodzinie i rozwojowi pasji filmowej. W tej chwili nie ma stałego kontraktu.
Choć producenci nie zamykają sobie drogi do powrotu Thomasa, wiedzą, że bez jego postaci serial dobrze funkcjonuje, a obecność bohatera okazała się zbędna...
- Pamiętam o Adamie - tłumaczył niedawno Brad Bell, producent wykonawczy serialu. - W tej chwili jednak skupiamy się na innych postaciach. Nie wykluczam jednak, że Thomas jeszcze wróci - dodał.
Aktor nie wydaje się być tym zmartwiony. Zdaje sobie sprawę, że mógłby zabiegać o kolejne role i kontynuować świetnie rozpoczętą karierę. Teraz jednak zamierza jak najwięcej czasu spędzać z bliskimi.
- W życiu najważniejsze jest to, by podążać ścieżką, która w danym momencie wydaje się najlepsza. Jeśli potem okaże się zła, zawsze można ją zmienić - kończy.
mr