Henry Cavill nie lubi tej jednej rzeczy na planie. Unika takich scen?

Henry Cavill twierdzi, że nie jest fanem scen pokazujących zbliżenia między aktorami. Zastanawia się nad brakiem poczucia komfortu przy oglądaniu takich relacji i ich funkcji w przedstawianej historii.

Henry Cavill znany z takich ról jak Supermana m. in. w filmie "Liga Sprawiedliwości" czy Geralt z Rivii w serialu "Wiedźmin", zaczął zastanawiać się nad sensem umieszczania  scen zbliżeń w filmach i serialach.  

Henry Cavill: Stanowcze "Nie"?

W niedawnym wywiadzie aktor postanowił podzielić się swoim odczuciami względem scen pokazujących intymne sytuacje. Jak się okazuje, nie jest ich fanem i postawił pytanie, czy faktycznie musimy używać takich scen do opowiadania historii.
 
"Myślę, że są okoliczności, w których scena seksu faktycznie jest korzystna dla filmu, a nie tylko dla widzów. Myślę, że obecnie czasami są nadużywane. Dzieje się tak wtedy, gdy masz poczucie, że pytasz: 'Czy to naprawdę konieczne? A może to po prostu ludzie mniej ubrani?’. Wtedy zaczynasz czuć się bardziej niekomfortowo i myślisz: 'Tu nie ma żadnego przedstawienia, nie ma fragmentu, który wpłynie na resztę filmu". 

Reklama

Aktor jest raczej zdania, że lepsze są elementy niedopowiedzenia i pozostawienie nieco dla wyobraźni.  

"W większości przypadków ludzka wyobraźnia to przebije, więc myślę, że może to być trochę nietakt, jeśli program telewizyjny lub film jest wypełniony wirującymi ciałami, a ty mówisz: 'OK? Ale czym jest to dla nas?" - Dodał aktor.

Czy w kolejnych produkcjach Cavill będzie unikał takich scen? Jednym z najnowszych filmów w jakich wystąpił aktor to "Argylle", o którym możecie przeczytać tutaj. Jak wiele pozostawił tam dla wyobraźni?

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Henry Cavill
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy