Czterdziestoletnie wakacje! "Wakacje z duchami".
"Czterdzieści lat minęło... " - chciałoby się napisać, jednak obchodzący dziś jubileusz serial był propozycją telewizyjną zgoła odmienną od "Czterdziestolatka". "Wakacje z duchami" Stanisława Jędryki to przede wszystkim pełna tajemnic i przygód opowieść dla najmłodszych. Dziś zapewne niejeden fan tego serialu sam ma dzieci, które chętnie poznałyby przygody pełnych fantazji chłopców z leśniczówki.
Do realizacji "Wakacji z duchami" Stanisław Jędryka przystąpił niejako z marszu. Wśród innych filmów miał już w dorobku przygodową "Wyspę złoczyńców" i bardzo dobrze przyjęty serial "Do przerwy 0:1". To sprawiło, że zaczęto go uznawać za specjalistę od filmów dla dzieci.
Był to kolejny projekt spółki pisarsko-reżyserskiej Adam Bahdaj - Stanisław Jędryka, do której dołączył jeszcze 14-letni, lekko sepleniący chłopiec - aktor, który z czasem stał się cząstką legendy polskiego kina. Oto na planie filmowym pojawił się Henryk Gołębiewski...
- Przeczytałem "Wakacje z duchami", książka mi się bardzo spodobała - mówi Stanisław Jędryka. - Poza tym wiedziałem, że każdą propozycję Bahdaja mogę brać w ciemno. Decydenci z telewizji nam sprzyjali. Adam Bahdaj bardzo szybko napisał scenariusz i, jak to było już zawsze w przypadku naszej współpracy, dał mi całkowicie wolną rękę.
- A w tamtych czasach, jak już scenariusz był gotowy, etap zatwierdzania i decyzji o skierowaniu do produkcji trwał raptem kilka tygodni. Miałem taką sytuację z "Szaleństwem Majki Skowron", gdy Aleksander Minkowski złożył scenariusz w telewizji na początku maja, kierownik produkcji powiedział, że możemy ten serial zrobić, jeśli zaczniemy zdjęcia przed 24 czerwca, bo po tej dacie będzie trudno o jakąkolwiek kwaterę na Mazurach. I zdjęcia zaczęły się 22 czerwca - wspomina Jędryka.
Na dokumentację do "Wakacji z duchami" reżyser wybrał się z wybitnym scenografem Bolesławem Kamykowskim w zimie, na początku 1970 roku. To scenografowi zawdzięczamy zabawny kształt i wygląd tytułowych "postaci", czyli duchów.
Dzięki perfekcyjnemu rzemiosłu scenografa żaden z widzów "Wakacji z duchami" nawet się nie domyślił, że sceny w zamkowych lochach, w których rozlegał się potępieńczy okrzyk "Przebacz mi Brunhildo!", w rzeczywistości rozgrywane są w hali Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi.
Plenery do serialu zlokalizowano w Niedzicy i Krościenku. Zaplanowano też scenę na Dunajcu.
Henryk Gołębiewski (Pikador), Roman Mosior (Perełka), Edward Dymek (Mandaryn) mieli już za sobą debiut w znakomitym filmie "Abel twój brat" Janusza Nasfetera. Sprawdzili się przed kamerą, a Stanisław Jędryka potrzebował właśnie takich trzech chłopców do swojego serialu. Wydawało się zatem, że nic prostszego, jak tylko zaprosić ich do udziału w "Wakacjach z duchami". Przeszkoda pojawiła się z najmniej spodziewanej strony.
Stanowcze veto postawił reżyser Janusz Nasfeter: "Ja ich odkryłem, to są moi aktorzy i nie oddam ich!" - powiedział.
- To, że ja rozmawiałem z Nasfetrem na ten temat, było sprawą mojej dobrej woli - mówi Stanisław Jędryka. - Mogłem powiedzieć, że nie obchodzi mnie jego pogląd na ten temat, złożyć propozycję rodzicom dzieci i nie oglądać się na niego. Chciałem jednak być lojalny. I nagle spotkałem się z takim dziwnym stanowiskiem, że on jest właścicielem tych chłopców. W końcu jednak dogadałem się z Januszem Nasfeterem.
Wybór chłopców okazał się strzałem w dziesiątkę.
- Perełka to było żywe srebro - mówi reżyser.
- Dymek miał pewne ograniczenia, był trochę introwertyczny, ale z tymi cechami znakomicie pasował do roli Mandaryna. A Henio to był Henio - reżyser zwięźle charakteryzuje swoją największą dziecięcą gwiazdę.
Heniu Gołębiewski podbił serca wszystkich na planie. Wszędzie go było pełno, każdemu chciał służyć pomocą. Kiedyś, w czasie przerwy w zdjęciach, zebrało się grono aktorów i zaczęto rozprawiać na różne tematy "dla dorosłych". W pewnym momencie Zofia Czerwińska zauważyła, że w pobliżu siedzi Heniu i słucha.
Aktorka zaczęła go besztać: "Co ty tu podsłuchujesz? Ile ty masz lat?!". "Wystarczająco" - odpowiedział Heniu.
Mimo że zdjęcia odbywały się w czasie wakacji, Henryk Gołębiewski nie miał rozliczonych wszystkich spraw szkolnych. Czekał go egzamin poprawkowy, który musiał zdać, by uzyskać promocję do następnej klasy. Dlatego część wolnego czasu poświęcał na naukę. W końcu pojechał na egzamin, a cała ekipa trzymała za niego kciuki. Chyba to pomogło, bo nastoletni gwiazdor zaliczył poprawkę.
W "Wakacjach z duchami", jak i w pozostałych serialach Stanisława Jędryki, nie zabrakło aktorskich znakomitości. - W czołówce moich filmów zawsze wymieniane były nazwiska takich aktorów, że gdyby nawet wystąpiło tylko kilku z nich, mówiono by o doborowej obsadzie - wspomina reżyser.
- Kiedyś, na prywatny użytek, zrobiłem sobie listę gwiazd, z którymi pracowałem. Okazało się, że wystąpiło u mnie 120 wspaniałych aktorów.
W serialu jedną z ról gra Janusz Gajos, którego wkrótce potem czekał zawodowy kryzys. Ciekawostką czy dziwnym zrządzeniem losu można nazwać fakt, że Janusz Gajos i Henryk Gołębiewski wystąpili w scenach, które powstały na zamku w Niedzicy, gdzie nakręcono pierwszą filmową wersję "Zemsty". Po wielu latach dorosły Henryk Gołębiewski, który ponownie wyszedł z cienia, i gwiazdor Janusz Gajos spotkali się na planie "Zemsty" Andrzeja Wajdy.
Roman Wilhelmi okazał się stałym gościem seriali Stanisława Jędryki, podobnie jak Zofia Czerwińska. W "Wakacjach z duchami" pojawia się też piękna Aleksandra Zawieruszanka. Lista znakomitości jest długa. Popisową rolę szemranego typka zagrał Zdzisław Maklakiewicz.
- To był wspaniały aktor, a przy tym dusza towarzystwa, niesamowity gawędziarz - twierdzi Stanisław Jędryka. - Pojawił się w serialu i stworzył ze swojej roli prawdziwą perełkę.
Czytaj także inne teksty poświęcone kultowym polskim serialom:
"Do przerwy 0:1": Prawdziwa historia kultowego serialu
"Podróż za jeden uśmiech" - będzie kontynuacja?
"Ostatnia paróweczka hrabiego Barry Kenta", czyli kiełbasa w polskim kinie
Dziel się też swoimi wspomnieniami na forum "Seriale naszej młodości"
"Wakacje z duchami" możemy oglądać na antenie Kino Polska w czwartkowe wieczory oraz wtorkowe poranki.