"CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas": Czy to już koniec serialu?

Przez lata "CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas" święciło triumf na całym świecie. Jednak ostatnio nad serialem zbierają się czarne chmury. Powinniśmy się obawiać najgorszego?



W "CSI: Las Vegas" nastroje nie należą do zbyt optymistycznych. Kultowy serial radzi sobie coraz gorzej, a stacja CBS zdecydowała się zmniejszyć sezon o 4 odc.

Spada oglądalność serialu w USA. Pod koniec ubiegłego roku już tylko niecałe 8 mln widzów wiernie czekało przed telewizorami na premierowe odcinki (poprzedni 14. sezon oglądało średnio 10 mln widzów).

Oliwy do ognia dolała informacja o planowanym odejściu George’a Eadsa (serialowy Nick Stokes), którego fani pożegnają w majowym finale. 

To nie koniec wstrząsających wieści. Producenci zdradzili, że ofiarą seryjnego mordercy z Gig Harbor, ściganego w 15. sezonie, zostanie postać, która jest w "CSI" od pierwszej serii! Nie chodzi o Stokesa, bo scenarzyści zostawią furtkę Eadsowi, by mógł gościnnie pojawić się w przyszłości. W grę wchodzą m.in. Greg (Eric Szmanda), Sara (Jorja Fox) i David (David Berman).

Reklama

Przesądzony los?

Szefowie stacji CBS jeszcze nie zdecydowali o zamówieniu kolejnego sezonu. Czekają na premierę spin-offu "CSI: Cyber", w którym główną rolę gra Patricia Arquette. Zainteresowanie jest tym większe, że ten tytuł ma podejmować współczesne zagrożenia czekające na nas w internecie, z którymi walczą stróże prawa.

- Zobaczycie cybernetyczne przestępstwa, o których krzyczały nagłówki wiadomości. Nadal jesteśmy dumni z "CSI" - mówi Nina Tassler, prezes stacji.

Czy to oznacza, że spin-off może przesądzić o końcu "CSI: Las Vegas"? Przekonamy się za kilka tygodni.

nex

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: CSI: Kryminalne zagadki Las Vegas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy