"Sex Education": Pięć powodów, dla których warto zobaczyć serial

Katarzyna Ulman

Sex Education

Wtorek, 8 stycznia 2019 (06:00)

W piątek, 11 stycznia, na platformie Netflix zadebiutuje nowy serial skierowany do nastolatków, czyli „Sex Education”. Dlaczego warto go obejrzeć?

"Sex Education": Pięć powodów, dla których warto zobaczyć serial

zobacz zdjęcia

"Sex Education": Pięć powodów, dla których warto zobaczyć serial

W piątek, 11 stycznia, na platformie Netflix zadebiutuje nowy serial skierowany do nastolatków, czyli „Sex Education”. Dlaczego warto go obejrzeć?

1 / 6

Prezentujemy wam pięć najważniejszych powodów. I jeżeli myślicie, że serial jest jedynie pretekstem do opowiedzenia paru sprośnych dowcipów, to bardzo się mylicie.

Źródło: materiały prasowe

Autor: Sam Taylor/Netflix

2 / 6

Asa Butterfield. Mordred dorasta Fani seriali z pewnością kojarzą Asę jako młodego Mordreda z serialu “Merlin”. Później była dość kontrowersyjna ekranizacja „Gry Endera”, a teraz najnowsza produkcja Netflixa o dorastaniu młodzieży i wychowaniu seksualnym. Butterfield wciela się w nieśmiałego, tłumiącego swoje uczucia szesnastolatka, syna poważanej pani seksuolog, która non stop stara się udzielać mu porad dotyczących jego życia seksualnego. Wystarczy napisać, że nie jest mu lekko w życiu. Kiedy decyduje się pod wpływem dziewczyny, w której się skrycie podkochuje, wykorzystać swoje „doświadczenie” i zostać seks terapeutą swoich kolegów ze szkoły, jego indywidualne kłopoty, to tylko początek fali problemów. Asa Butterfield radzi sobie doskonale w roli Otisa, przeskakując bez problemu pomiędzy cięższym, a lżejszym materiałem. Jego wyczucie czasu w scenach komediowych również jest świetne. Śledzenie jego kariery to naprawdę dobre zajęcie – przed tym chłopakiem stoi wielka kariera.

Źródło: materiały prasowe

Autor: Netflix

3 / 6

Gillian Anderson jako pani seksuolog (z ogromną awersją do związków) Choć serial jest głównie skierowany do młodzieży, starsi widzowie też znajdą w nim parę „rzeczy” dla siebie. Szczególnie zadowoleni będą fani Gillian Anderson, która po „Z Archiwum X” oraz „Wojnie i pokoju” wraca do komedii. I, jak zawsze, wychodzi jej to bardzo dobrze. Na uwagę zasługują jej relacje z Otisem oraz z pewnym bardzo upartym Szwedem. Co prawda Jean nie jest bohaterką pierwszego planu, ale ważną częścią serialu. A Gillian zawsze dobrze widzieć w innej roli niż Scully.

Źródło: Getty Images

Autor: Ron Galella, Ltd./WireImage

4 / 6

To nie serial (wyłącznie) o seksie Choć w serialu nie brakuje dość ostrych scen, czasami wulgarnego humoru to tak naprawdę „Sex Education” nie jest serialem wyłącznie o seksie. Problemy seksualne nastolatków są jakby strukturą serii – w każdym odcinku Otis pomaga swoim kolegom z trapiącymi ich problemami, jednak wszystko to służy przedstawieniu również innych, poważnych historii. Okazuje się, że kłopoty nastolatków nie są związane tylko i wyłącznie z pożądaniem czy pozycją seksualną. Jedni borykają się ze swoją tożsamością, inni z problemami w domu, jeszcze inni – z oczekiwaniami rodziców czy problemami, które zwyczajnie ich przerastają. To serial o przyjaźni, dorastaniu i poszukiwaniu własnej tożsamości.

Źródło: materiały prasowe

Autor: Sam Taylor/Netflix

5 / 6

Perfekcyjnie nieperfekcyjni, czyli świetnie nakreśleni bohaterowie Na pierwszy rzut oka większość z bohaterów „Sex Education” to odzwierciedlenie typowych szkolnych stereotypów. Jednak wraz z kolejnymi odcinkami widzowie dowiedzą się, jakie charaktery ukrywają się pod określoną maską. Życie ulubieńca nauczycieli wcale nie jest takie kolorowe, a on sam ma ataki paniki. Szkolny pajac terroryzujący kolegów z ławki jest z kolei chłopakiem, który cierpi w milczeniu i zmaga się z masą problemów (w tym z własną seksualnością). A ta odważna dziewczyna? Tak naprawdę robi dobrą minę do złej gry. Scenarzystom należą się ogromne brawa za zręczne pokierowanie wszystkimi wątkami i ukazanie świata młodzieży z tak dużą dozą empatii oraz wyrozumiałości. Zachowanie tak znakomitej równowagi pomiędzy żartami o rozmiarze, a tematami takimi jak np. aborcja wydaje się niemożliwe. Jednak tutaj wszystko świetnie się zgrywa. I szczerze mówiąc, wszystkie sceny dotyczące życia nastolatków, relacji międzyludzkich oraz zmagań bohaterów z rzeczywistością to najlepsze sceny w serialu.

Źródło: materiały prasowe

Autor: Sam Taylor/Netflix

6 / 6

Humor i dialogi Czasami co prawda humor w serialu za bardzo przypomina poziom gimnazjum, to jednak jest kilka momentów, kiedy można się naprawdę nieźle uśmiać. Dialogi też są świetne – fani brytyjskiego humoru oraz serialu „The End of the F***ing World” powinni być zachwyceni.

Źródło: materiały prasowe

Autor: Sam Taylor/Netflix