OJCIEC MATEUSZ | Poniedziałek, 16 lipca 2012 (08:17)
Trzęsienie ziemi na początek, a potem napięcie ma nieprzerwanie rosnąć! To zasada sformułowana przez Alfreda Hitchcocka. Ponieważ jednak nie da się jej zastosować w scenariuszu każdego serialu kryminalnego, producenci muszą znajdować ciągle nowe sposoby, by przyciągnąć uwagę widzów i zatrzymać ją na dłużej. Oczywiście ciekawa fabuła to podstawa. Ale dopiero gdy dorzuci się do niej niezwykłą postać - detektywa, który nie jest zwyczajnym policjantem na etacie, powodzenie takiego serialu jest prawie gwarantowane. ("To i Owo")
1 / 8
Były policjant to już dobry kierunek. Adrian Monk, dziwak dręczony nerwicą natręctw i fobiami, stracił żonę w zamachu bombowym. Wydawałoby się, że można go darzyć jedynie współczuciem. Ponieważ jednak cechuje go wybitna zdolność dedukcji i kojarzenia faktów, jego skuteczność w wykrywaniu morderców to 100 procent. Budzi więc podziw, a jego dziwactwa, zamiast niesmaku, wywołują pobłażliwy uśmiech.
Źródło: materiały prasowe