"M jak miłość": Los bywa przewrotny...
Olek kolejny raz przejrzy dokumentację pani Eli… i w końcu poinformuje Olewicza, że dzięki operacji w jego klinice chora może na nowo stanąć na nogi - choć szanse, że powróci do zdrowia, są nikłe. A senior, zamiast mu podziękować, wybuchnie nagle wściekłością - pewien, że to kłamstwo. - „Cień nadziei”? Dla kogo? Dla mojej żony czy dla ciebie? Myślisz, że nie wiem, w co ty tutaj ze mną pogrywasz? Że głupi jestem?! W dupie masz zdrowie mojej żony!(…) Wciskasz mi tu jakieś bzdury, bo chcesz uratować własny tyłek! Nie chodzi o moją żonę, tylko o to, że chcesz się wymigać od odpowiedzialności... Ale nie ze mną te numery. Dostaniesz za swoje, już ja tego dopilnuję! Zgnijesz za kratkami! Olewicz będzie gotów od razu iść na policję – z emocji tracąc zupełnie rozsądek. A Olek wyzna później Anecie, że sam też jest o krok od załamania. - Po tym wszystkim... nie wiem, czy powinienem dalej być lekarzem. Czy mam do tego prawo… - Co ty wygadujesz? Pomagasz ludziom, ratujesz ich zdrowie, życie… I wtedy też… uratowałeś Izę, Marcina, dzieci… Całą rodzinę uratowałeś! - Kuszące wytłumaczenie. Ale niestety, to tak nie działa.(…) Nie można wymienić życia za życie...
Reklama