"M jak miłość": To zaszło już za daleko

​Przed ślubem Iza wyzna Arturowi, że nie powinni się pobierać.

- Uważam, że popełniliśmy błąd - szepnie.

- Zaplątaliśmy się w kłamstwach, ale jest jeszcze czas, żeby to wszystko odkręcić - powie. Skalski spojrzy na Lewińską z wściekłością, po czym złapie ją za ręce i mocno je ściśnie.

- Zastanów się dwa razy, zanim coś powiesz. Wiesz już, do czego jestem zdolny! - warknie.

- Naprawdę chcesz, bym wyszła za ciebie ze strachu? - zapyta go Iza.

Artur zagrozi jej, że jeśli nie zgodzi się zostać jego żoną, odbierze jej córkę. W Urzędzie Stanu Cywilnego Lewińska odmówi złożenia Skalskiemu przysięgi małżeńskiej. Artur wpadnie w szał. Wykrzyczy Izie w twarz, że ma dowody na to, iż jest psychicznie chora i... bije własne dziecko!

- Módl się, żebym nie zrobił z tego użytku, bo na zawsze stracisz prawo do opieki nad Mają - powie.

Iza nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko przysiąc mu wierność. Jeszcze tego samego dnia świeżo upieczona pani Skalska postanowi zadzwonić do Marcina i... uciec od męża. Artur nakryje ją w pokoju Mai z telefonem w dłoni, wyrwie jej aparat i roztrzaska go o ścianę. - Nigdy przede mną nie uciekniesz! - syknie.
www.mjakmilosc.tvp.pl/
Reklama