Janusz Gajos od 30 lat ma u boku... anioła!
To, że Janusz Gajos był trzykrotnie żonaty, nie miało dla Elżbiety Brożek żadnego znaczenia, kiedy pod koniec 1989 roku – po zaledwie kilku spotkaniach z aktorem – zdecydowała się związać z nim na dobre i na złe.
Janusz Gajos od 30 lat ma u boku... anioła! 11
zobacz zdjęcia
Janusz Gajos od 30 lat ma u boku... anioła!
To, że Janusz Gajos był trzykrotnie żonaty, nie miało dla Elżbiety Brożek żadnego znaczenia, kiedy pod koniec 1989 roku – po zaledwie kilku spotkaniach z aktorem – zdecydowała się związać z nim na dobre i na złe.
1 / 11
Też miała za sobą rozwód… Kilka miesięcy wcześniej przyjechała z Belgii, gdzie zostawiła pracującego na kontrakcie byłego męża, który nie zamierzał nigdy wracać do Polski.
2 / 11
- Zdecydowałam się na powrót do kraju, co było jednoznaczne z rozwodem. Byłam samotną matką, miałam absorbującą pracę i wcale nie myślałam o tym, żeby wchodzić w nowy związek – mówi, wspominając początki swej znajomości z Januszem Gajosem - mężczyzną, którego dziś nazywa miłością swojego życia.
- Janusz ujął mnie swoją dobrocią, mądrością i wrażliwością – twierdzi i dodaje, że na długo przez tym, zanim spotkała go osobiście, zwróciła na niego uwagę, oglądając w telewizji sztukę „Mgiełka”, w której grał.
- Patrzyłam na niego i, nie wiedzieć czemu, pomyślałam: albo taki mężczyzna, albo żadem – opowiadała w wywiadzie.
Źródło: Agencja W. Impact
3 / 11
Od dnia, kiedy po raz pierwszy spojrzała w oczy 50-letniemu wówczas aktorowi, minęło niedawno 30 lat. Elżbieta Brożek pracowała wtedy w krakowskim Ośrodku Kultury. Do jej obowiązków należało między innymi zapraszanie znanych aktorów na spotkania z publicznością.
- Wymyśliłam sobie, żeby zaprosić Janusza. Telefonowałam do niego wiele razy, ale bez skutku – twierdzi.
Źródło: Agencja W. Impact
4 / 11
Pewnego dnia, a był początek lata 1989 roku, aktor przyjechał do Krakowa ze sztuką „Baal”, która na co dzień wystawiana była na scenie stołecznego Teatru Powszechnego. Po spektaklu Elżbieta po prostu zapukała do jego garderoby.
Powiedziała mu, co ją do niego sprowadza i zaczęła błagać, by zgodził się na spotkanie z publicznością, o zorganizowaniu którego marzyła.
A on... uśmiechnął się do niej i obiecał, że rozważy jej propozycję, ale dopiero po wakacjach, na które właśnie wybierał się z córką Agatą.
Źródło: Agencja W. Impact
5 / 11
Kiedy dwa miesiące później Elżbieta Brożek wróciła z urlopu, zastała w sekretariacie domu kultury informację, że Janusz Gajos dzwonił do niej z prośbą, by się z nim skontaktowała. Oddzwoniła. Następnego dnia aktor przyleciał do Krakowa.
- Uległem jej urokowi… Ona zarzuciła wędkę, a ja dałem się na nią złapać – żartuje odtwórca roli Janka Kosa w „Czterech pancernych i psie”.
Źródło: East News
Autor: INPLUS
6 / 11
Elżbieta i Janusz Gajosowie nie ukrywają, że początki ich związku nie były łatwe. Ona mieszkała z synem w Krakowie, on niemal cały swój czas spędzał w Warszawie. W końcu aktor poprosił ukochaną, by przeprowadziła się do stolicy i usłyszał „tak”.
- W momencie, gdy uświadomiłam sobie, że jestem w stanie zlikwidować w Krakowie wszystko, co łączyło mnie z miastem, które kochałam, zrozumiałam, że mój związek z Januszem to coś naprawdę poważnego – mówi żona aktora.
Źródło: Agencja W. Impact
7 / 11
Januszowi Gajosowi udało się, ku jej wielkiej radości, szybko zdobyć zaufanie jej 10-letniego wtedy syna, Ryszarda. Wciąż są dobrymi przyjaciółmi… Elżbieta z kolei bardzo szybko znalazła wspólny język z córką męża – dziś 39-letnią już Agatą, w której wychowaniu aktor bardzo aktywnie uczestniczył po rozwodzie z Barbarą Nabiałczyk, czyli swą trzecią żoną.
Z dwiema poprzednimi – laborantką z wrocławskiego szpitala Zoją i aktorką Ewą Miodyńską – po rozstaniu nic już go nie łączyło.
Źródło: East News
Autor: INPLUS
8 / 11
- Z perspektywy lat oceniam moje trzy pierwsze małżeństwa jako znajomości koleżeńskie, które niepotrzebnie nabrały urzędowej mocy – wyznał Janusz Gajos w wywiadzie.
- Mężczyzna powinien żenić się dopiero po czterdziestce, kiedy ma już za sobą kawałek życia – powiedział.
W dniu ślubu z Elżbietą miał 52 lata...
Źródło: East News
Autor: Piotr Molecki
9 / 11
Pierwszych miesięcy wspólnego życia w Warszawie państwo Gajosowie nie wspominają najlepiej. Oboje bardzo dużo pracowali, zdarzało się, że nie widywali się nawet w niedziele, a w lodówce w ich mieszkaniu najczęściej znaleźć można było tylko mrożonki.
- Na nic nie miałam czasu, więc wracając wieczorem do domu kupowałam byle co, żeby tylko coś wrzucić do garnka – opowiada Elżbieta Gajos.
- Wyczuwałam, że mąż tego nie akceptuje, ale skoro wcześniej uzgodniliśmy, że każde z nas może robić swoje, nie oglądając się na drugą osobę, konsekwentnie milczał – mówi i dodaje, że w ich związku zaczęło być naprawdę cudownie dopiero, gdy zrezygnowała z etatu i swe zawodowe ambicje zaczęła spełniać jako menadżerka męża. Ciągle nią jest…
- Ela organizuje cały mój czas, zdejmuje mi z głowy wiele zajęć, których nie lubię, kreuje mój wizerunek. Ma klasę, talent i umiejętność rozmawiania z ludźmi – chwali żonę aktor, a pytany, czy w jakiś szczególny sposób odwdzięcza się ukochanej za to, co ona robi dla niego, żartuje, że czasami kupuje jej kwiaty.
- Z prezentami mam kłopot, bo Elżbieta najlepsze prezenty robi sobie sama. Myślę, że największą radość sprawiają jej oznaki mojej radości z tego, że jesteśmy razem– twierdzi.
Źródło: Agencja W. Impact
10 / 11
Janus Gajos, proszony o podanie swojej recepty na długie szczęście we dwoje, mówi, że z ludźmi jest jak z jedzeniem.
- Dobra potrawa musi się gotować długo i na wolnym ogniu – powiedział kiedyś.
Jego żona z kolei uważa, że podstawą udanego związku jest przyjaźń, partnerstwo i… kobieca mądrość.
- Moim zdaniem kowalem szczęścia w małżeństwie jest kobieta. Mądre kobiety wiedzą, kiedy ustąpić, a kiedy walczyć o swoje. Jeżeli kobieta ciągnie tylko w swoją stronę, małżeństwo musi ponieść klęskę – wyznała niedawno.
Codziennie życie państwa Gajosów wciąż, mimo że pan Janusz od dawna mógłby już wieść żywot emeryta, podporządkowane jest aktorstwu. Elżbieta Gajos stwierdziła kiedyś, że nigdy nie była zazdrosna o czas, jaki jej mąż poświęca pracy.
- Ona nie jest dla mnie rywalką – powiedziała, a pytana, jak to jest żyć u boku wybitnego aktora, jakim bez wątpienia jest Janusz Gajos, wyznała, że rozpiera ją duma, że jest jego żoną.
Kiedy 30 lat temu po raz pierwszy usłyszała od niego słowa „kocham cię”, wydawało się jej, że śni.
- Magia nazwiska zrobiła swoje – wspomina i dodaje, że na początku myślała, że przeżyje u boku Janusza Gajosa jedynie niezapomnianą przygodę…
Źródło: Agencja W. Impact
11 / 11
Dopiero kiedy – jak mówi - nasyciła już swoją próżność, że oto ma u boku sławnego aktora, zaczęła odkrywać go jako fantastycznego człowieka i partnera. Mąż wciąż jej imponuje, wciąż jest nim zafascynowana. A on?
- Zginąłbym bez Eli. Jest moim osobistym kierownikiem produkcji. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jest po prostu aniołem! – twierdzi aktor.
Janusz Gajos przyznaje, że jego małżeństwo nie zawsze przypominało sielankę i nikomu nie ośmieliłby się postawić go za wzór.
- Nasz związek nie jest oparty na absolutnej wspólnocie dusz. U nas iskra przeskakuje z jednego bieguna na drugi i dlatego dochodzi do spięć – żartuje.
Na szczęście więcej nas łączy, niż dzieli. Im dłużej jesteśmy ze sobą, tym bardziej nasz związek się zacieśnia – dodaje.
Źródło: Agencja W. Impact