65-letnia polska aktorka zachwyca formą. Zdradziła sekret swojego wyglądu
Małgorzata Pieczyńska już prawie czterdzieści lat dzieli życie z mieszkającym na co dzień w Szwecji Gabrielem Wróblewskim. Aktorka i jej ukochany - choć oboje już jakiś czas temu osiągnęli wiek emerytalny - są w znakomitej formie, co zawdzięczają m.in. kiszonkom, które gwiazda "M jak miłość" przygotowuje w swym domu na wsi przez całe lato, by serwować je zimą w formie... koktajli.
65-letnia Małgorzata Pieczyńska rozgrzała ostatnio sieć zdjęciem, do którego zapozowała w kostiumie kąpielowym. Fani zasypali ją komplementami i pytaniami o to, jak udaje się jej "oszukać czas".
"Rano pływam, potem joga, potem super zdrowe jedzenie" - napisała odtwórczyni roli Aleksandry Chodakowskiej w "M jak miłość".
Nie jest tajemnicą, że w dbaniu o witalność aktorce pomagają koktajle z kiszonek, którymi raczy się przez cały rok. Kiszonki, oczywiście, robi sama z tego wszystkiego, co udaje się jej wyhodować w przydomowym warzywniku i zebrać z rosnących w okolicy drzew i krzewów. Małgorzata Pieczyńska żartuje, że zamyka w słoikach dary natury, żeby potem delektować się ich smakiem i stosować jako "eliksir młodości".
"Nie ma nic lepszego na jelita, cerę i ogólną kondycję. Nie wyobrażam sobie życia bez kiszonek" - mówi.
Małgorzata Pieczyńska od kilku dekad dzieli swój czas między Polskę i Szwecję, gdzie mieszka i pracuje jej mąż. Stara się spędzać z ukochanym jak najwięcej czasu...
"Jestem przyzwyczajona do ciągłych podróży, chociaż czasami dają mi one nieźle w kość" - wyznała w najnowszym wywiadzie.
"Częste rozłąki pobudzają nas - mnie i męża - do refleksji. Dzięki temu nasze rozmowy wchodzą na wyższy poziom, nie skupiamy się tylko na codzienności" - stwierdziła w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Gdy Małgorzata poznała starszego o 10 lat Gabriela Wróblewskiego, miała już za sobą zakończone w atmosferze skandalu małżeństwo. Za aktora Andrzeja Pieczyńskiego wyszła, będąc jeszcze nastolatką. Szybko okazało się, że popełniła wielki błąd. Mąż nie potrafił dochować jej wierności, a pewnego dnia przyprowadził do domu kobietę, z którą ją zdradzał i którą przestawił jej jako swoją... przyszłą żonę.
"Bardzo chciałam ratować nasz związek, ale ostatecznie uznałam, że łatwiej zmienić męża niż jego trudny charakter. Nasze małżeństwo trwało sześć lat. Decyzję o rozstaniu podjął ostatecznie on" - wspominała w wywiadzie dla "Świata Kobiety".
Gabriel pojawił się w życiu aktorki w momencie, gdy przebolała już rozstanie z Andrzejem i zaczęła tęsknić za miłością.
"Bardzo chciałam, żeby życie obsadziło mnie w wymarzonej przeze mnie roli żony i matki" - opowiadała "Gali".
"Musiałam wyjechać do Szwecji, żeby moje marzenia się spełniły" - dodała.
Był 1986 rok, gdy podczas szwedzkiej premiery filmu "Jezioro Bodeńskie" reżyser Janusz Zaorski przedstawił Małgorzacie swojego przyjaciela, mieszkającego od kilku lat w Sztokholmie Gabriela Wróblewskiego. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia i, na szczęście, z wzajemnością.
"Oboje wyszliśmy z poprzednich związków poranieni, baliśmy się próbować czegoś nowego, ale zaryzykowaliśmy. Zaczęliśmy od omówienia... problemów, a potem już jakoś poszło" - opowiadała w wywiadzie dla "Pani".
Trzy lata po spotkaniu aktorki i biznesmena w sztokholmskim Instytucie Filmowym na świat przyszedł ich syn Victor. Dziś Małgorzata Pieczyńska nazywa go swoim największym życiowym sukcesem. Żałuje tylko, że żeby się z nim spotkać, musi lecieć na drugi koniec świata.
"Mój syn mieszka w Salwadorze. Dzięki internetowym komunikatorom jesteśmy w stałym kontakcie. Co jakiś czas odwiedzamy się, a wtedy z radością patrzę na życie, jakie sobie ułożył z partnerką. Serce mi rośnie, gdy widzę, jakim wspaniałym jest ojcem" - wyznała ostatnio "Dobremu Tygodniowi", dodając, że jest po uszy zakochana we wnuczce.
Małgorzata Pieczyńska nie kryje, że bardzo się stara, bo ona i jej mąż jak najdłużej cieszyli się dobrym samopoczuciem. Pomagają jej w tym domowe przetwory. Aktorka kisi nie tylko ogórki, ale też kapustę, pomidory, paprykę, a nawet czosnek. Na bazie wody z kiszenia warzyw przygotowuje potem koktajle, o których mówi, że są... cudotwórczymi bombami witaminowymi.
"Sezon w mojej polowej mazowieckiej kuchni uważam za otwarty. Nie mogę się doczekać krojenia, szatkowania, zalewania, kiszenia i zakręcania słoików" - napisała niedawno.
Gwiazda "M jak miłość" chętnie dzieli się swoimi "przepisami na zdrowie" z fanami. Jej filmiki z polowej kuchni, które publikuje w sieci, biją rekordy popularności.