Ignacy Liss: Jeden z najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia

Ignacy Liss, czyli Lucjan Ledwoń z „Teściów” i hrabia Leszek Czyński z nowej ekranizacji „Znachora”, od najmłodszych lat czuł, że jest... inny niż większość jego rówieśników. „Często mylono mnie z dziewczyną” - wyznał niedawno, opowiadając o swoich „szczenięcych” latach. Dziś wie już, że męskość wcale nie polega na tym, jak się wygląda, ale jak się zachowuje, czy jest się odpowiedzialnym za swoje wybory i trzyma się swoich zasad.

25-letni Ignacy Liss jest bez wątpienia jednym z najzdolniejszych polskich aktorów młodego pokolenia. Dzięki udziałowi w serialu Netflixa "Otwórz oczy" ma fanów na całym świecie, ale - jak twierdzi - nic z tego nie wynika.

"Wydawało mi się, że Netflix to trampolina do świata, a tak nie jest. Aktorów w najpopularniejszych produkcjach są setki. Trzeba mieć mnóstwo szczęścia, żeby znaleźć się w miejscu, w którym ja się znalazłem, ale trzeba mieć go dziesięć razy więcej, żeby zaistnieć na arenie międzynarodowej" - stwierdził w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".

Reklama

Ostatnio - gdy "Znachor" z udziałem Ignacego robi międzynarodową karierę - akcje aktora znów poszybowały w górę, ale to nie znaczy, że odtwórca roli hrabiego Czyńskiego czuje się jak gwiazda.

Ignacy Liss: Nosił długie włosy i czerwone trampki. Niektórym kolegom się to nie podobało

Ignacy Liss wyznał niedawno, że odkąd pamięta, starał się wyróżniać z tłumu, ale nie zawsze wychodziło mu to na dobre. W czasach szkolnych wiele razy obrywał od kolegów za to, jak wygląda i jak się ubiera.

"Często mylono mnie z dziewczyną" - twierdzi.

Ignacy przyznaje, że gdy słyszał niewybredne, wręcz chamskie komentarze o sobie, zdarzało mu się - i to wcale nierzadko - bronić swojego honoru pięściami.

"Dużo się biłem. Dwa razy miałem złamany nos, bo zawsze startowałem do trzy razy większych" - opowiada.

Na szczęście aktor miał ogromne wsparcie rodziców. W domu ciągle słyszał, że jest, jaki jest, ale... jest super. Dzięki temu nie miał problemów z samooceną.

"Miałem w rodzinie mocny fundament. Nieważne, co się działo, moje poczucie wartości było zawsze wysokie" - mówi.

Ignacy Liss: Zdarza mu się paradować w spodniach narzeczonej

Ignacy Liss należy do grona aktorów, którzy nie muszą martwić się o pracę. Tylko w 2023 roku zagrał w 4 filmach i 2 serialach, mimo że szkołę teatralną ukończył zaledwie rok temu, może się już pochwalić mnóstwem znakomitych ról i ogromną rzeszą fanek, które zachwycają się jego "lookiem".

Ignacy nie kryje, że przykłada wagę do tego, jak wygląda i co ma na sobie, ale w ogóle nie zwraca uwagi na mody i metki.

"Nigdy nie byłem kimś, kto sprawdza trendy. Raczej stosuję zasadę: co mi się podoba, to zakładam" - zadeklarował w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów".

"Nie boję się założyć koszulki i spodni z wysokim stanem. Nie mam problemu, by wyjść w spodniach mojej narzeczonej" - dodał, zdradzając przy okazji, że miejsce w jego sercu i u jego boku jest już zajęte.

Liss już dawno przestał przejmować się uwagami, że wygląda mało męsko.

Zobacz też:

Aktorzy w szeregach scjentologów. Niektórzy po latach opuścili sektę 

Andrzej Golejewski: Aktor jednej roli? Choroba przekreśliła jego karierę

Magdalena Mazur była gwiazdą kultowego serialu. Co robi dziś?

Premiery tygodnia - wyczekiwane widowisko i nowe Squid Game. Co warto obejrzeć?

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Ignacy Liss | Znachor (Netflix) | Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy