Ekipa "Good Morning Britain" grozi bojkotem. Chodzi o Piersa Morgana

Choć okoliczności pożegnania Piersa Morgana z "Good Morning Britain" były wyjątkowo kontrowersyjne, dziennikarz najwyraźniej nie otrzymał wilczego biletu. Został tam bowiem właśnie zaproszony jako gość, aby promować swój nowy autorski program. Decyzji tej mocno sprzeciwiają się dawni współpracownicy Morgana, którzy zagrozili, że jeśli prezenter pojawi się w studiu, oni przestaną pracować.

Piers Morgan odszedł z programu "Good Morning Britain" w atmosferze skandalu. Po tym, jak w ostrych słowach skrytykował na wizji księcia Harry’ego i Meghan Markle, a następnie wdał się w sprzeczkę ze współprowadzącym Alexem Beresfordem i wściekły opuścił studio, widzowie złożyli ponad 40 tys. skarg na jego zachowanie. 

Wskutek owego incydentu na początku marca zeszłego roku dziennikarz zakończył trwającą 14 lat współpracę z telewizją ITV. Po burzliwych rozmowach z przedstawicielami stacji Morgan postanowił dobrowolnie odejść z "Good Morning Britain". Tę decyzję lakonicznie skomentowali później jego szefowie. Stwierdzili, że przyjęli rezygnację prezentera i nie mają w tej kwestii "nic więcej do dodania".

Reklama

"Good Morning Birtain": Piers Morgan jako persona non grata

Teraz okazuje się, że w ekipie programu nikt za Morganem nie tęskni. Przeciwnie, jego byli współpracownicy nie chcą go widzieć w studio, nawet jako gościa. Według relacji osoby z produkcji, gdy pracownicy "Good Morning Britain" dowiedzieli się, że Piers został zaproszony do studia, aby promować swój nowy program "Uncensored", zagrozili, że nie będą pracować. Ujawniła to pragnąca zachować anonimowość osoba związana z produkcją "Good Morning Britain". W rozmowie z "The Mirror" wyznała, że członkowie ekipy nie chcą ponownego spotkania z Morganem, bo uważają go za zapatrzonego w siebie megalomana.

"Ludzie z programu nie chcą go tu. I nie ma w tym dziwnego. Piers zawsze otwarcie mówił, że jest najlepszą rzeczą w całym programie i że to on odpowiada za jego sukces. Gdy pojawiła się informacja o zaproszeniu go do studia, wiele osób zagroziło bojkotem" - ujawnia źródło pisma. Przedstawiciele ITV nie odnieśli się jeszcze do tych rewelacji. 


PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama