Marta Żmuda Trzebiatowska odwróciła się od Boga, ale po latach wróciła na łono Kościoła

Marta Żmuda Trzebiatowska wyznała niedawno, że miała w życiu okres przerwy od Kościoła. Aktorka, wychowana w katolickim domu, w którym wiara była niezwykle ważna, aż na osiem lat straciła kontakt z Bogiem. Odzyskała go dzięki spowiedzi, która - jak wspomina - oczyściła ją i uzdrowiła.

Marta Żmuda Trzebiatowska w dzieciństwie i będąc nastolatką regularnie chodziła do kościoła, a wiara była jej potrzebna do życia jak powietrze.

"Wiara zawsze mnie ratowała w słabszych momentach" - powiedziała autorce książki "Kobieta w wielkim mieście".

Niestety, w czasie studiów w stołecznej Akademii Teatralnej Marta zbłądziła i, jak wspomina, oddaliła się od Boga.

Marta Żmuda Trzebiatowska: Czuła, że jest na najlepszej drodze na dno

Aktorka dopiero niedawno wyznała, że była na najlepszej drodze do... samodestrukcji.

"Tkwiłam w toksycznych relacjach, które mnie niszczyły od środka i ciągnęły w dół. Szłam na dno" - napisała w autobiografii "Bliżej siebie", dodając, że nie żyła, tylko przesypiała życie.

Reklama

"Jestem dziewczyną, która podskórnie czuła, że coś jest nie tak, że błądzi i ucieka przed samą sobą. Byłam młoda, pogubiona. Jedyne, co było pewne, to zawodowy cel" - wyznała w swojej książce.

Bardzo dużo czasu upłynęło, zanim Marta Żmuda Trzebiatowska zrozumiała, że musi zawalczyć o siebie.

"Kiedy postanowiłam wyruszyć w drogę po samoakceptację, poczułam potrzebę powrotu do Kościoła, co nie było łatwe po ośmiu latach przerwy" - zdradziła w wywiadzie.

Gwiazda "Na dobre i na złe" nie kryje, że w odzyskaniu wiary pomogła jej spowiedź.

"To była najważniejsza spowiedź w moim życiu. Po niej wszystko się zmieniło. Brzmi to może niewiarygodnie, ale dla mnie to było bardzo oczyszczające" - powiedziała Katarzynie Olubińskiej.

Marta Żmuda Trzebiatowska: Wiara pomogła jej wyjść z błędnego koła

Marta Żmuda Trzebiatowska krępuje się opowiadać o swojej wierze.

"Kiedyś to była po prostu tradycja. Nie zagłębiałam się w jej sens. Na szczęście na pewnym etapie spotkałam na swojej drodze kilku właściwych ludzi, dzięki którym zrozumiałam coś więcej" - zdradziła na kartach "Kobiety w wielkim mieście".

Aktorce - choć deklaruje, że jest katoliczką - nie wszystko w religii się podoba.

"Nasza religia jest karząco-strasząca. Dużo w niej smutku, mroku i cierpiętnictwa. Sami siebie zapędzamy w kozi róg, nie pozwalając pewnym emocjom na dojście do głosu. Zupełnie niepotrzebnie mnożymy tematy tabu" - stwierdziła w wywiadzie dla "Plejady", dodając, że katolicka tradycja wpędza kobiety w poczucie winy.

Marta cieszy się tego, że udało się jej ponownie odkryć Boga, od którego przed laty się odwróciła. Wiara pomogła jej odkryć siebie oraz - to jej słowa - wyjść z błędnego koła i przestać oszukiwać samą siebie.

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Marta Żmuda Trzebiatowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy