Krzysztof Ibisz odziedziczył gen młodości po mamie, a urodę po ojcu

O zmarłym w lutym 2019 roku ojcu Krzysztof Ibisz mówi, że był jego najlepszym przyjacielem. Gwiazdor Polsatu nie kryje, że tęskni za spotkaniami i rozmowami z tatą. "Bardzo mi go brakuje" - zapewnia i dodaje, że - choć wychował się w rozbitej rodzinie - nigdy tego nie odczuł, bo rodzice zadbali o to, by niczego mu nie brakowało.

"Nie ma do kogo zadzwonić codziennie, nie ma kto podać mi prognozy pogody, jak jestem w trasie" - napisał Krzysztof Ibisz kilka miesięcy po śmierci taty.

"Jestem do niego podobny. Był wysoki, szczupły... Ale gen młodości mam po mamie" - twierdzi prezenter.

Po mamie Krzysztof Ibisz odziedziczył też pogodne usposobienie, optymizm i zamiłowanie do polskiej kuchni. Mirosława Jope-Ibisz nauczyła syna wielu ważnych rzeczy: pracowitości, punktualności i sumienności, a przede wszystkim tego, że naprawdę warto być przyzwoitym. To samo zawsze powtarzał mu tata.

Reklama

Krzysztof Ibisz: Tata nauczył go korzystać z kompasu i rozpalać ognisko

Krzysztof Ibisz miał zaledwie 4 lata, gdy jego rodzice się rozstali. "Wychowałem się w rozbitej rodzinie, ale nigdy nie czułem, że jest rozbita" - wspomina i dodaje, że w każdą niedzielę po mszy świętej odwiedzał mieszkającego zaledwie kilka ulic dalej ojca.

"Naszą tradycją było smażenie cebuli na śniadanie. Jedliśmy ją z chlebem i rozmawialiśmy" - opowiadał w wywiadzie.

Mama cieszyła się, że mają świetny kontakt, była zadowolona, że Krzysiek chce spędzać czas z tatą.

"W wakacje jeździliśmy pod namiot na Mazury. Tacie zawdzięczam, że umiem korzystać z kompasu, rozpalać ognisko" - opowiada dziennikarz.

Ostatnie miesiące życia Ibisz senior spędził w domu, złożony chorobą, przykuty do łóżka. Syn każdego dnia wpadał do niego, by sprawdzić, jak się czuje, ogolić go, zrobić mu masaż pleców.

"Byliśmy naprawdę bardzo blisko. Bardzo tęsknię..." - wzrusza się, mówiąc o ojcu, który, choć założył nową rodzinę, nie zaniedbywał go nigdy, a wręcz przeciwnie - rozpieszczał go i dbał, by miał wszystko, o czym tylko zamarzył.

Krzysztof Ibisz wie, że spora w tym zasługa drugiej żony taty, nieżyjącej od kilku miesięcy Ewy Ibisz, którą nazywa "drugą matką".

"Tata był z Tobą bardzo szczęśliwy, a ja zawsze byłem oczekiwanym gościem w waszym domu, mogłem liczyć na radę, dobre słowo" - napisał na Instagramie, kiedy odeszła. 

Krzysztof Ibisz: Dla mamy wciąż jest najważniejszy na świecie

Dla 85-letniej mamy Krzysztof wciąż jest najważniejszy na świecie. Zawsze wspierała go we wszystkim, ale niczego mu nie narzucała. Mówiła, żeby szedł za głosem serca, bo tylko wtedy będzie naprawdę szczęśliwy.

"Jak chciałem fotografować, to fotografowałem, jak chciałem uprawiać dżudo, nie miała nic przeciwko, gdy wybrałem szkołę teatralną, też nie miała uwag" - zapewnia dziennikarz.

Był dzieckiem bardzo ciekawym świata i mającym odwagę realizować swoje marzenia. Mama uwielbiała go słuchać.

"Zawsze miała dla mnie czas, wiedziała, jak wyglądał mój dzień" - opowiada prezenter.

Dziś też, jak sama żartuje, trzyma rękę na pulsie syna i nie wyobraża sobie, że mogłaby nie porozmawiać z nim każdego dnia. Bardzo lubi synową, jest po uszy zakochana w najmłodszym wnuku. Borysek to jej oczko w głowie.

"Jest wspaniałą babcią" - chwali ją Krzysztof.

Krzysztof Ibisz: Mama kojarzy mu się z zupą pomidorową i kotletem schabowym

Choć dziennikarz uważa mamę za ideał kobiety, wcale nie szukał partnerek, które byłyby do niej podobne. Wręcz przeciwnie. "Wybierałem dziewczyny w kontrze do niej" - zapewniał w wywiadzie.

Mirosława Jope-Ibisz każdą ukochaną syna akceptowała, z każdą miała doskonałe relacje. "Cieszyła się, że wybieram konkretne babki" - żartuje gwiazdor Polsatu.

Pytany, co oznacza dla niego słowo "mama", Krzysztof bez wahania wymienia bezwarunkową miłość, silną więź i ogromne wsparcie. "To wsparcie z wiekiem idzie w drugą stronę, bo oddajemy mamom to, co dostaliśmy" - powiedział niedawno.

"Mama kojarzy mi się też z... kotletem schabowym i zupą pomidorową z ryżem. To moje ulubione dania, a mama przyrządza je po mistrzowsku" - dodał.

Krzysztof Ibisz jest bardzo rad, że jego mama - choć ma już swoje lata - wciąż jest w znakomitej formie. "Teraz spełnia się jako babcia, to ją napędza, daje jej dużą frajdę. Borys dodał jej skrzydeł, pięknie się razem bawią" - zapewnia.

Dziennikarz zawsze mówi o mamie z wielkim szacunkiem i miłością. Podziwia ją za to, że nigdy nie martwi się na zapas, jest pogodna, ciągle się uśmiecha. "Dla niej szklanka jest zawsze do połowy pełna" - twierdzi.

(wypowiedzi Krzysztofa Ibisza pochodzą z wywiadów, których udzielił "Gali", "Vivie!", "Dobremu Tygodniowi" i "Pani" oraz z postów, które zamieścił na Instagramie)

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Ibisz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama