Jan Englert lekceważy koronawirusa! Nie boi się śmierci!

Jan Englert, czyli Oliwier Krynicki z „Diagnozy”, żartuje, że jego okres gwarancyjny już minął i jest już w takim wieku, że powinien zacząć oswajać się z myślą, iż wkrótce odejdzie. Aktor nie boi się śmierci. - Nawet koronawirusa lekceważę – stwierdził na kartach książki „Bez oklasków”.

Jeszcze niedawno Jan Englert miał nadzieję, że pandemia minie i pozostaną po niej jedynie złe wspomnienia. Aktor był pewien, że ludzie masowo będą się szczepić. Dziś uważa i wcale się z tym nie kryje, że ci, którzy nie zdecydowali się - jak mówi - "skorzystać z instrumentów do obrony życia", powinni być separowani od zaszczepionych.

Obawa przed plajtą

Jan Englert wprost mówi, że nie boi się koronawirusa, ale tego, że ma on straszny wpływ na nasze życie. Tuż przed inauguracją sezonu 2021/2022 na scenie Teatru Narodowego, którą od lat kieruje, wyznał "Gazecie Prawnej", iż marzy, by instytucje takie jak teatry zaczęły wreszcie funkcjonować normalnie.

Reklama

Dziś, gdy w Polsce szaleje czwarta fala pandemii, a rząd właśnie ogłosił nowe zasady bezpieczeństwa, Jan Englert obawia się, że teatry po prostu splajtują, bo przecież nie ma możliwości sprawdzania, czy ludzie przychodzący na spektakle są zaszczepieni. A skoro takiej możliwości nie ma, zajęte może zostać jedynie co trzecie miejsce na widowni...

Jan Englert, pytany, co jest - jego zdaniem - największym osiągnięciem Narodowego w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, bez wahania odpowiada, że... przetrwanie.

Planuje umrzeć zdrowy

Aktor, choć deklaruje, że nie obawia się koronawirusa, zaszczepił się w pierwszym możliwym terminie.


Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Jan Englert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy