Świat według Kiepskich
Ocena
serialu
9
Super
Ocen: 8522
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Mija 12 lat od śmierci Krystyny Feldman

Mija właśnie 12 lat od śmierci wspaniałej, polskiej aktorki Krystyny Feldman. Artystka odeszła 24 stycznia 2007 roku w swoim mieszkaniu w Poznaniu. Znana była z wielu ról, między innymi babki Rozalii Kiepskiej ze "Świata według Kiepskich" i malarza Nikifora z filmu "Mój Nikifor".

Krystyna Feldman przyszła na świat 1 marca 1916 roku we Lwowie. Egzamin aktorski eksternistycznie zdała latem 1937 roku, a już 1 września tego samego roku zadebiutowała rolą... chłopca w bajce "Kwiat paproci" na scenie lwowskiego Teatru Miejskiego. Los sprawił, że jej ostatnie wielka rola w życiu, również była rolą męską.

- Dla mnie to nie ma znaczenia, czy rola, którą gram, jest główna, czy drugoplanowa. Bardzo lubiłam te swoje epizody. Trzeba się wówczas bardzo zmobilizować, bo wcale nie jest proste zagrać epizod w taki sposób, żeby on zaistniał. A moje ludzie pamiętają latami - mówiła w jednym ze swych ostatnich wywiadów.

Reklama

Krystyna Feldman, czyli babka ze "Świata według Kiepskich", bardzo lubiła grać - a właściwie, jak sama żartowała - pojawiać się w serialach.

Po raz pierwszy wystąpiła w serialu w 1965 roku - wcieliła się w Kwiecińską w 4. odcinku "Kapitana Sowy na tropie". 3 lata później zagrała malutki epizod w "Stawce większej niż życie" i dwie niewielkie rólki w "Klubie profesora Tutki". W pamięci telewidzów zapisała się też jako dyrygent orkiestry młodzieżowej z "Czterdziestolatka", sąsiadka z "Jana Serce" i ciotka Piekutowa ze "Złotopolskich".

Krystyna Feldman mówiła o sobie, że jest zbzikowaną staruszką prowadzącą nieuporządkowane i zwariowane życie.

Żartowała, że gdyby nie przyjaciele, już dawno umarłaby z głodu, bo nie cierpi i nie umie gotować (nigdy w życiu nie miała w domu... lodówki!), że gdyby nie praca, na brak której nigdy nie narzekała, już dawno zwariowałaby z nudów...

- Kiedy miała 88 lat, zgłosił się do niej reżyser Krzysztof Krauze z zaskakującą propozycją - tym razem głównej roli w jego filmie "Mój Nikifor". Była wdzięczna losowi za tę szansę ukazania pełni talentu.

Jej pogody ducha nie naruszył nawet napad rabunkowy, który przeżyła, gdy pracowała na planie "Mojego Nikifora". Sprawcom wybaczyła. Uważała, że to jej obowiązek jako chrześcijanki, bo była osobą głęboko wierzącą. Mówiła, że jest katoliczką i optymistką.

Gdy zdiagnozowano u niej raka płuc, zrezygnowała z chemioterapii. 24 stycznia 2007 r. nie zjawiła się w teatrze. Pierwszy raz od lat. Zgodnie z jej życzeniem, pochowano ją w stroju, w którym grała swój ostatni monodram "I to mi zostało", na cmentarzu Miłostowskim w Poznaniu - pisał magazyn Retro.

Ci, którzy mieli szczęście znać ją osobiście, twierdzą, iż była pogodną i pełną temperamentu kobietą, osobą o wielkim sercu i niezwykłym poczuciu humoru. Ci, którzy z nią pracowali, mówią, że nawet do najmniejszej roli była zawsze perfekcyjnie przygotowana.

W październiku 2018 roku Poznań uhonorował swoją słynną mieszkankę muralem na ścianie jednego z bloków na Ratajach, gdzie mieszkała.  


swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy