Ranczo
Ocena
serialu
9,9
Super
Ocen: 76188
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​Wojciech Wysocki dwa razy wygrał z rakiem. Nie było mu łatwo

Podczas swojej prawie 50-letniej kariery, Wojciech Wysocki zagrał w wielu cenionych i popularnych produkcjach. Obecnie widzowie kojarzą go m.in. jako doktora z "Rancza". Nie wszyscy wiedzą, że w życiu aktora nie brakowało dramatycznych chwil.

Urodzony 16 stycznia 1953 roku aktor na ekranie zadebiutował w 1975 roku. Rok później zagrał w filmie "Con amore" w reżyserii Jana Batorego. Wysocki wcielił się w ambitnego studenta szkoły muzycznej, który przygotowując się do Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego, porzuca ukochaną zmagającą się z nowotworem mózgu. Film odniósł sukces, ale aktora spotkały przykre konsekwencje. "To był wielki, kasowy sukces. Grałem tam zły charakter, Grzegorza, który poświęca swoją miłość dla kariery. Zdarzało się, że ludzie pluli na mnie na ulicy, bo utożsamiali mnie z postacią, którą zagrałem" - wspominał po latach w "Super Expressie". 

Reklama

Nie mógł za to narzekać na brak ról. Grywał głównie czarne charaktery, ale z czasem zaczął pojawiać się również w innych rolach. Dzisiaj z kolei znany jest głównie ze swoich komediowych wcieleń. "Wydawało mi się, że nie umiem ludzi rozśmieszyć. Do czasu aż Jurek Bończak obsadził mnie w farsie. I okazało się, że przy pewnych technicznych umiejętnościach, mogę być zabawny.

Potem przyszły role w serialach: inspektor Kopek w "Miodowych latach", Jan Nowak w "Kocham Klarę", no i doktor Mieczysław Wezół w "Ranczu". Ta ostatnia rola bardzo odkurzyła moją popularność. Spotykam się z oznakami sympatii z powodu Wezóła. Fantastyczny, ocierający się o wybitność scenariusz to zasługa Andrzeja Grembowicza. Postaci i dialogi są doskonałe skrojone. Gdy miałem w "Ranczu" zmienić choć jedno słowo w tekście, to dzwoniłem do Andrzeja i konsultowałem, z szacunku dla jego fantastycznej pracy" - mówił w rozmowie z "Tele Tygodniem".

CO DZIŚ ROBIĄ GWIAZDY KULTOWEGO SERIALU? SPRAWDŹ!

W przeciwieństwie od wielu kolegów z branży, Wojciech Wysocki prowadzi spokojne życie i nie angażuje się w skandale. Jednak w młodości wydarzył się incydent, który zakończył się aresztem. Po jednej z imprez aktor zaczął wykrzykiwać nieprzyjazne dla władzy hasła. Z aresztu wyszedł dzięki wstawiennictwu kolegów z teatru - Jana Englerta i Mietka Czechowicza. W tym czasie poznał swoją pierwszą żonę, z którą związany był przez 13 lat zanim postanowili powiedzieć sobie "tak". Niestety, jego małżeństwo z Małgorzatą przetrwało jedynie rok. "Niełatwo zrozumieć męża aktora, który wraca z pracy późnym wieczorem, rano biegnie na próbę, w przerwie ma zdjęcia do filmu i nigdy nie ma czasu dla domu" - podsumował w jednym z wywiadów. Do problemów małżeńskich doszły również zdrowotne. Wysocki miał 35 lat, gdy usłyszał przerażającą diagnozę. Nie poddał się i wygrał z nowotworem jąder.

Wojciech Wysocki po rozwodzie z pierwszą żoną przez wiele lat wiódł życie samotnika i unikał kobiet jak ognia. Bał się, że znów zostanie zraniony. "Miłość jest moim zdaniem męcząca, drapieżna i egoistyczna" - stwierdził wiele lat temu w wywiadzie. Wszystko zmieniło się w 1998 roku podczas festiwalu piosenki aktorskiej we Wrocławiu. Tam po raz pierwszy zobaczył młodszą od niego o 17 lat Joannę.

"To była miłość od pierwszego wejrzenia. Ciemnowłosa, delikatna, miała w sobie łagodność i dobroć... Nie byłem podrywaczem, ale odważyłem się podejść i przedstawić" - mówił później aktor. "To była błyskawica, taki moment, kiedy rozum się wyłącza" - wyznała Joanna Wysocka kilka lat później, dodając, że gdy towarzyszący jej Wiktor Zborowski dostrzegł, że przygląda się Wojciechowi Wysockiemu, powiedział jej, że to porządny facet, któremu przydałaby się odrobina miłości. Kilkanaście miesięcy później para powitała na świecie córkę Rozalię. 

Niestety, rodzinne szczęście przerwał nawrót choroby nowotworowej. "Pamiętam ten telefon i własne przerażenie. Bo na początku zawsze jest przerażenie. A później postanowiłem walczyć. Dzień wcześniej byłem przy narodzinach Rozalki, wiedziałem, że mam dla kogo żyć, nie mogę się poddawać. Choć tym razem chemioterapię znosiłem już bardzo źle" - wspominał aktor w rozmowie z "Dziennikiem Polskim". Wsparcie rodziny dodało mu sił. Kiedy wyzdrowiał, poprosił Joannę o rękę. Wkrótce wzięli ślub.

Niespodziewanie, Wysocki musiał się zmagać z odrzuceniem środowiska aktorskiego. Cześć osób z branży odwróciła się od aktora, otrzymywał również coraz mniej nowych propozycji.

"Za pierwszym razem, w 1988 r., nikt nie miał z tym problemu. Ludzie mi współczuli, ale nikt nie traktował jak trędowatego czy niezdolnego do życia. Inaczej było za drugim razem, 15 lat temu. Wtedy wiele drzwi zamknęło się przede mną. Chciałem dalej pracować, lecz ludzie odsuwali się od osoby chorej. To było bardzo przykre. Mogę spokojnie powiedzieć, że przepadło mi z powodu takiego nastawienia kilka ładnych ról" - przyznał w rozmowie z "Faktem". Na szczęście mógł liczyć na najbliższych. To zdrowie i rodzina są dla niego teraz najważniejsze. 


swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy