Miasteczko Twin Peaks Twin Peaks
Ocena
serialu
8,7
Bardzo dobry
Ocen: 178
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Tą rolą zapisał się w historii. Nie rozumiał do końca, w czym gra

Kyle MacLachlan rozpoczynał swą karierę u Davida Lyncha. To z nim związane były największe role w karierze aktora. Szczytowym osiągnięciem ich współpracy było "Miasteczko Twin Peaks", w którym MacLachlan wcielił się w agenta Dale'a Coopera. 22 lutego 2024 roku popularny aktor obchodzi swoje 65. urodziny.

2024 rok jest dla MacLachlana także czterdziestoleciem współpracy z Davidem Lynchem. Obaj poznali się podczas prac nad adaptacją "Diuny" Franka Herberta. MacLachlan wcielił się w Paula Atrydę. Jeden z agentów wypatrzył go, gdy występował w drugoplanowej roli w "Świętoszku" na deskach teatru w Seattle. Po zaproszeniu na testy przed kamerą młody aktor nawet się nie zastanawiał. Zaraz rzucił wszystko i pojechał do Meksyku, gdzie odbywały się zdjęcia do filmu. 

Reklama

MacLachlan i Lynch: Początek współpracy

MacLachlan bardzo dobrze wspominał pierwsze spotkania z Lynchem. "Przed zdjęciami próbnymi nigdy wcześniej nie widziałem kamery. Patrzyłem prosto w obiektyw i zupełnie mnie zamurowało. David do mnie podszedł. Powiedziałem mu, że chyba nie dam rady. Odpowiedział mi: 'Będziesz świetny, wszystko wyjdzie świetnie. Będzie dobrze. Wiem, że dasz radę'. [...] David daje mi pewność siebie, by robić rzeczy, których się obawiam" - wyznał aktor w rozmowie z Indiewire. 

Niestety, "Diuna" okazała się boxoffisową bombą, a producenci wycofali się z finansowania kolejnych filmów Lyncha. Młody aktor przeniósł się więc do Los Angeles i próbował swych sił na castingach. Starał się między innymi o rolę w "Top Gun" - bez powodzenia. Gdy chciał dać sobie spokój, okazało się, że Lynch zebrał kwotę potrzebną do sfinansowania "Blue Velvet" i to właśnie jego widział w roli głównej. MacLachlan żartował, że przyjechał na plan z dwutygodniowym wyprzedzeniem — tak bardzo potrzebował pracy.

Film okazał się ogromnym sukcesem, który dał Lynchowi status autora oraz zapewnił mu nominację do Oscara. Natomiast MacLachlan nie musiał już nigdy więcej przejmować się bezrobociem. Nie zmienia to jednak faktu, że jego kariera była na zawsze związana z Lynchem. Największa rola, jaką aktor miał otrzymać od reżysera, była dopiero przed nim. 

"Diane, wjeżdżam do Twin Peaks"

Reżyser przez długi czas starał się zrealizować film ze scenarzystą Markiem Frostem. Wcześniejsze doświadczenia doprowadziły ich do stworzenia "Miasteczka Twin Peaks", połączenia thrillera i opery mydlanej. Serial opowiadał o sennym miasteczku gdzieś w stanie Waszyngton, którego spokój zostaje zakłócony przez znalezienie zwłok Laury Palmer — uczennicy lokalnego liceum. Do sprawy zostaje przydzielony agent FBI Dale Cooper, w którego wcielił się właśnie MacLachlan. Oczarowany miasteczkiem mężczyzna wkrótce okrywa, że skrywa ono także drugie, mroczne oblicze. 

Lynch i Frost pisali Coopera, jakby był on starszą wersją bohatera "Blue Velvet". Dodali mu także sporo nieco dziwnych zachowań i przyzwyczajeń oraz powiedzonek, którymi raczył wszystkich dookoła. Dodajmy do tego uwielbienie do ciasta z wiśniami, czarnej kawy i długie monologi nagrywane dla tajemniczej Diane — i mamy jednego z najbardziej charakterystycznych telewizyjnych bohaterów przełomu ostatnich dekad XX wieku. 

MacLachlan wcielił się w Coopera w dwóch sezonach "Miasteczka Twin Peaks", a także jego sequelu z 2017 roku i filmowym prequelu pod tytułem "Twin Peaks: Ogniu, krocz za mną". Rola ta przyniosła mu Złoty Glob oraz dwie nominacje do Emmy. 

Kyle MacLachlan nie rozumie wszystkich filmów Davida Lyncha

Aktor zdradził w jednym z wywiadów, że nie zawsze wie, co twórca chciał przekazać. "Nawet nie próbuję udawać, że rozumiem wiele z tego, co robi David. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że jestem swoistym kanałem, który prowadzi przez te fikcyjne światy. I choć jest to niewątpliwie ogromne wyzwanie, czuję się z tym dobrze" - stwierdził MacLachlan.

"W jego produkcjach jest mnóstwo aspektów, których nadal nie rozumiem — i nie muszę, nie mam takiej potrzeby. To są filmy empiryczne. Zadają wiele pytań, nie udzielając zbyt wielu odpowiedzi. Sądzę, że David doskonale wie, co chce zrobić i w jaki sposób, ja po prostu nie zawsze wiem, dlaczego. Myślę, że pewne rzeczy pojawiają się na ekranie tylko po to, by wprowadzić widza w odpowiedni stan umysłu. David zdaje się wtedy mówić: 'Przestań tyle myśleć i analizować, po prostu bądź tu i teraz, przeżywaj tę chwilę', więc oddaję mu kontrolę. Bo wiem, że trzyma w rękach mapę" - zaznaczył aktor.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Miasteczko Twin Peaks | David Lynch
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy