Latynoski amant znów zaatakował

Latami „pracował” na opinię najbardziej agresywnego i wybuchowego latynoskiego amanta. Teraz wciąż trzyma się złych nawyków.


W lipcu br. pisaliśmy o kolejnej szansie, jaką niepokorny Kubańczyk dostał od Telemundo. Jest nią rola w nowej telenoweli "Vuelve temprano", produkowanej wspólnie z Cadena Tres i Argosem. Mario wciela się w niej w inspektora policji, którego życie prywatne owiane jest tajemnicą. Zastanawialiśmy się, czy aktor poskromi swój temperament i uniknie problemów na planie. W końcu ostatnio obiecywał, że nie pozwoli już wyprowadzić się z równowagi. Niestety, znów nie udało mu się wytrwać w postanowieniu.

Atak szału

Już na początku kręcenia zdjęć do "Vuelve temprano" Mario dał się poznać jako osoba, która unika kontaktu z fanami, chowając się przed nimi w przyczepie. Ignorował również uprzejme przywitania innych aktorów. Francisco de la O czuł się szczególnie dotknięty jego grubiańskim zachowaniem. Dlatego, gdy mieli zagrać w jednej scenie, powiedział: - Wiem, że jesteś wybuchową osobą, dlatego proszę, żebyś zachował się profesjonalnie i trzymał ręce przy sobie. Tego było za wiele dla Cimarra!

Reklama

Rzucił się na aktora z pięściami, co zostało nagrane przez kamery. Reszta ekipy próbowała rozdzielić walczących mężczyzn. Tym razem krewki Mario nie mógł się wyprzeć ataku, ponieważ w plotkarskiej prasie pojawiły się zdjęcia z tego incydentu.

Aktor czy reżyser?

Niemal wszyscy, którzy mieli okazję współpracować z Cimarrem, określają go jako mężczyznę zamkniętego w sobie i mało towarzyskiego. Nawet gdy stawiał pierwsze kroki w świecie aktorstwa, lubił obrażać kolegów i koleżanki z planu. Ponadto zdarzało mu się z dnia na dzień odejść z telenoweli przed końcem kręcenia, ponieważ inna wytwórnia zaproponowała mu ciekawszą rolę. Zawsze chciał mieć duży wpływ na scenariusz. Na planie "Zdrady i miłości" groził kamerzystom i specjalistom od oświetlenia bronią, twierdząc, że powinni całować go po nogach, ponieważ dzięki niemu mają pracę. Odmawiał również obcięcia swoich włosów, przez co trudno mu było wizualnie zróżnicować granych przez siebie braci bliźniaków.

Kiedy dowiedział się, że telenowela zostanie skrócona ze względu na słabe wyniki oglądalności, zaczął wyżywać się na ekipie technicznej, znowu grożąc bronią. Gdy grał w "Morzu miłości", upierał się, by pracę zaczynać o 10 rano i nie pojawiał się na planie w weekendy, przez co spowalniał produkcję serialu. Nie wpuścił również do swojej przyczepy 85-letniego Ignacia Lopeza Tarso, co zszokowało resztę ekipy.

Z kolei podczas kręcenia "Los herederos del Monte" Mario nie pozwolił, by główna bohaterka grana przez Marlene Favelę spoliczkowała go. Stwierdził, że po takim zachowaniu Juan del Monte nie mógłby się zakochać w Pauli. Chociaż reżyser upierał się przy swoim, w momencie kręcenia tej sceny Cimarro zrobił unik, przez co nie doszło do zamierzonego ciosu. Potem aktor zaczął symulować omdlenia, żeby wymuszać na produkcji stosowanie się do jego wskazówek. Początkowo wszyscy martwili się jego stanem zdrowia, ale prędko zorientowali się, że to świadoma zagrywka.

Ciężka ręka Cimarra

Amerykański program "Confesiones de novela" specjalizuje się w pikantnych plotkach zza kulis. Aż dwa odcinki zostały poświęcone Mariowi i jego wyskokom. Rosalinda Rodriguez opowiadała, jak aktor nakrzyczał na nią, gdy w żartach nazwała go mężem (w "Prawie pożądania" grali małżeństwo). Swoim atakiem doprowadził ją do łez. Na planie tej telenoweli Ana Silvetti cudem uniknęła obrażeń, gdy Cimarro nieoczekiwanie rzucił w nią talerzem. Potem stwierdził, że chciał w ten sposób urozmaicić scenę. Wystraszona aktorka poprosiła producentów, by zaangażowali dublerkę, ponieważ bała się spotykać Kubańczyka na planie. Również Lorena Rojas została na planie tego serialu obrażona przez Maria, któremu nie podobało się, że dobrze zagrała w jednej ze scen. Aktor wyśmiewał jej meksykańskie pochodzenie i stwierdził, że to on jest prawdziwą gwiazdą. Marlene Favela po latach wyznała, że na planie "Gata salvaje" Cimarro wymierzył jej bardzo mocnego klapsa i nie przeprosił. Z kolei po jednej z kłótni podczas kręcenia "Morza miłości" Kubańczyk o mały włos nie potrącił swoim autem chłopca.

akw

Świat Seriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy