Viaplay: Seriale
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 12
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Litwinienko": Czteroodcinkowe śledztwo ws. morderstwa wroga Kremla [recenzja]

Kiedy sieć obiegło zdjęcie Davida Tennanta, wcielającego się w postać tragicznie zmarłego Aleksandra Litwinienki, wielu fanów z trudem mogło go na nim rozpoznać. Ci, którzy sięgną po miniserial "Litwinienko" ze względu na wspomnianego aktora mogą poczuć się nieco rozczarowani rozwiązaniem scenariuszowym twórców, bowiem David Tennant pojawia się tylko w jednym odcinku. Czy mimo to, warto poświęcić czas produkcji, która właśnie debiutuje w Viaplay?

"Litwinienko": Czteroodcinkowa historia o wrogu Kremla

Kim był Aleksandr Litwinienko? W przeszłości podpułkownik FSB. Jako jeden z pierwszych ujawnił bezprawne działania, jakich podejmowały się rosyjskie służby pod koniec lat 90-tych. Po kilkukrotnych aresztowaniach, w końcu udało mu się wyjechać z kraju i otrzymać azyl polityczny w Wielkiej Brytanii krótko po objęciu władzy przez Władimira Putina. Pod koniec 2006 roku Litwinienko prowadził prywatne dochodzenie w sprawie zastrzelenia rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej.

Dzień 1 listopada 2006 roku okaże się jedną z najważniejszych dat w życiu Litwinienki. To wtedy nagle źle się poczuł. Od razu wiedział, że został otruty, nie miał co do tego żadnych wątpliwości. I właśnie w tym momencie rozpoczyna się czteroodcinkowy miniserial "Litiwnienko" z Davidem Tennantem w roli głównej.

Reklama

"Litwinienko": Fantastyczna kreacja Davida Tennanta

Najmocniejszym punktem historii przeniesionej na ekran przy wsparciu kluczowych postaci powiązanych ze śledztwem jest pierwszy odcinek i wspaniała kreacja głównego bohatera. Ogromne brawa należą się nie tylko Davidowi Tennantowi, który mimo, że jest z urodzenia Brytyjczykiem, doskonale odwzorował rosyjski akcent, ale także osobom odpowiedzialnym za charakteryzację. W scenach ze szpitala Tennant wygląda jak Litwinienko w ostatnich dniach życia. 

Pierwszy odcinek jest najciekawszy także za sprawą rozmów, jakie policjanci odbywają z Litwinienko. Najpierw musi ich przekonać, że nie wymyślił sobie tego, że został otruty, a później naprowadzić na trop mordercy. A czasu jest coraz mniej. Przez zatrucie radioaktywnym polonem-210 Aleksandrowi zostaje niecały tydzień życia.

Czy to oznacza, że pozostałe odcinki są słabe? Nie, choć widzowie mogą czuć rozczarowanie. "Litwinienko" to rasowy, brytyjski serial kryminalny, który prowadzi publiczność przez niebezpieczne śledztwo. Produkcja wymaga sporego skupienia, ponieważ każdy, nawet najmniejszy szczegół mógł mieć w tej historii znaczenie. Trzeba przyznać, że w pewnym momencie historia traci tempo, zmniejsza się napięcie i motywacja do odkrycia prawdy. Może to być spowodowane zbyt dużą ilością szczegółów oraz słabo rozwiniętymi wątkami pobocznymi.

"Litwinienko": Śmierć w nieznanych okolicznościach czy morderstwo?

Sprawa Litwinienki to jedno z najbardziej skomplikowanych śledztw w historii Wielkiej Brytanii. Pierwszym utrudnieniem było znalezienie trucizny - polon-210 to jeden z najrzadziej występujących w przyrodzie pierwiastków chemicznych. Następnie, już po śmierci Litwinienki, śledczy mieli za zadanie wytypować sprawców, a to rodziło kolejne problemy. Gdy do sprawy zaczynają mieszać się rosyjscy dyplomaci, mamy do czynienia z propagandą medialną i zacieraniem śladów. Policjanci mają bardzo trudne zadanie, ponieważ odkrycie prawdy nie jest na rękę wielu osobom. 

To wszystko zostało sprawnie przedstawione w miniserialu, lecz nie da się nie zauważyć wad. Widać, że twórcy chcieli, aby sprawiedliwości, o którą tak zaciekle walczyła żona Litwinienki (w tej roli Margarita Levieva) stało się zadość i przedstawili historię najrzetelniej jak mogli. 

Serial mocno ucierpiał na braku głównego bohatera, bo mimo, że teoretycznie jest to tytułowy Litwinienko, to przecież występuje on tylko w jednym odcinku. Postacie policjantów z trudem można rozróżnić. Marina Litwinienko została dobrze zagrana, lecz scenariuszowo nie wysuwa się na pierwszy plan. Nie został wykorzystany ogromny potencjał jaki tkwił w Davidzie Tennancie, który udowodnił w pierwszym odcinku, że bardzo dobrze wczuł się w rolę. Rozwiązanie twórców rozczarowuje jeszcze bardziej, biorąc pod uwagę, że tym aktorem był promowany serial.

Nie można jednak powiedzieć, że produkcja jest zła czy nawet przeciętna. To dobry serial policyjny, który skrupulatnie opowiada tragiczną historię, niezwykle aktualną w naszych czasach, mimo upływu prawie 20 lat.

"Litwinienko": Kiedy i gdzie oglądać?

Pierwsze dwa odcinki "Litwinienko" są dostępne na platformie streamingowej Viaplay. Kolejne dwa ukażą się 31 stycznia i 7 lutego.

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama