"Dzieliła się" mężem z inną znaną polską aktorką. Wiedziała o jego romansie
Niezapomniana Barbara Winiarska kochała tylko jednego mężczyznę. Niestety, Paweł Wawrzecki zdradzał ją z ich koleżanką po fachu. Aktorka wiedziała o jego romansie z Agnieszką Kotulanką, ale nie robiła mu wyrzutów z powodu niewierności, bo nie wyobrażała sobie życia bez niego. "Czy Ania oddaliła nas od siebie?" - zastanawiał się jej mąż, opowiadając o córce, która urodziła się z porażeniem mózgowym.
Gdy w grudniu 1981 roku Barbara Winiarska została mamą, nie miała pojęcia, że jej córka jest chora. O tym, że Ania ma mózgowe porażenie dziecięce i do końca życia będzie niepełnosprawna, lekarze poinformowali ją i jej męża, dopiero gdy dziewczynka miała pół roku.
"Baśka ciągle pytała: 'Dlaczego? Dlaczego nas to spotkało? Dlaczego mnie, dlaczego ją?'. Dawano naszej córce kilka lat" - wspominał Paweł Wawrzecki po latach w rozmowie z "Vivą!".
"Po drugich urodzinach zaczęło dziać się z Anią naprawdę źle. Leżała bez ruchu, trzeba było do niej wstawać co godzinę, w końcu Basia zaczęła z nią spać. I już nie myśleliśmy, czy jesteśmy fajną parą" - wyznał.
Barbara Winiarska zrezygnowała ze wszystkich swoich marzeń i przez 24 godziny na dobę zajmowała się córką. Paweł za to pracował bez wytchnienia, żeby zarobić na utrzymanie rodziny.
Barbara i Paweł uchodzili za bardzo zgodną, szczęśliwą parę. Byli bardzo młodzi, gdy po raz pierwszy spotkali się w gmachu warszawskiej PWST przy ul. Miodowej.
W czerwcu 1971 roku walka o indeksy była niezwykle zacięta, ale oboje wierzyli, że zostaną przyjęci na studia. Basia - wesoła rozrabiaczka, jak mówili o niej znajomi - od razu wpadła Pawłowi w oko, a właściwie w ucho.
"Usłyszałem śmiech, jakiego nigdy wcześniej nie słyszałem. Coś w rodzaju przedziwnego staccato, trochę z bajki, trochę z horroru. Rozejrzałem się. Przy oknie stała dziewczyna w czapce z daszkiem. Kilka dni później zobaczyłem ją przed tablicą z wynikami. Dostała się. Ja też" - opowiadał w cytowanym już wywiadzie.
Na początku przyjaźnili się, ale to, że kiedyś będą razem, wiedzieli wszyscy z ich roku.
Pewnego dnia, a było bardzo mroźno, Paweł miał reprezentować szkołę teatralną w meczu piłkarskim Aktorzy vs. Dziennikarze. Wkraczając na boisko, dostrzegł siedzącą na trybunach, drżącą z zimna Basię. Podbiegł do niej, oddał jej swój szalik i rękawiczki. A wieczorem sam wylądował w łóżku z grypą...
Następnego dnia koleżanki oddelegowały Barbarę, by odwiedziła złożonego chorobą przyjaciela.
"Poszłam i zostałam" - cytowała jej słowa "Nostalgia".
Do końca studiów byli nierozłączni, a cztery lata po dyplomie zdecydowali się stanąć na ślubnym kobiercu.
Gdy na świecie pojawiła się ich córka, Barbara i Paweł zaczęli marzyć o własnym domu. W malutkim mieszkaniu w jednym z bloków na osiedlu Za Żelazną Bramą po prostu się dusili.
"Karaluchy, pluskwy i ciągłe pytania sąsiadów, dlaczego córeczka jeszcze nie chodzi? Kompletnie nie mieliśmy, gdzie się z tym dzieckiem podziać" - wspominał Wawrzecki w rozmowie z "Panią".
Aktor w końcu znalazł stary, przedwojenny, nadający się do generalnego remontu dom na Boernerowie. Barbara wierzyła, że tu będzie im łatwiej, a na pewno spokojniej.
"To było idealne miejsce dla Ani. Wszystko zaczęło się zmieniać. Zrozumieliśmy, że to, z czym się mierzymy, to nie jest kara, ale wyzwanie" - wyznał Paweł wiele lat później dziennikarce "Vivy!".
Dom pomogli mu wyremontować teściowie, a gdy brakowało pieniędzy, jeździł do Londynu i harował na czarno jako stolarz. Tymczasem jego żona uczyła się być matką niepełnosprawnego, wymagającego ciągłej opieki dziecka.
"Wątpiłam w istnienie Boga, czekałam, żeby mi się pokazał, przyśnił. Pewnego dnia pomyślałam, że przecież obok mnie leży ktoś, kto cały jest miłością. Że może Ania jest objawieniem, czymś, czego szukałam?" - zastanawiała się na łamach "Sukcesu".
Agnieszka Kotulanka pojawiła się w ich życiu na początku lat 90., gdy po kilkuletnim pobycie w Kanadzie wróciła do Polski jako rozwódka z dwojgiem dzieci. O tym, że to z nią Paweł spędza wieczory, a często także noce, Barbara Winiarska dowiedziała się... od niego.
Aktorowi brakowało towarzystwa, było mu źle z tym, że nikt ich nie odwiedza.
"Basia garnęła się do ludzi, ale tylko tych, którzy akceptowali Anię. Jak ktoś przyszedł, coś tam dowcipkował albo gadał o teatrze, ignorując nasze dziecko, to ona uważała to za stratę czasu. W końcu znajomi przestali przyjeżdżać" - wyznał "Pani".
Kotulanka wiedziała, że Paweł nie zostawi dla niej żony, a co za tym idzie - córki. Nalegała jednak, by był wobec Barbary szczery i nie ukrywał przed nią ich związku.
"Nie wiem, jak potoczyłyby się losy mojego małżeństwa, gdyby Ania była zdrowa. Z żoną wspaniale nam się układało: zabawa, wyjazdy, życie towarzyskie. I nagle to się urwało. Zacząłem cierpieć na niedostatek tego, co się nazywa szczęściem" - tak tłumaczył swoje skoki w bok w cytowanym już wyżej wywiadzie.
Barbara Winiarska - świetna aktorka, której "nieśmiertelność" zagwarantował znakomity epizod w kultowym "Misiu" (w komedii Barei wcieliła się w kioskarkę handlującą mięsem) - miała 50 lat, kiedy podczas wakacji w Kołobrzegu nagle straciła przytomność z powodu wylewu krwi do mózgu. Trzy tygodnie później - 18 września 2002 roku - odeszła.
"Ukryłem ten fakt przed Anią, ale kiedy później zmarł jej ukochany dziadek, a zaraz po nim zupełnie nieoczekiwanie babcia, byłem zmuszony powiedzieć córce, że zostałem jej tylko ja" - opowiadał Paweł Wawrzecki "Vivie!".
Aktor nagle musiał sam radzić sobie z opieką nad Anią, zarządzać jej życiem. Na szczęście - a przynajmniej wydawało mu się, że na szczęście - miał Agnieszkę. Okazało się jednak, że gwiazda "Klanu" nie chce zastąpić Ani zmarłej przedwcześnie mamy, ma własne dzieci, własne problemy.
Kiedy w 2005 roku Paweł zaproponował Kotulance, by zostali prawdziwą rodziną, powiedziała "nie". Bała się wziąć odpowiedzialność za - jakby nie patrzeć - obce dziecko. Nie chciała formalizować związku z Pawłem, odpowiadało jej, że nie mają wobec siebie żadnych zobowiązań. W końcu podjęli decyzję o rozstaniu.
Niedługo potem Wawrzecki spotkał kobietę, która pokochała i jego, i Anię. W 2009 roku ożenił się z mieszkającą w Chicago Izabelą Roman.
Anna Wawrzecka ma już 43 lata, wciąż jest oczkiem w głowie taty.
"Nigdy jej nie zostawię. Ania była, jest i będzie w centrum mojej uwagi i troski" - napisał w oświadczeniu, gdy jeden z tabloidów zasugerował, że powierzył opiekę nad córką zaprzyjaźnionemu z nim małżeństwu.
