Anna Cieślak: Zagrać nagość bez rozbierania się

41-letnia Anna Cieślak, czyli Joanna Budzyńska z "Na Wspólnej", od początku kariery konsekwentnie unika ról wymagających epatowania... golizną. Aktorka co prawda w kilku produkcjach pokazała co nieco, ale nie były to występy, których musiałaby się wstydzić. "Ja intymność zachowuję dla siebie i bliskiej osoby" - mówi żona 67-letniego Edwarda Miszczaka, którą wkrótce będziemy mogli oglądać w serialu "Mój agent"

Mijają właśnie dokładnie dwie dekady od chwili, gdy Anna Cieślak - 22-letnia wtedy studentka wydziału aktorskiego krakowskiej szkoły teatralnej po raz pierwszy stanęła przed kamerą. W 2002 roku zagrała Kasię w króciutkiej etiudzie filmowej "1982" i od tego tak naprawdę zaczęła się jej przygoda z aktorstwem. Gdy kończyła studia, miała już na koncie udział w serialach "Glina" i "Pensjonat pod Różą" oraz w filmach "Ono" i "Karol. Człowiek, który został papieżem".

Anna Cieślak: Pewnych granic nigdy nie przekroczyła i nigdy nie przekroczy

Kilka miesięcy po obronie dyplomu Anna Cieślak dostała propozycję wcielenia się w Mariolę Szymańską w filmie "Masz na imię Justine". Rola młodej Polki sprzedanej przez chłopaka niemieckim stręczycielom przyniosła jej m.in. Nagrodę Prezydenta Gdyni na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych i nagrodę za główną rolę kobiecą na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Mons. Po premierze krytycy zwracali uwagę na to, że Anna zagrała gwałconą, poniżaną i zmuszaną przez sutenerów do nierządu dziewczynę bardzo przekonująco, ale bez... golizny.

Reklama

- Nie jest sztuką rozebranie się, zwłaszcza gdy robi to młoda dziewczyna. Sztuką jest wiarygodne zagranie każdej sceny, a można to osiągnąć także - jak na przykład w "Masz na imię Justine" - poprzez odpowiednie ustawienie świateł, zbliżenie na detale: na oko, wyraz twarzy - powiedziała aktorka kilka lat później w wywiadzie dla "Zwierciadła"

- Nagość, jeżeli już być musi, to tylko subtelna i uzasadniona - dodała.

Anna Cieślak nie kryje, że zdarza się jej otrzymywać scenariusze, po przeczytaniu których ma wątpliwości, czy opisane w nich sceny wymagające obnażenia są potrzebne. Jeśli nie widzi uzasadnienia dla pokazania nagich piersi czy pośladków, po prostu odmawia przyjęcia roli.

- Pewnych granic nigdy nie przekroczę - deklaruje.

Anna Cieślak: Za nagie zdjęcia oferowano jej duże pieniądze...

Nazwisko Anny Cieślak znajduje się na liście gwiazd, które wydawcy polskiego "Playboya" określili mianem "nierozbieralnych". Aktorce wiele razy proponowano sesję, ale ona zawsze kategorycznie odmawiała.

- Mam nadzieję, że postacie, które tworzę w teatrze, dostarczają równie mocnych wrażeń. Chciałabym na tym poprzestać - odpowiedziała kiedyś, gdy jedna z prowadzących "Dzień Dobry TVN" wprost zapytała ją, czy rozbierze się dla "Playboya".

Anna Cieślak przyznała niedawno w rozmowie ze "Zwierciadłem", że za "nagie zdjęcia" oferowano jej naprawdę duże pieniądze.

- Pieniądze jednak nie są dla mnie jedynym wyznacznikiem w życiu. Jestem niezależna, nie mam kredytów, dzieci i nie muszę się zastanawiać, co zrobić, żeby sobie poradzić. Jeżeli ktoś ma potrzebę rozbierania się, proszę bardzo. Ja intymność zachowuję dla siebie i bliskiej osoby - stwierdziła żona Edwarda Miszczaka.

Aktorka jest przekonana, że można zagrać nagość bez rozbierania się i epatowania nią.

- W scenach erotycznych, które tworzymy w teatrze i przed kamerą, nie chodzi o dosłowność, ale o zachowanie pewnej tajemnicy, pozostawienie miejsca dla wyobraźni widza - przekonuje.

AIM
Dowiedz się więcej na temat: Anna Cieślak

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy