Jon Bernthal żigolakiem. "Brak mi seksapilu"
Zyskał popularność dzięki roli policjanta w serialu "Żywe trupy", a później wcielał się m.in. w postaci superbohatera, płatnego zabójcy i trenera tenisa. Jako że zdawał sobie sprawę z tego, że ma specyficzną urodę, bez specjalnych nadziei poszedł na casting do roli uwodziciela w serialowym reboocie filmu "Amerykański żigolak". Dziś Jon Bernthal jest zdziwiony, że to właśnie jego wybrano. Sam bowiem uważa, że zupełnie brak mu wrodzonego seksapilu.
Wyreżyserowany i napisany przez Paula Schradera "Amerykański żigolak" z 1980 roku opowiada historię mężczyzny do towarzystwa, który zostaje oskarżony o morderstwo jednej ze swoich klientek. W roli tytułowej wystąpił w filmie Richard Gere. Postać Juliana Kaye'a uczyniła go męskim symbolem seksu lat 80. ubiegłego wieku.
W oficjalnym opisie fabuły serialu czytamy, że będzie on współczesną wersją znanego filmu. Bernthal zagra w nim Juliana Kaye'a, którego poznajemy piętnaście lat po tym, jak został oskarżony o morderstwo.
Nie jest mu łatwo odnaleźć się w seks-biznesie współczesnego Los Angeles. Jednocześnie wciąż poszukuje prawdy o tym, dlaczego przed laty trafił do więzienia. Próbuje też nawiązać kontakt z jedyną kobietą, jaką kiedykolwiek kochał: Michelle. Postać tę zagra Gretchen Mol. W filmie Schradera wcielała się w nią Lauren Hutton.
Sam Jon Bernthal jest mocno zaskoczony tym, że to właśnie jego wybrano do roli Juliana Kaye’a. "Nie wierzę w to, że posiadam jakikolwiek wrodzony seksapil. Zawsze postrzegałem się jako dziwacznego kolesia. Grając w serialu, musiałem nosić eleganckie garnitury i buty, które raniły moje stopy. Do tego głupawe koszulki oraz kilka złotych łańcuszków. Dla mnie to zwariowane i mnie to przeraża" - wyznał w rozmowie z magazynem "GQ".