"Wiedźmin": Historia wielkiego rozczarowania

Kiedy w 1986 roku Andrzej Sapkowski wysyłał na konkurs "Fantastyki" opowiadanie "Wiedźmin", nie przypuszczał, że stworzona przez niego postać stanie się najsłynniejszym i najbardziej oryginalnym bohaterem polskiej literatury fantasy.

W 2002 debiutant Marek Brodzki stworzył film i serial telewizyjny na podstawie opowiadań "Ostatnie życzenie" i "Miecz przeznaczenia".

Wiedźmin Geralt z Rivii zarabia na życie jako płatny zabójca potworów. Z czasem zaczyna sobie jednak zadawać pytanie, kto jest gorszy: monstra, które zabija, czy ludzie, od których przyjmuje zlecenia.

Emocje wśród fanów prozy Sapkowskiego budziła kwestia obsady: tytułową rolę, nieco na przekór swojemu dotychczasowemu filmowemu emploi zagrał Michał Żebrowski, a jego ukochaną Yennefer - Grażyna Wolszczak. Poza tym na ekranie pojawia się m.in. Zbigniew Zamachowski, Andrzej Chyra, Anna Dymna i Ewa Wiśniewska.

Reklama

Serial zasłynął też bardzo niskiej jakości efektami specjalnymi i kiepską charakteryzacją.

W krótkim czasie "Wiedźmin" Brodzkiego stał się synonimem zmarnowanej szansy i bylejakości.  

W 2015 roku na stronie Change.org pojawiła się petycja Adriana Wojtasa, Polaka mieszkającego w Irlandii i fana "Wiedźmina", skierowana do stacji STARZ, HBO oraz serwisu Netflix z prośbą o zrealizowanie serialu na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego.

No i proszę, po zaledwie trzech latach doczekaliśmy się "Wiedźmina" realizowanego przez Netflix.

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy