Przyjaciółki
Ocena
serialu
8,3
Bardzo dobry
Ocen: 7558
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Przyjaciółki": Anita Sokołowska bała się swej kobiecości


Anita Sokołowska jest jedną z najpiękniejszych polskich aktorek po czterdziestce. Uważana jest wręcz za uosobienie kobiecości, choć - jak twierdzi - lepiej się czuje w spodniach i T-shircie niż w sukience i szpilkach... 

- Nigdy nie starałam się eksponować swej kobiecości. Żartuję czasem, że jestem tak zwanym męskim typem kobiety... - powiedziała niedawno w rozmowie z magazynem "Gala".

Odtwórczyni roli niezapomnianej doktor Leny Starskiej w "Na dobre i na złe" wspomina, że w dzieciństwie zachowywała się jak chłopak.

Reklama


- Miałam posiniaczone nogi od wchodzenia na drzewa, spałam na sianie, biegałam po polach u moich dziadków. Wszędzie było mnie pełno: jeździłam traktorem, wypasałam owce. Na pewno nie byłam grzeczną dziewczynką - mówi.

Nawet będąc w szkole teatralnej Anita Sokołowska ukrywała swoją kobiecość. Robiła wszystko, by nie zwracać na siebie uwagi i nie przyciągać męskich spojrzeń.

- Obcinałam włosy na krótko, asymetrycznie, nosiłam za duże spodnie i swetry. Nie chciałam kojarzyć się z ładną i słodką dziewczyną - wyznała kiedyś, opowiadając o swoich studenckich latach.

Anita Sokołowska nie kryje, że wciąż czasami czuje się jak chłopak uwięziony w kobiecym ciele.

- Mogę sobie przypisać więcej cech męskich niż żeńskich - stwierdziła niedawno.

- Cieszę się, że czasami mam okazję te cechy wydobyć z siebie, grając w teatrze role twardych, zdeterminowanych kobiet - dodała.

Na chwile słabości aktorka pozwala sobie tylko wtedy, gdy czuje się naprawdę bezpieczna, czyli w domu, w obecności najbliższych.

- Mam u boku mężczyznę, który się mną opiekuje. Tylko przy nim czuję się jak stuprocentowa kobieta, która nie musi niczego pilnować i o niczym decydować - mówi.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama