M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392169
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Joanna Sydor kończy 45 lat. Co się dzieje z gwiazdą „M jak miłość”?

Od pięknej aktorki trudno jest oderwać wzrok. Gdy w 2017 roku po ponad 10 latach wróciła do serialu "M jak miłość", widzowie nie mogli wyjść z podziwu. Nadal zachwycała talentem i urodą. Można wręcz powiedzieć, że czas się dla niej zatrzymał.

Joanna Sydor planowała zostać lekarzem, jednak jeszcze przed maturą porzuciła myśl o studiach medycznych i zdecydowała się zdawać do szkoły teatralnej. 

Zawodu uczyła się na Wydziale Aktorskim PWST w Krakowie. Z tym miastem związała swoją zawodową przyszłość. W latach 1998-2005 występowała w krakowskim Starym Teatrze. 

Reklama

Nigdy nie żałowała, że została aktorką. Wystąpiła w wielu spektaklach telewizyjnych. Zanim trafiła na plan "Emki" występowała w innych popularnych produkcjach m.in. w "Więzach krwi", "Marszałku Piłsudzkim", "Sforze", "Na dobre i na złe" czy "Samym życiu".

Jednak to rola w "M jak miłość" była przełomem w jej karierze. Udział w serialu przyniósł jej również przykre doświadczenie w życiu prywatnym. Na planie produkcji poznała Mariusza Malca, reżysera serialu. Chociaż byli wtedy w innych związkach, to aktorkę i reżysera połączyło uczucie. Dla Malca Sydor zostawiła męża, aktora Marcina Klepackiego, z którym wychowywała syna. Gorący romans zakończył się w równie przykrych okolicznościach. Malec związał się z inną aktorką "Emki", Dominiką Ostałowską. 

- Dominika wiedziała, że jesteśmy razem, że mamy dziecko, planujemy ślub. Kiedy doszły do mnie plotki o ich romansie, przyznaję, walczyłam o tę miłość, byłam gotowa Mariuszowi wszystko wybaczyć. Mówiłam: "Zostaw nas w spokoju, odejdź, daj nam to wszystko na nowo poskładać" - zwierzała wtedy tygodnikowi "Na żywo" Sydor. Nie udało się. Związek Ostałowskiej i Malca również nie przetrwał, para rozstała się po roku. Joanna Sydor po odejściu z "M jak miłość" nie zniknęła z ekranów. Cały czas grała w różnych produkcjach, ale przede wszystkim zajmowała się wychowywaniem synów.

W 2018 roku aktorka wróciła na plan serialu, który przyniósł jej popularność. W tym samym czasie ograniczono rolę Dominiki Ostałowskiej. Plotkowano, że wysłanie serialowej Marty za granicę, związane jest z powrotem Sydor. 

Mówiono, że twórcy serialu woleli trzymać wojnę miedzy aktorami z daleka od planu filmowego. Dodatkowo serialowa Teresa miała stawiać produkcji żądania różnych grafików dla niej i Dominiki Ostałowskiej, tak aby nie wpadły na siebie na planie serialu. 

Sydor miała również wynegocjować od produkcji osobistego szofera. Oficjalnie zaprzeczono tym doniesieniom. 

Sama aktorka opublikowała nawet oświadczenie, w którym zdementowała plotki. - Z ogromną przyjemnością po 10 latach powróciłam na plan serialu “M jak miłość" nie stawiając, opisanych w artykule żadnych szczególnych warunków w zawartej z produkcją umowie. Nigdy też, ani prywatnie, ani publicznie nie wyśmiewałam i nie wyśmiewam Dominiki Ostałowskiej. Szanuje Dominikę zarówno jako człowieka i jako aktorkę, a zarzucane działania są mi obce - napisała. 

Sydor nie kryła, że propozycja powrotu do "M jak miłość" bardzo ją zaskoczyła, ale też ucieszyła. Serialowa Teresa żartowała, że jest chyba jedyną aktorką na świecie, która po ponad dziesięcioletniej przerwie wróciła do serialu i gra dalej tę samą postać. 

- Nie musiałam się specjalnie dopasowywać, gdyż przez te 11 lat cały czas pracowałam w zawodzie. Każdego roku grałam jakieś role - mniejsze lub większe, zrealizowałam m.in. trzy filmy fabularne. Zaskakujące było dla mnie to, że w momencie, kiedy przygotowywałam się do roli Teresy, z taką łatwością odtworzyłam jej sposób myślenia, który kiedyś się we mnie zakorzenił. Wystarczyło pstryknięcie palcami i Teresa znów się we mnie obudziła - to niesamowite! Oczywiście, zgodnie ze scenariuszem, moja postać trochę się zmieniła i musiałam tchnąć w nią nowego ducha - tak mówiła o swoim powrocie do serialu w rozmowie z Andrzejem Grabarczukiem.

Mało kto wie, że piękna aktorka kilka lat temu postanowiła zdobyć nowy zawód. W 2017 roku skończyła architekturę wnętrz na Akademii Sztuk Pięknych. 

Na studiowanie architektury wnętrz zdecydowała się, gdy uświadomiła sobie, iż pewnego dnia może zabraknąć dla niej - jako aktorki - propozycji. Twierdzi, że chciała znaleźć sobie coś, co pozwoliłoby jej po prostu zarabiać na życie. 

- Zainwestowałam w siebie. Architektura była zawsze czymś, co mnie interesowało. Muszę przyznać, że to były trudne studia. Miałam zajęcia sześć razy w tygodniu... Ale wspominam to jako piękny czas. Cieszę się, że go tak produktywnie wykorzystałam - wyznała Michałowi Misiorkowi, twórcy i gospodarzowi cyklu "Znani - nam nieznani". Teraz, kiedy ma drugi zawód, czuje się bezpieczna.

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy