M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Gwiazdy walczą z hejtem w sieci

Joanna Koroniewska pokazała niedawno zdjęcia z boiska do siatkówki plażowej. Niewinna fotografia wywołała burzę w sieci. Fanki ostro skrytykowały jej figurę, a aktorka mężnie broniła swego... małego biustu. Nie jest jedyną gwiazdą, która notorycznie jest atakowana przez fanów.

Międzynarodowy Dzień Bikini był dla Joanny Koroniewskiej doskonałą okazją do zaprezentowania się fanom w... bikini. Aktorka opublikowała na Instagramie kilka swych odważnych zdjęć. Internauci obserwujący Joannę w mediach społecznościowych od razu zaczęli ją krytykować i wytykać jej, że nie ma się czym chwalić, bo jej biust nie wygląda apetycznie!

Była gwiazda "M jak miłość" najpierw zablokowała osobę, która ośmieliła się skrytykować jej piersi, a potem... wrzuciła kolejne zdjęcie w bikini. "Czy to oznacza, że kobieta o małym biuście nie powinna pokazywać się na zdjęciu w bikini? Czy to oznacza, że babka o kształtach mniej obfitych tudzież zbyt obfitych ma czuć się źle? Bo co?" - zaczepiła fanów. Aktorka zaapelowała przy okazji do wszystkich, by nie byli agresywni wobec innych i nie pluli jadem. Zapowiedziała też, że hejterów będzie po prostu blokowała...

Reklama

Barbara Kurdej-Szatan

Aktorka nie raz stała się już obiektem ataku hejterów. Wszelkie oszczerstwa, zarzuty i insynuacje stara się albo pomijać, albo obracać w żart. Czasami również i jej puszczają nerwy. W trakcie kwarantanny aktorka starała się zachęcić swoich fanów, aby pozostali w domach i dołączyli do ogólnopolskiej akcji #zostanwdomu. Szatanowie umilali swoim obserwatorom czas transmitując koncerty na Instagramie. W trakcie przymusowego "zamknięcia", Basia razem z mężem opublikowała zdjęcie z samochodu, którego markę oznaczyła w opisie. Fotka szybko stała się pożywką dla internautów, którzy oskarżyli ją o hipokryzję.

"Kazała siedzieć w domu, a sama wychodzi....Jeśli mówi się ludziom, żeby nie wychodzili, to samemu siedzi się na d*pie.Trochę brak wyczucia z postami sponsorowanymi" - brzmiał jeden z komentarzy. Fala hejtu dosięgnęła również Rafała Szatana. Mężowi aktorki wytknięto porażkę w rozwoju kariery i nieudolne promowanie się w mediach. Aktorce puściły nerwy i wdała się z krytykantami w ostrą dyskusję. "Nie ma możliwości, abym męża ‘wciskała’. O tym, kto występuje w koncertach czy w telewizji, decydują reżyserzy i producenci. To oni, znając wykształcenie Rafała i jego zdolności, sami zapraszali go to tu, to tam. Ale co Pan może wiedzieć, jedynie może Pan wypisywać de*ilne komentarze. Współczuję" - odparła Basia. 

Maciej Stuhr

Aktor znany jest ze swoich, często ostrych, komentarzy na temat obecnej sytuacji w kraju. Nie boi się mówić, co myśli na tematy społeczne czy polityczne. Jego wypowiedzi nierzadko wywołują kontrowersje, a pod jego wpisami toczą się zażarte dyskusje. Maciej Stuhr niejednokrotnie naraził się na ataki ze strony swoich przeciwników oraz władzy. Niezrażony krytyką aktor chętnie korzystał z wolności wypowiedzi. W maju postanowiła zainterweniować jego żona, Katarzyna Błażejewska-Stuhr. 

Na swoim blogu zamieściła wpis odnoszący się do fali nienawistnych komentarzy oraz gróźb kierowanych pod kierunkiem jej męża oraz rodziny. "Nie myślałam, że kiedykolwiek coś takiego będzie miało miejsce. Nie spodziewałam się, że jako szczęśliwa kobieta w partnerskim związku, będę próbowała zakazać coś mojemu mężowi. Ale przelało się. Zakładam kaganiec mężowi. Boję się o niego i o nas" - napisała na wstępie. 

Wiele osób, które nie zgadzają się z poglądami Stuhra dobitnie daje mu o tym znać w komentarzach. Niestety, są również tacy, których nienawiść wychodzi poza ramy internetu. Aktor i jego żona spotykają się z realnymi groźbami. Kobieta podkreśla, że mąż z poczucia obowiązku nie unika kontaktów z dziennikarzami. Jednak coraz częściej zamiast o pracy, chcą rozmawiać o politycznym zaangażowaniu aktora, bo wywołują ogromne emocje. W związku z ostatnimi wydarzeniami zdecydowała się założyć mężowi "kaganiec".

Anna Wendzikowska

Anna Wendzikowska znajduje się na celowniku komentujących od dłuższego czasu. Aktorka i prezenterka została skrytykowana m.in. za chwalenie się swoim luksusowym, bajecznym życiem, za to, że za wcześnie wróciła do pracy po urodzeniu córeczki. Zarzucano jej także, że cierpi na anoreksję i nie wygląda zdrowo, czy że wstydzi się własnej córki. W ubiegłym roku Anna Wendzikowska opublikowała zdjęcie z wakacji, internauci mieli jej za złe, że kąpie się w towarzystwie... świń. Pod postami wybuchła prawdziwa burza nieprzychylnych komentarzy. 

Celebrytka często wdaje się w dyskusje z krytykującymi ją osobami. Raz napisała na Instagramie: "dziękuję za wszystkie komentarze o tym, że nie mam kobiecych kształtów, jestem szkieletem i wyglądam ohydnie.. jako że nie mam wstydu, to prezentuję Wam całą swoją ohydną, szkieletowatą chudość tym razem od tylu? i tak delikatnie chciałabym zauważyć: jak ktoś gruby to źle, jak chudy to źle, jak kobieta gruba po ciąży to zaniedbana, jak szybko wraca do formy to lansuje nierealistyczne wzorce... litości!!!".

Gdy podczas lockdownu pochwaliła się zdjęciami z urlopu w górach, zamiast fali zachwytów, spłynęła na nią sroga krytyka. Internauci ostro skrytykowali dziennikarkę, zarzucając jej skrajną nieodpowiedzialność i promowanie złych wzorców. Zdaniem komentujących zachowanie dziennikarki było promowaniem niewłaściwych wzorców, a przy tym narażaniem siebie i innych na zagrożenie. "Co za skrajna nieodpowiedzialność! To tylko pokazuje, gdzie pani ma odpowiedzialność społeczną i zalecenia WHO. Włosi też tak myśleli, a teraz tam jest dramat, który m.in. przez takie zachowanie będzie za niedługo i u nas", "Zgodnie z zaleceniami musimy pozostać w domu. Dziwi mnie pani nieodpowiedzialność" - pisali oburzeni.


 

swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy