Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10119
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Kazimierz Kaczor przeżył wielki miłosny zawód. Jego ukochana... wyszła za innego!

Kazimierz Kaczor, czyli niezapomniany Leon Kuraś z "Polskich dróg" i senator Marek Złotopolski ze "Złotopolskich", zawsze z ogromnym sentymentem wspomina swoją pierwszą wielką miłość. Jako student był do szaleństwa zakochany w swej koleżance z roku. Jednak Krystyna Stankiewicz, bo o niej mowa, złamała mu serce...

- Pojawiła się w moim życiu na pierwszym roku i została aż do dyplomu. Była dziewczyną bardzo dla mnie ważną - mówi Kazimierz Kaczor, wspominając Krystynę Stankiewicz - kobietę, która jako pierwsza sprawiła, że poczuł motyle w brzuchu, a potem... wyszła za mąż za innego mężczyznę.

Oboje studiowali na wydziale lalkarskim wrocławskiej szkoły teatralnej, byli bardzo młodzi i chcieli czerpać z życia pełnymi garściami... Kazimierz Kaczor nie kryje, że zakochał się w Krystynie od pierwszego wejrzenia.

- Na roku było nas szesnaście osób, a kiedy wśród nich zobaczyłem Krysię, straciłem dla niej głowę. Szybko zostaliśmy parą. W szkole wszyscy o tym wiedzieli. To było z mojej strony bardzo głębokie uczucie, myślę, że odwzajemnione - wyznał na łamach książki "Nie tylko polskie drogi".

Reklama

Krystyna Stankiewicz uchodziła wśród znajomych za osobę... specyficzną. Z domu, a pochodziła z mieszczańskiej rodziny z tradycjami, wyniosła przekonanie, że mężczyzna powinien zapewnić jej "określony status społeczny". Kazimierz Kaczor z pewnością nie był chłopakiem, jakiego chcieliby u boku Krysi widzieć jej rodzice. 

- Nie prowadziliśmy wspólnego gospodarstwa, nigdy nie wyjechała ze mną na wakacje. Kiedy wyjeżdżałem, jej mnie nie brakowało, a mnie jej bardzo - twierdzi aktor.

Kazimierz Kaczor przeżył szok, gdy pewnego dnia - tuż przed zakończeniem studiów - Krystyna podeszła do niego i pokazała mu... lśniącą na jej palcu obrączkę. 

- Wyszła za inżyniera, tak, jak chciała - mówi odtwórca roli Jana Serce w niezapomnianym serialu Radosława Piwowarskiego.

- Nasz związek był bardzo dziwny. Nigdy nie połączyły nas sprawy łóżkowe, pozostał więc w sferze romantycznej, ale może także dlatego do końca pozostaliśmy w serdecznych kontaktach. Nie zapomina się tylu wspólnych lat - dodaje.

Krystyna Stankiewicz-Zielińska wkrótce po studiach dostała etat w krakowskim Teatrze Rozmaitości (dziś Bagatela) i pracowała w nim aż do emerytury. Zmarła w 2009 roku po długiej i ciężkiej chorobie. 

Po tym, jak Krysia złamała mu serce, Kazimierz Kaczor znalazł pocieszenie w ramionach Anny Tomschey, którą poznał, gdy jeszcze przed dostaniem się do szkoły aktorskiej pracował jako maszynista w Teatrze Lalek Groteska. W 1965 roku wzięli ślub, a 5 marca 1968 roku zostali rodzicami (ich córka Agnieszka Kaczor jest dziś aktorką Teatru Muzycznego w Gdyni). Niestety, ich małżeństwo przetrwało zaledwie pięć lat. 

- Wyraźnie nam się nie układało. Nasz ślub był bardziej takim głupim, młodzieńczym wybrykiem - wspomina aktor.

Drugie małżeństwo - z Joanną Chlebowicz, która pracowała w krakowskiej telewizji jako oświetleniowiec - także bardzo szybko się rozpadło. 

- Nie chcę zbyt dużo o tamtych małżeństwach opowiadać. Obie moje byłe żony nie żyją... - mówi Kazimierz Kaczor, który prawdziwe szczęście znalazł dopiero u boku drugiej reżyser Bożeny Michalskiej, którą poślubił po trwającej kilka lat znajomości w 1994 roku i z którą do dziś idzie przez życie. 

 

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy