Czysta krew True Blood
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 342
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Zła krew - dobry początek

SPOILER! Zaczęło się! Za nami najbardziej oczekiwana premiera od kilku tygodni. Pierwszy odcinek trzeciego sezonu "Czystej krwi" w prognozie miało obejrzeć 4.3 miliona widzów. Jeszcze nie znamy potwierdzonych liczb, ale wiemy, że trzeci sezon to dobry moment, aby przyłączyć się do rzeszy wielbicieli serialu.

"Bad Blood" trwa aż 53 minuty (z reguły poprzednie odcinki po trzy kwadranse), ponieważ poświęcono trochę czasu na przypomnienie najważniejszych wątków z poprzedniego sezonu.

Zanim nastąpiła czołówka (kultowe już "Bad Things" Jace'a Everetta) zostaliśmy wprowadzeni od razu do nowej fabuły, która okazała się nie tak do końca nowa…

Akcja trzeciego sezonu ma miejsce tuż po porwaniu Billa. Dlatego pierwsza scena jaką widzimy to roztrzęsiona (jak zawsze) Sookie (choć tym razem miała prawo, wszak jej narzeczony został porwany). Niestety Anna Paquin nadal nie gra na tyle dobrze, by w podobnych scenach nie być irytująca.

Reklama

Na szczęście wydźwięk całej sceny (gdzie było więcej "melo" niż "dramy") został ładnie a przede wszystkim śmiesznie spointowany wypowiedzią francuskiej kelnerki z restauracji gdzie dokonano przestępstwa:

"For the love of God! Fucking vampires! It's always not but shit…"

Od tego momentu czuje się w kościach, że serial znacznie poprawił swój poziom, a przede wszystkim poczucie humoru.

Potem cała akcja toczyła się z górki - równo i bardzo szybko, aby przy końcu nabrać tempa ostatecznego. Widać, że producenci przeprowadzili badania i zmienili strukturę odcinka.

Pilot przedstawił nam na nowo wszystkie najważniejsze (i żyjące) postaci z drugiej seri, co niewątpliwie nadało całości potrzebną dynamikę.

- Sookie zaczyna poszukiwania Billa.

- Eric też, gdyż Bill zna jego słodką, czy raczej dilerską tajemnicę wiążącą go z Królową.

- Billowi udało się uciec z rąk oprawców, jednak pod koniec odcinka wpada w nie ponownie. A właściwie łapy, bo tym razem prześladowcy dopadli go nie pod ludzką fizjonomią, a swa prawdziwą - wilczą. Scena ta jest jedną z najładniejszych do tej pory w historii "Czystej krwi" zamykających odcinek.

- Tara po śmierci Eggsa oszalała. Pod opieką Lafayetta i matki-dewotki, próbowała popełnić samobójstwo.

- Jason po zabójstwie Eggsa także traci zmysły, ale na krótką chwilę. Do porządku przywołuje go detektyw Andy Bellefleur, który cała winę bierze na siebie.

- Sam Merllote jest na tropie swojej biologicznej rodziny i najwyraźniej nowej tożsamości…? Jego erotyczny sen z Billem to jeden z najbardziej ciarkowych momentów odcinka.

- Arlene jest w ciąży (a jej reakcja na ten fakt - kolejna przezabawna [i dowcipna lingwistycznie) scena!]

- Hoyt próbuje naprawić relację z Jessicą, a w między czasie zamieszka z Jasonem, którego mottem stało się hasło: "Consciousness off, dick on!"

Dobrze serialowi zrobi z pewnością rozwinięcie postaci Baby Vampa (Jessica) oraz Vampa Vampa (Pam), które nie wątpię jeszcze nie raz pokażą pazurki, ptfu… naczy ząbki.

Do tego dochodzą pewne kąski, które miejmy nadzieję sprawią, że całość z odcinka na odcinek będzie coraz smaczniejsza. Są to: wilki, ostre dialogi i dużo estetycznego seksu (z nagą pupą Erica na czele).

Jeśli tak wyglądał pilot, to jak rewelacyjnie zapowiada się reszta serialu? Aż strach myśleć… Tak, strach, bo tym razem naprawdę można się przestraszyć. Chociażby kiedy Bill pożywia się biedną staruszką z Missisipi, czy kiedy Królowa grozi Ericowi a na samym końcu ostatnia scena z epizodu - gdy Compton zostaje otoczony wściekłymi wilkami. Padają słowa:

- Powinienem was ostrzec… Pożywiłem się.

Podobne słowa niemo padają z usta Alana Balla:

- Zaczynamy kolejny sezon… Tym razem się przygotowałem.

swiatseriali.pl
Dowiedz się więcej na temat: Czysta krew | Recap
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy