Stawicki niespodziewanie zacznie się przed nią kajać i przekonywać, że oboje są winni temu, że im nie wyszło.
- Szukałem ciepłej, dobrej kobiety, z którą stworzę dom. Z którą będę miał dzieci. Nie chciałem mieć w tobie wyłącznie służącej i kochanki... - powie.
- Ale do tego mnie sprowadziłeś! - wytknie mu dziewczyna.
- Pozwoliłaś mi na to - usłyszy.
- Dostaniesz ode mnie rekompensatę... Pieniądze. Pytanie tylko, ile chcesz. Mów, dogadamy się - Sawicki nagle zmieni ton.
Dominika poczuje się upokorzona. Wymierzy Zbyszkowi siarczysty policzek i wyjdzie. Dopiero po chwili uświadomi sobie, że została bez środków do życia... Czy wróci do prostytucji, by zarobić na utrzymanie?