Znacie go z epickiego widowiska. Zachwyca w hicie Netfliksa, za grosz w nim zadufania
Widzowie znają Joela Edgertona z epickiego widowiska science fiction Apple TV, amerykańskich i australijskich produkcji. Dla fanów "Gwiezdnych wojen" to Owen Lars z trylogii prequeli i serialu "Obi-Wan Kenobi". Jedno jest pewne - przez lata Edgerton powoli budował swoją karierę, a za swoją ostatnią rolę może zostać nominowany do Oscara.
Joel Edgerton powoli i z rozmysłem budował swoją karierę. Australijski aktor zadebiutował w 1995 roku w serialu "Police Rescue". Przez lata grał w rodzimych produkcjach telewizyjnych oraz filmowych, a za rolę w dwóch sezonach serialu "The Secret Life of Us" został wyróżniony nagrodą AACTA przyznawaną przez Australijską Akademię Filmową.
Na przestrzeni lat pojawił się w takich produkcjach jak "Dogwatch", "Wróg numer jeden", "Gwiezdne Wojny: Atak klonów", "Król Artur", "Gwiezdne Wojny: Zemsta Sithów", "Król", "Wielki Gatsby", "Niepokonana Jane", "Obi-Wan Kenobi", "Zielony Rycerz. Green Knight", "Kolej podziemna". Grał i grywa mniejsze i większe role. Nie dba o rozgłos.
"Czasami mniejsze role w filmach mogą być najbardziej interesujące. Jeżeli wychodzisz z założenia, iż będziesz grał tylko główne postacie, nie będziesz mógł poruszać się w tej pełnej szarości sferze, która czyni postaci z dalszego planu tak bogatymi i interesującymi".
W innej rozmowie wspomniał: "Jestem na liście, na której nigdy nie myślałem, że będę. Nie siedzę myśląc, 'Boże, chcę dostać tę rolę’ czy ‘już jest za późno, żebym zagrał Hamleta'? Tak naprawdę chodzi o to, z kim będę miał możliwość współpracować".
W trakcie swojej kariery Edgerton współpracował ze swoim bratem, Nashem - kaskaderem i filmowcem. Zrealizowali razem m.in. "Gringo", produkcję z 2018 roku. W ostatnich latach Edgerton odnosi sukcesy na małym i dużym ekranie. Mogliśmy oglądać go w "Nieznajomym", "Dobrym ogrodniku", "Mrocznej materii" i "Snach o pociągach".
Serial jest adaptacją powieści Blake’a Croucha o losach wykładowcy fizyki, który trafia do alternatywnej rzeczywistości. Jason Dessen wiedzie w niej zupełnie inne życie niż dotychczas. Jego żona go nie zna, jego syn się nie urodził, a on sam nie jest tylko zwykłym fizykiem, ale człowiekiem, który może poszczycić się ogromnymi, wręcz niemożliwymi dokonaniami.
"Sny o pociągach" to najnowszy film Netfliksa, który na platformie zadebiutował 21 listopada. Jak możemy przeczytać w oficjalnym streszczeniu, "to poruszający portret Roberta Grainiera (Joel Edgerton), którego życie toczy się w czasach bezprecedensowych przemian w Ameryce na początku XX wieku. Osierocony w młodym wieku Robert dorasta wśród majestatycznych lasów północno-zachodniego wybrzeża Pacyfiku, gdzie buduje kolejowe imperium Ameryki, pracując ramię w ramię z mężczyznami równie imponującymi jak krajobrazy, w których żyją".
Ostatnio aktor odniósł się do słów James Camerona o tym, że filmy streamingowe nie powinny brać udział w wyścigu o Oscara.
"Sądzę, że... Nikt z nas nie powinien się przekrzykiwać na temat, kto ma prawo do zauważenia, docenienia czy nagrodzenia. Są ludzie, którzy otrzymali swoją szansę tylko dzięki serwisom streamingowym".
Produkcja określana jako połączenie kryminału i serialu akcji przedstawi losy agenta FBI, który stara się złapać grupę byłych członków sił specjalnych działających dla półświatka. Autorem scenariusza jest Harrison Query ("Head of State"), a za reżyserię odpowiada Jeremy Saulnier (który zrealizował m.in. dobrze przyjęty film Netfliksa "Rebel Ridge"). Produkuje studio A24 oraz Joe Hipps ("Ozark").
Kariera Edgertona jest różnorodna, a on sam w ostatnich latach rozchwytywany. Nie zmienia to jednak jego podejścia. Jak mówił swego czasu: “Nigdy nie stałem na piedestale i nikt nie oferował mi ogromnych sum (...) W pewnym sensie tak naprawdę nie mam nic do stracenia".
Zobacz też: Polski hit Canal+ wraca z drugim sezonem. Zachwycił widzów i krytyków