Cichy hit, który pokochali krytycy. Jeden z seriali, o których mówi się za mało
"Szepty mroku" od lat są jednym z cichych serialowych hitów. Drugi sezon o losach Joe Leaphorna wielu z amerykańskich krytyków umieściło na liście najlepszych produkcji 2023 roku, trzeci sezon podobnie jak dwa poprzednie ma doskonałe oceny na Rotten Tomatoes. Twarzą "Szeptów mroku" od samego początku jest Zahn McClarnon - aktor znany z "Longmire", "Frontier" i uniwersum Marvela (zagrał m.in. w "Hawkeye" oraz "Echo"). Na ekranie partnerują mu Kiowa Gordon oraz Jessica Matten.
"Szepty mroku" to serial oparty na cyklu powieści "Leaphorn & Chee" Tony'ego Hillermana. Akcja serii rozgrywa się na odległych terenach należących do plemienia Navajo w pobliżu Monument Valley. 6 listopada w Polsce zadebiutował pierwszy odcinek trzeciego sezonu, który rozpoczyna się sześć miesięcy po wydarzeniach z poprzedniego sezonu.
Joe Leaphorn (Zahn McClarnon) i Jim Chee (Kiowa Gordon) prowadzą śledztwo w sprawie zaginięcia dwóch chłopców. Bernadette Manuelito (Jessica Matten) rozpoczęła z kolei nowe życie 800 kilometrów od domu w szeregach straży granicznej i zmaga się nie tylko z nowymi wyzwaniami, ale także musi poradzić sobie bez wsparcia swojej społeczności.
"W trzecim sezonie, co było w tamtych czasach powszechne, wielu rdzennych Amerykanów nie opuszczało tak naprawdę swoich rezerwatów. Sam fakt, że Bernadette zdecydowała się podjąć pracę na meksykańskiej granicy i kompletnie porzuciła wszystko, co znała do tej pory jest wielką częścią jej wątku w tym sezonie. Ma nie tylko nową pracę, ale musi zbudować sobie nowy dom z dala od społeczności, którą znała. Mimo, że Bernadette przeważnie jest bardzo odważna, nawet zuchwała, chciałam zagrać ją jako bohaterkę, która w tej nowej sytuacji czuje się nieswojo. Nie jest już taka pewna siebie, jak była wśród swoich" - mówi Jessica Matten w rozmowie z Interią.
Aktorka zauważa, iż Bernadette musi dostosować się do nowej sytuacji, nowej społeczności. W jej życie wkroczy też nowa postać, która pomoże jej bardziej się otworzyć. Nie jest to po prostu miłosny trójkąt.
"To jest bardzo intrygujące spojrzenie na jej wątek, o którym wcześniej nie pomyślałam - wprowadzenie tej postaci i trójkąta, jako sposób na odkrycie czegoś o innym bohaterze. Z wprowadzeniem nowego bohatera [Ivan Munos, wciela się w niego Alex Meraz - przyp. red.], który wkracza do życia Bernadette - i trochę możemy nazwać tę sytuację trójkątem miłosnym - przed moją postacią pojawia się możliwość spojrzenia w głąb siebie, zmiany i znalezienia czegoś poza jej życiem zawodowym. Pozwolenia sobie na słabość, właśnie poprzez poznanie, otwarcie się przed drugą osobą" - opowiada Matten.
"Jest takie interesujące powiedzenie, trochę tak jak w prawdziwym życiu, że spotykasz daną osobę wtedy, kiedy jest odpowiedni czas. Kiedy z kolei spotykasz następną, to jesteś lepiej przygotowana na jej nadejście, ponieważ z poprzedniej znajomości nauczyłaś się już tylu pięknych lekcji od pierwszej osoby, którą spotkałaś. Można to odnieść do każdej historii miłosnej, doświadczenia zawodowego, wszystkiego, co spotyka nas w życiu, prawda?" - opowiada.
A co było najlepszym aspektem wcielenia się w bohaterkę "Szeptów mroków" w trzecim sezonie?
"Świetnym aspektem grania Bernadette w tym sezonie była możliwość pokazania, że nie jest non stop taka twarda. Widzisz jej różne oblicza - w nowym środowisku, z nowymi ludźmi. Muszę też wyznać, że zatrudnienie do roli 'tego drugiego' Alexa Meraza było wspólnym działaniem ludzi z ‘Szeptów mroku", ponieważ pomyślałam: 'czy nie byłoby niezłą zabawą mieć dwóch aktorów ze 'Zmierzchu', którzy wcielali się w role wilków"?" - kontynuuje aktorka.
Patrząc wstecz na dwa poprzednie sezony, co napełnia Jessikę Matten dumą? Jest jedna rzecz, która nie dotyczy tyle jej wątku czy postaci, ale atmosfery na planie oraz zakulisowych relacji, które dają możliwości mniejszościom.
"Z czego jestem najbardziej dumna? Powiedziałabym, szczególnie biorąc pod uwagę, że niedawno odszedł od nas nasz producent - Robert Redford, jestem bardzo wdzięczna za to, iż serial jest wynikiem jego dobroduszności, która cechowała go przez całe życie i karierę. Serial jest też przykładem efektu domina, rezultatu tego, co się stanie, jeżeli otworzy się drzwi dla innych. Użył narzędzi jakie miał - sławy, znajomości - by zmniejszać różnice i dawać możliwości innym ludziom. Najbardziej jestem dumna więc z tego, że mogę w pewnym sensie to rozbudować - bo staram się tak postępować w życiu prywatnym i zawodowym. Mam nadzieję, że to co udało mi się zbudować w 'Szeptach mroku’ stworzy więcej możliwości, ekspozycji i pozwoli na większe zabranie głosu w sprawach ważnych dla rdzennych mieszkańców, którzy zmagają się z wieloma problemami dzień w dzień. Może pomogę innym w znalezieniu możliwości, a to właśnie umożliwia ten serial" - mówi Matten.
Aktorka jest pełna uznania dla swojej serialowej rodziny. Zwykle słyszymy, że członkowie doskonale dogadują się poza planem, jednak w przypadku "Szeptów mroku" nie są to tylko puste hasła.
"Dosłownie pracuję z moją rodziną. Zahna McClarnona i Kiowę Gordona znam już od dziesięciu lat, więc za każdym razem granie z nimi jest jak spotkanie rodzinne" - opowiada Matten i precyzuje: "Poznałam ich na planie serialu "Frontier", w którym występował Jason Momoa, a on z kolei zrealizował inną produkcję z Kiową i Zahnem - jest bardzo lojalnym przyjacielem i partnerem biznesowym. Zaangażował ich więc na kilka odcinków "Frontier" i tak się spotkaliśmy.
Poza tym, wiesz, jako rdzenni mieszkańcy, kiedy już nawiążemy więź, to trzymamy się razem. Kiedy przeprowadziłam się do Kalifornii, Kiowa był jednym z moich pierwszych przyjaciół, byliśmy jak brat i siostra. Chwilę przed pandemią, zadzwonił do mnie i zapytał, czy nie chcę z nim pójść ostatni raz do baru, zaraz przed apokalipsą. Zły żart, ale powiedziałam: ''jasne'. Powiedziałam mu, że "wszyscy biorą nas za brata i siostrę albo za parę, a nie jesteśmy żadnymi z nich; mam przeczucie, że jeżeli nakręcimy razem jakiś serial to naszych bohaterów połączy romans". A on na to: 'toast za to'. Tylko trochę żartowaliśmy. A potem zobaczyłam go na planie 'Szeptów mroku'. Kiedy odebrałam telefon w sprawie roli nie wiedziałam, że zaangażowali Kiowę do roli Jima Chee. Dowiedziałam się dopiero, kiedy mnie przyjęli. Nie mogłam uwierzyć w taki obrót spraw".
W Polsce dopiero rozpoczyna się emisja "Szeptów mroku" jednak ekipa skończyła już zdjęcia do czwartego sezonu. W Stanach Zjednoczonych najnowsza seria powinna zadebiutować w lutym 2026 roku.
"Zakończyliśmy zdjęcia z końcem czerwca. Pierwszego lipca pojechaliśmy do domu. Jestem bardzo podekscytowana kolejnym sezonem - Zahn McClarnon po raz pierwszy stanie za kamerą. Jest dla nas jak wujek, więc nie odczuliśmy zbyt dużej różnicy na planie. Jestem z niego dumna.
Oprócz tego jest wspaniałym aktorem - wie jak z nami pracować i rozmawiać. Wszyscy będą mile zaskoczeni jego debiutem reżyserskim" - chwali swojego przyjaciela Matten. Jest jeszcze jedna rzecz, której aktorka nie może się doczekać. W trzeciej serii będzie musiała stawić czoło jednemu mężczyźnie. Tajemnicza postać mocno da się we znaki Bernadette.
"Nie mogę doczekać się złoczyńcy, z którym ostatecznie zmierzy się Bernadette. Aktor go grający w prawdziwym życiu jest moim drogim przyjacielem. Pamiętam, że wcielał się w głównego 'złola' w 'Apocalypto' Mela Gibsona, kiedy oglądałam ten film za dzieciaka, to zrobił na mnie ogromne wrażenie. To była jedna z pierwszych produkcji, w której mogliśmy mówić we własnym języku. Jestem naprawdę szczęśliwa, że mogę nazywać przyjaciółmi i rodziną ludzi zaangażowanych w 'Szepty mroku".
Nowe odcinki "Szeptów mroku" będą emitowane emitowane co czwartek o 22:00 na antenie AMC.
Zobacz też: Starcie o historię i honor. "Przegrywają malutcy, ale warto walczyć"