Tom Ford porównał film "Dom Gucci" do serialu "Dynastia"

"Dom Gucci" to w ostatnim czasie jedna z najgłośniejszych kinowych premier. Opinie na temat nowej produkcji Ridleya Scotta są mocno podzielone. Do dyskusji na temat filmu przyłączył się teraz Tom Ford, który nie zostawił na nim suchej nitki. "Kiedy wychodziłem z kina, czułem się tak, jakbym przetrwał huragan" – stwierdził dobitnie.

Głośna premiera "Domu Gucci"

Na tę premierę od miesięcy czekały miliony fanów twórczości Ridleya Scotta oraz wielu miłośników światowej mody. Film "Dom Gucci", opowiadający historię Patrizii Reggiani, która zleciła zabójstwo byłego męża, wnuka założyciela legendarnego domu mody Gucci, nie wszystkich widzów zdołał usatysfakcjonować, zbierając mieszane recenzje. Podczas gdy niektórzy krytycy chwalą obraz za kunsztowne kostiumy i scenografię oraz znakomite aktorstwo, inni zwracają uwagę na narracyjny bałagan. Własną opinią na temat obrazu podzielił się właśnie Tom Ford. Słynny projektant mody, który od 1994 do 2004 roku pełnił obowiązki dyrektora kreatywnego marki Gucci, w eseju opublikowanym w serwisie "Air Mail" opowiedział o swoich wrażeniach z seansu.

Reklama

Uznany designer, a zarazem twórca docenionych przez krytyków filmów - "Samotnego mężczyzny" i "Zwierząt nocy" - o najnowszej produkcji Scotta nie ma najlepszego zdania. Z uwagi na gwiazdorską obsadę i nazwisko reżysera, projektant, jak sam przyznaje, miał wobec filmu wysokie oczekiwania, które nie zostały spełnione. Zdaniem Forda największym grzechem filmu "Dom Gucci" jest przerost formy nad treścią. 

Zobacz też: "Na sygnale": Odcinek 343. Nowy odkryje tragiczną prawdę!

Tom Ford zrecenzował "Dom Gucci"

Jak podkreślił nominowany do Złotego Globu i nagrody BAFTA reżyser, po obejrzeniu i przeanalizowaniu produkcji wciąż ma mieszane uczucia. 

I dodaje, że aktorską kreacją, która w szczególny sposób go zirytowała, była rola Jareda Leto. O wizualnej metamorfozie, jakiej poddał się na potrzeby owej roli gwiazdor dramatu "Witaj w klubie" media rozpisywały się od miesięcy. Według Forda jego przerysowana gra w niczym nie przypominała nieokrzesanego Paolo Gucciego - czarnej owcy rodziny Guccich.

Jedyną zaletą produkcji są zdaniem projektanta role Lady Gagi i Adama Drivera, którego to pochwalił za "subtelny i zniuansowany występ". Do gustu najbardziej przypadła mu jednak kreacja wcielającej się w Patrizię Reggiani piosenkarki, którą określił mianem "prawdziwej gwiazdy tego filmu". 

Kończąc recenzję projektant przyznał, że w swojej negatywnej opinii nie jest być może w stu procentach obiektywny, gdyż osobiście znał bohaterów filmowej opowieści. "Po obejrzeniu "Domu Gucci" byłem głęboko zasmucony przez kilka dni. Jest to reakcja, którą podzielą jedynie ci, którzy znali tych ludzi i byli świadkami tamtych wydarzeń. Miałem kłopot z dostrzeżeniem humoru i docenieniem campowej estetyki czegoś, co w rzeczywistości było tak krwawe. W prawdziwym życiu nie było campu. Momentami było to absurdalne, owszem, ale ostatecznie było to przede wszystkim tragiczne" - skwitował Ford. "Dom Gucci" polscy widzowie mogą oglądać w kinach od 26 listopada.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy