Wszyscy mówią tylko o nim. Nawet czołówka wywołuje ciarki
Fani powieści Stephena Kinga doczekali się kolejnej produkcji z uniwersów mistrza horrorów. Tym razem na HBO Max zawitał serial "To: Witajcie w Derry", który rozszerza uniwersum przerażającego Pennywise'a. Jak się okazuje - nie tylko fabuła skrywa mroczne tajemnice. Już nawet czołówka nowej produkcji wywołuje ciarki!
Pennywise powrócił... Właściwie to utalentowany Bill Skarsgard powrócił w roli upiornego klauna prześladującego mieszkańców amerykańskiego miasteczka. "To: Witajcie w Derry", czyli serial rozwijający uniwersum powieści Stephena Kinga, 27 października zadebiutował w HBO Max, a w Halloween w serwisie pojawił się drugi odcinek.
Produkcja od razu podbiła serca widzów ze względu na idealne połączenie wciągającej historii, zachwycających kadrów i przerażających zwrotów akcji. Głównymi twórcami są Andy Muschietti, Barbara Muschietti oraz Jason Fuchs, a na ekranie oglądamy takich aktorów jak Bill Skarsgard, Taylour Paige, Jovan Adepo, James Remar, Stephen Rider, Matilda Lawler, Clara Stack, Amanda Christine i Blake Cameron James.
Najnowsza produkcja HBO Max rozpoczyna się od tajemniczego zaginięcia Matty'ego Clementsa. Zaniepokojeni znajomi ze szkoły, których zaczynają prześladować podobne koszmary - Lilly, Ronnie, Terry i Phil - postanawiają odszukać go na własną rękę. Ich misja nie kończy się dobrze - Terry i Phil znikają, a Lilly i Ronnie nie potrafią wytłumaczyć, jak do tego doszło. Dziewczyny łączą siły i wraz z nowymi towarzyszami postanawiają zebrać dowody na istnienie tajemniczej mocy, która stoi za porwaniami.
Nowa czołówka serialu "To: Witajcie w Derry" może wywołać niezłe ciarki. Zrealizowana przez zespół Filmograph pod czujnym okiem Andy'ego Muschietti, reżysera filmów i serialu z uniwersum, sekwencja otwierająca przenosi widza w sam środek pozornie sielankowego miasteczka w latach 60. Twórcy bawią się kontrastem, gdyż infantylnie brzmiący utwór "A Smile and A Ribbon" w wykonaniu Patience and Prudence staje się ironicznym komentarzem do narastającego napięcia.
"To, co zrobiliśmy, wyglądało o wiele lepiej, ponieważ sama piosenka jest tak wstrząsająca" - mówili twórcy. "Odzwierciedla losy bohaterów próbujących przekonać samych siebie, że ich największe lęki nie są prawdziwe".
Na ekranie spokojne miasteczko zaczyna zamieniać się w prawdziwy horror. W animacji pocztówkowy klimat tytułowego Derry znika, a spod pastelowych barw wyłania się Pennywise - zwiastun śmierci i zniszczenia. "Ma to wiele wspólnego z tym, czym jest Derry - miejscem pozornie zdrowym, ale pod powierzchnią kryje się coś przerażającego" - wyznał Muschietti.
Animacja powstała cyfrowo, jednak HBO pozwoliło zespołowi przenieść gotową sekwencję na taśmę filmową, by dodać jej realizmu i ziarnistości. "Andy ciągle powtarzał: 'Chcę najbardziej brudną wersję'" - wspomina producent Filmograph, Troy James Miller. Finalny efekt po prostu trzeba zobaczyć! Zobacz czołówkę tutaj.
Zobacz też: Bohaterka, która "zrobi wszystko, by już umrzeć". Nowy serial wstrząsa!