Zonk, "Idol", disco polo i "Czarodziejka z księżyca". Co dziennikarze Interii oglądali w Polsacie?

Polsat, który właśnie kończy 30 lat, wychował pokolenia widzów. Co wspominają z rozrzewnieniem dziennikarze Interii? Niektórzy oglądali "Czarodziejkę z księżyca", a inni zachwycali się zagranicznymi hitowymi serialami, które stacja jako pierwsza serwowała polskim widzom. Kto dzięki stacji spełnił swoje zawodowe marzenia i zadebiutował na antenie? Sprawdźcie nasze wspomnienia i przypomnijcie sobie, co Wam dała Telewizja Polsat!

"Gdy cała Polska ekscytowała się słynnymi paszportami dla mojej dziecięcej wyobraźni to była magia zamknięta w 25 calach rodzinnego Neptuna M750TK. Pełna egzotyka, niedostępny świat, tylko dlaczego nie puszczają tam samych bajek? Takie jest moje pierwsze wspomnienie Polsatu. Pewnie dziwnie to zabrzmi, ale szybko kreskówki musiały ustąpić miejsca 'Informacjom'. Dosyć nietypowe zainteresowanie jak na ucznia podstawówki - a jednak. Nie było internetu, byłem ja z pilotem, a wieczorem 'Informacje'. Od tego czasu niewiele się zmieniło. Dziś mogę powiedzieć, że dla mnie Polsat to przede wszystkim newsy i jakkolwiek górnolotnie to nie zabrzmi - spełnianie zawodowych marzeń. Podpatrywałem najlepszych: Dorotę, Jarka, Asię. Oni na żywo w studiu, a ja przed lustrem w akademiku zapraszałem na 'Wydarzenia'. Ćwiczenia się przydały. Po kilku latach usłyszałem magiczne "3,2,1 jesteś" prowadząc najlepszy program informacyjny w Polsce. Tym dla mnie jest Polsat" - Przemysław Białkowski, Dyrektor Działu Innowacje

Reklama

"Dla mnie Polsat kojarzy się między innymi z jednym z największych sukcesów polskiego sportu. Mówię tu o kolarskich mistrzostwach świata w 2014 roku, gdzie po złoto sięgnął Michał Kwiatkowski. "Kwiato" otworzyło to drzwi do wielkiej kariery, a ja do dziś z nostalgią wspominam komentarz Marcina Lepy, Dariusza Baranowskiego i Cezarego Zamany. Jego ostatnie 10 minut znam niemal na pamięć!" - Tomasz Czernich, wydawca serwisu Sport

"Może była to środa, może piątek, a może weekend? Dzisiaj już nie pamiętam, ale niewątpliwie było to święto. Bo dzień z 'Czarodziejką z księżyca' to zawsze było święto. Więcej: to była absolutna psychoza, która ogarnęła szkołę podstawową, klasy 1-3, przejawiając się w rozmaitych formach, od prostego nagrywania odcinków na wideo, po grupy rekonstrukcyjne, w których każda chciała być główną bohaterką, czyli nastoletnią czarodziejką, ubraną w szkolny mundurek, który w przełomowych momentach fabuły zmieniał się w kostium superheroski. Ratowanie świata odbywało się na pustej parceli za osiedlem domków jednorodzinnych, a rolę kluczowego talizmanu pełniła porzucona opona od ciężarówki.

Mnie Czarodziejką z księżyca udało się być raz, nie tyle w podwórkowej zabawie, co przy okazji szkolnego balu karnawałowego. Babcia uszyła mi pełnoprawny strój: była i plisowana spódnica i kołnierzyk pod kolor, była różdżka i wysokie buty. Poszłam na tą imprezę jak po swoje, pewna pierwszego miejsca w konkursie na najlepszy kostium. Niestety, laur przypadł innemu dziecku, przebranemu jeśli dobrze pamiętam za czerwonego kapturka. Jak widać, swojskie bajki bardziej przypadły jurorom do gustu" - Aleksandra Suława, Team Leaderka Sektora Lifestyle

"Najpierw złowieszcza muzyka i reflektory policyjnych sterowców, potem widok na spowite nocą miasto, aż w końcu pojawia się on - najpierw jego kultowy samochód, a potem barczysta sylwetka. W Gotham City znów doszło do zbrodni i wiadomo, że Batman będzie miał pełne ręce roboty. Dla mnie - dzieciaka przed telewizorem - to znakomita sprawa, bo znów zobaczę historię z universum, którego jeszcze do końca nie znam.  Animowany Batman, który w Polsacie zjawił się, gdy jeszcze chodziłem do podstawówki, zaszczepił we mnie miłość do superbohaterskiego świata, w który na dobre wparowałem dopiero na studiach w dużym mieście, w czasach szybkiego Internetu, powszechności komiksów i produkcji za miliony dolarów. Jednak bez pojawienia się 'Batman: The Animated Series' w ogólnodostępnej telewizji w Polsce, w latach 90., gdy w małych miastach dostęp do popkultury nie był jakoś przesadnie łatwy, moja miłość do Mrocznego Rycerza mogłaby nie zaistnieć. No i gdyby nie seria emitowana w Polsacie, mógłbym też nie zobaczyć sceny, w której przeziębiony Batman pokonał Mr. Freeza za pomocą gorącego rosołu (tak, dobrze czytacie)" - Daniel Kiełbasa, dziennikarz serwisu Muzyka

"W latach 90., co tydzień, Polsat dawał moim sąsiadom niezapomnianą dawkę rozrywki. Wszystkie balkony grały tę samą nutę, całe osiedle tańczyło do tego rytmu! Myślę oczywiście o muzyce disco polo i programie "Disco Relax", który wpisywał się w koloryt lokalnej społeczności mojego rodzinnego miasta. A dla mnie był jasnym sygnałem, że rozpoczął się niedzielny poranek. Z rozrzewnieniem wspominam też "Słoneczny patrol", byłam niczym Joey i Chandler z "Przyjaciół", zafascynowana tym, jak ratownicy majestatycznie biegną po plaży... Cykl MEGAHIT był Netfliksem mojego dzieciństwa, wprowadzającym w magiczny świat zagranicznego kina. Pamiętam też talk-show "Na każdy temat", oglądany ukradkiem przez uchylone drzwi, bo nie wszystkie tematy były dla dzieci. No i oczywiście "Idol" i niezapomniany  Maciek Rock, który był moim pierwszym telewizyjnym crushem, pięknym panem z technicoloru!" - Paulina Żebrowska, Brand Managerka w Interia.pl

"To dla moich współpracowników może być zaskoczenie, ale z Polsatem jestem związana nie od lutego 2021, kiedy to na Ostrobramskiej podpisałam umowę na prowadzenie działu show-biznes w Interii. Tak naprawdę dla Polsatu pracowałam już... w 2011! Uwielbiam tę anegdotę, bo świetnie pokazuje, jak historia zatacza koło, a wszystkie drogi (przynajmniej te medialne) prowadzą do Polsatu!

Na początku 2011, czyli niemal 12 lat temu, studiowałam w Warszawie i dopiero zaczynałam swoją karierę dziennikarską. Człowiek jednak musiał z czegoś żyć... Łatając skromny, studencki budżet łapałam zlecenia między innymi jako statystka i epizodystka w serialach i reklamach. Jedno z tych zleceń jest szczególnie bliskie mojemu sercu - dostałam robotę w Polsacie! Pierwszy raz na Ostrobramskiej pojawiłam się... by nagrać czołówkę do nowo powstającego programu muzycznego stacji. Mówiąc szczerze - nie przypuszczałam, że program okaże się takim hitem, że będę siebie oglądać w ulubionej telewizji... przez aż 11 edycji! Co jeszcze zabawniejsze, dzięki magii telewizji w czołówce "Must be the music. Tylko muzyka" zagrałam na saksofonie, choć... nie potrafię. Przez kolejne lata na planie programu pojawiałam się wielokrotnie robiąc dla różnych mediów wywiady między innymi z ukochaną Korą czy Elżbietą Zapendowską. A 10 lat po udawanym koncercie na saksofonie... dostałam swoje biurko na Ostrobramskiej. To było od początku przeznaczenie!" - Aleksandra Pajewska, Szefowa Sektora Szołbiz

"Telewizja Polsat i jej programy towarzyszyły mi nieustannie w nastoletnim życiu kolorowych i szalonych lat 90. Pierwsze polskie seriale komediowe wzorowane na amerykańskich schematach, ale mocno osadzone w polskich realiach, jak '13 posterunek' czy 'Świat według Kiepskich', były obowiązkowymi punktami w tygodniowym rozkładzie dnia. Wyrażenia czy konstrukcje językowe na stałe weszły do naszego rodzinnego słownika, tym bardziej, że nasz tata to Waldemar. Nie wiem kiedy to się stało, ale nagle dla całej rodziny został Waldusiem. Na szczęście ze swoim fajtłapowatym serialowym imiennikiem wspólne miał tylko imię.

Doskonale pamiętam także "'Na każdy temat' i scenografię zaaranżowaną na dachu wieżowca. Mariusz Szczygieł i jego talk show to był powiew świeżości i nowy, inny świat, w którym nie istniały zakazane tematy. Z perspektywy czasu wiem, że wpłynął znacząco na poszerzanie moich nastoletnich horyzontów" - Agnieszka Maciaszek, Dyrektor Zarządzająca Sektora Lifestyle

Zobacz też:

Pamiętasz te hitowe teleturnieje Polsatu? Sprawdź się w naszym quizie

30-lecie Telewizji Polsat. Zobacz, kto wystąpi na wielkiej gali

Doda o 30-leciu Polsatu: to moja ulubiona stacja

"Obecnie seriale i filmy z różnych zakątków świata są na wyciągnięcie ręki. Wystarczy internet, mniejszy lub większy ekran i gotowe. W kilka dni można nadrobić cały sezon ulubionego serialu. A jeszcze kilka lat temu trzeba było czekać na nowe odcinki. Nadal pamiętam to niecierpliwe wyczekiwanie na kolejne części przygód 'Czarodziejki z księżyca'. Razem z przyjaciółką udawałyśmy później, że tak jak one walczymy ze złem. Z różnymi potworami na antenie Polsatu zmagała się również Xena, którą śmiało mogę nazwać moją idolką z dzieciństwa. Wojowniczej księżniczce zawdzięczam zamiłowanie do mitologii (nie tylko greckiej). I chociaż dzisiaj ten serial wzbudza czasami poczucie zażenowania, to nigdy nie zapomnę tych godzin spędzonych przed telewizorem i walecznej Lucy Lawless" - Aleksandra Kalita, dziennikarka serwisów swiatseriali.interia.pl i film.interia.pl

"Polsat kojarzy mi się z najlepszymi kreskówkami z dzieciństwa. To tam w soboty rano oglądałam rockandrollowe 'Motomyszy z Marsa', które nawet nagrywałam na kasetach VHS! Natomiast w wakacje wyczekiwałam na 'Czarodziejkę z księżyca', która była pierwszą tego typu anime oglądaną przez dziewczyny. Nie można też zapomnieć o sławnych 'Pokemonach', których mania przypadła w 2000 roku.

Jeśli chodzi o teleturnieje, to ulubionym programem rozrywkowym w Polsacie był zdecydowanie 'Idź na całość' z Zygmuntem Chajzerem i kotem ZONKIEM na czele. Pamiętam, że (z perspektywy dziecka) najchętniej wzięłabym udział w programie tylko dla wygrania kota. Na drugim miejscu ulubionych teleturniejów Polsatu była 'Awantura o kasę'. W końcu kto by nie chciał kupić czarnej skrzynki za grubą forsę, aby dostać ogórka kiszonego?" - Paulina Szymańska, dziennikarka Interia.pl

"Będę szczery, byłem jedną z tych osób oburzonych zamknięciem przez Polsat transmisji z mundialu w 2002 roku. Wydawało mi się to wówczas niepojęte, wszak Polska wracała na mistrzostwa świata po tylu latach przerwy, a my nie mogliśmy tego oglądać w otwartych kanałach. Burzyłem się, buntowałem, szukałem mundialu na otwartych kanałach francuskich, przez co do dzisiaj wiem, co to ‘le balon’ czy też 'karton ruuuuż'.

Dzisiaj, po latach wiem, że była to próba zasiedlenia wyspy niemal bezludnej, jaką były płatne kanały sportowe - dzisiaj będące czymś absolutnie powszechnym. Mam abonament, odnawiam go co miesiąc i nic mnie z tego powodu nie oburza.

Jeżeli więc ktoś mnie pyta, z czym kojarzy mi się Polsat, to od razu odpowiem: ze sportem! Bardziej niż z 'Kevinem samym w domu' czy czymkolwiek innym. Bez wszystkiego potrafiłbym sobie więc wyobrazić Polsat, ale nie bez sportu, w którym stacja stała się czymś więcej niż tylko przekazem obrazu i dźwięku. Jest w zasadzie reżyserem kina akcji, który ten sport stymuluje. Sami zobaczmy, co stało się dzięki temu z siatkówką.

I mówię to ja, człowiek buntujący się 20 lat temu przeciw zamknięciu transmisji z Korei Południowej i wysłuchujący o ‘karton ruuuuż’ na francuskich kanałach" - Radosław Nawrot, dziennikarz serwisu sport.interia.pl

"Telewizja Polsat to dla mnie, fanki kina, przede wszystkim stacja, w której można było zawsze zobaczyć wiele filmowych premier. Przed erą platform streamingowych to miało ogromne znaczenie. Przed laty Polsat właśnie jedną z takich premier niesamowicie mi zaimponowała. Pod koniec lat 90. najpopularniejszym i najbardziej kasowym filmem był 'Titanic' Jamesa Camerona z Leonardo DiCaprio i Kate Winslet. Pierwszy pokaz filmu w Polsce odbył się tuż przed Walentynkami w 1998 roku. Polacy chodzili na ten film do kina po kilkanaście razy!  Głównie by zobaczyć scenę z Jackiem i Rose na dziobie statku i by przeżyć jeszcze raz tę wyciskającą łzy historię. Panowało ogólne szaleństwo na punkcie 'Titanica'. I wtedy gruchnęła wiadomość, że stacja Polsat jako jedna z pierwszych telewizji na świecie (!) zakupiła prawa do filmu i pokaże go swoim widzom! Co prawda producenci pozwolili na emisję dopiero wiosną 2001 roku, ale i tak była to zaskakująco dobra informacja dla fanów kina. Dlatego dziękuję ci Polsacie za tamte emocje i życzę kolejnych wielu lat wyjątkowych wydarzeń" - Grażyna Rompel, dziennikarka Interia.pl

"'Idol', 'Idź na całość’'i 'Hugo' - gdyby ktoś obudził mnie w środku nocy pytaniem ‘co oglądałeś w Polsacie w dzieciństwie’, to wskazałbym właśnie te programy. Stacja kojarzy mi się nieodłącznie z tymi formatami. Do dzisiaj potrafię odtworzyć sobie w głowie gromkie skandowanie publiczności 'idź na całość, idź na całość', a najlepsze fragmenty pierwszej edycji 'Idola' do dzisiaj zdarza mi się oglądać na YouTube. Kiedy kilkanaście lat później dołączyłem do Polsatu, okazało się, że trafiłem do działu, w którym był również Piotr Galus, czyli prowadzący "Hugo", co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Historia trochę zatoczyła koło!" - Łukasz Noszczak, Dyrektor Ds. Informacji

"Polsat to dla mnie beztroskie wspomnienie niedzielnych poranków razem z dziadkiem, spędzonych na słuchaniu Shazzy w ‘Disco Relax’. To niezliczone telefony do studia ‘Hugo’ i duma, że mogłam zagrać, bo rodzice mieli telefon bez tarczy. Telenowele oglądane z babcią, niby prześmiewczo i dla towarzystwa, w rzeczywistości jednak z wypiekami na twarzy. Kibicowanie w ‘Idź na całość’ i marzenie o zdobyciu Zonka. Liczenie na wygraną w konkursie Paszportów Polsatu. To pierwsze ekranowe zauroczenia w aktorach z ‘Jeziora marzeń’ i snucie planów na zostanie rezydentką po seansach "Ostrego dyżuru". Polsat to dla mnie mnóstwo wspomnień i wzruszeń dzielonych z bliskimi, a teraz poczucie bycia częścią tej wielkiej telewizyjnej rodziny" - Marta Podczarska, Szefowa Sektora Rozrywki Internetowej

INTERIA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy